Kazania espresso trafiają – bardziej lub mniej. Ale nie są obojętne. Nie pozostawiają nas ze słowami, które niczego nie mówią. Zmuszają do myślenia. Czasem do działania. Mogą być jak gorąca kawa albo jak wyspa – czasem w samym środku wielkiego miasta. Przystankiem, by zaczerpnąć oddech, uciec od zgiełku, posłuchać czegoś, co nie jest bełkotem. I móc pomyśleć. Krótko i intensywnie, nabierając sił.