To jest znakomita robota pisarska – i w ogólnym zamierzeniu, i w szczegółach, w rytmie i budowie zdań. Dziad zwany Tefilem jest intrygujący – przez swoją starczą nadgniłość, a zarazem energię gadania.

Ta proza ma wiele wspólnego z powieściami Becketta. Tam też monologujący bohaterowie, postawieni w sytuacjach egzystencjalnej nędzy, wypowiadają się nędzarską mową, ale od czasu do czasu – jak Tefil – zaskakują filozofią najlepszej próby.