To pierwsza część słynnego wieloksięgu rozgrywającego się na płaskiej Ziemi - śmieszna, mądra i cudownie zadowalająca - jak wszystkie książki Prachetta. 

Z prologu: W odległym, trochę już zużytym układzie współrzędnych, na płaszczyźnie astralnej, która nigdy nie była szczególnie płaska, skłębiona mgiełka gwiazd rozstępuje się z wolna... Spójrzcie...

recenzji na literatura.gildia.pl:

Pratchettowi udało się tchnąć w nieco już wyeksploatowane dekoracje rodem z fantasy zupełnie nowe życie. Zastosował bezczelnie, świadomie i celowo wszystkie te ograne chwyty: magię, barbarzyńców z mieczami, bogów, mówiące zwierzęta, smoki, driady i jeszcze całą masę innych fantastycznych stworów, aby zderzyć je z naszą przyziemną rzeczywistością, i z niewiarygodną precyzją wykorzystał efekt komiczny wynikający z tego zderzenia.