To książka o osobach, które wiedzą, że nie wrócą już na wieś, a jednocześnie zawsze będą miały świadomość, że nie pochodzą z miasta. Że nigdzie nie są u siebie.
Czego wstydzą się ludzie pochodzący ze wsi? I czy rzeczywiście się wstydzą? W tej książce znajduje się dwanaście odpowiedzi na te pytania. Marta Szarejko rozmawia ze swoimi rówieśnikami – trzydziestolatkami, którzy przyjechali z małych miejscowości do Warszawy. Opowiadają jej o swoich kompleksach, wątpliwościach, tęsknotach. O tym, czego najbardziej im brak w mieście i czego najbardziej nie znosili na wsi. O tym, co niosą w sobie, chociaż na wieś wracają coraz rzadziej. O tym, że nigdzie nie czują się u siebie. Warto im się przyjrzeć i zastanowić – więcej w nich wstydu czy tęsknoty?
Gdyby to był film, musiałby być kręcony w wąskim kadrze, który idealnie nadaje się do zbliżeń. Marta Szarejko nie przygląda się wsi, tylko ludziom, którzy z niej pochodzą. Ale żyją w mieście. Reporterka obcina otoczenie – ważne dla niej jest to, co o wsi myślą bohaterowie. W jej opowieści zostali wyłącznie ludzie, ich wspomnienia, refleksje, kompleksy i tęsknoty. Warto im się przyjrzeć i zastanowić – więcej w nich wstydu czy tęsknoty?