Nie no nie oszukujmy się, to nie jest 50 twarzy kogoś tam ani żadne Gwiezdne wojny, tylko życie, w swoich 50 gwiezdnych, gównianych odsłonach. O, i tyle w tym temacie — podsumowała Mekkin żywo wstając z fotela za kokpitem statku… — Ktoś napisał o mnie książkę? WOW! No, ciekawe co tam ktoś naściemniał, by się spodobało? Chociaż…? Może akurat ludziom się spodoba mój okres niewoli u Arcywojownika oraz umowa z tą szują, jego bratem, by mnie zawiózł do Zsyłacza…?