„Biedny, strapiony przybyszu!... Było w twej skromnej minie, w twoim zmęczonem spojrzeniu, w wytwornym lecz podszarzanym ubiorze twoim coś, co posiew litości pobudziło w mem sercu do kiełkowania, jakkolwiek spostrzegłem od razu u ciebie pod pachą portfel, na którego widok z duszy mojej wydobył się szept gorącej modlitwy: — «Wszechmocny losie!... tylko mnie też nie wtrącaj na miłość Boską, w objęcia komiwojażera!...»” – fragment opowiadania