Czytając te opowiadania Wisława Szymborska śmiała się i wzruszała. Pewnie odnajdywała w nich tę samą piękną dziwność świata, nad którą zachwyt i którą zadziwienie uczyniły z niej Poetkę. Bo proza Mikołajewskiego jest na swój niezwykły sposób „szymborska” – erudycyjna i przewrotna, głodna wysmakowanych doznań i pełna pasji ukrytej za lekko ironicznym dystansem. I zawsze poetycka wrażliwością na obrazy, słowa, dźwięki, niuanse sytuacji. Każde z kilkunastu opowiadań składających się na „Dolce vita” dotyka rzeczywistości w inny sposób, każde wydobywa z niej inny ukryty szczegół, nieznany wcześniej fenomen – i mówi o tym osobnym, własnym językiem. Autor reprezentuje wysoką kulturę literacką i swobodnie operuje różnymi konwencjami. Potrafi budować intrygującą narrację, wciągającą fabułę i posługiwać się barwną anegdotą. Ta proza to szansa na zatrzymanie się w galopie. I obietnica czasu tylko dla siebie.