Z wejściem w związek małżeński jest jak z kupnem samochodu. Gdy wsiada się do nowego, takiego prosto z salonu, aż chce się ruszyć w drogę. Wszystko działa niezawodnie, karoseria błyszczy, a tapicerka nie ma żadnej plamki. Trzeba tylko od czasu do czasu zatankować… Pierwsze kłopoty zaczynają się, gdy do małżeńskiego superpojazdu wsiadają dzieci. Poza tym po kilku latach nieustannej eksploatacji w każdym samochodzie zaczyna się coś psuć lub po prostu wymaga wymiany. Co tu dużo mówić, po wielu kilometrach jazdy nieraz puszczają nam hamulce!

I wtedy pojawia się pokusa, by zmienić auto na nowy, lepszy model. Taki, w którym na tylnym siedzeniu jest czysto, a do bagażnika nie trzeba wpychać bagażu nieraz trudnych małżeńskich doświadczeń. Co wtedy?

Wtedy warto przypomnieć sobie o tym, że najbardziej podziwianymi samochodami nie są te doskonałe, nowe i błyszczące, ale klasyki. Takie, które obwozi się po wystawach i rajdach starych samochodów. Auta z historią, ale wciąż na chodzie. Zadbane i wychuchane przez właścicieli. Takie, które wzbudzają zachwyt i szacunek. 

W tej książce spróbujemy podzielić się z wami tym, czego sami doświadczamy w naszej podróży, i podpowiedzieć, jak wraz z Bogiem można zadbać o małżeński wehikuł, by bezpiecznie – choć nie bez odrobiny szaleństwa i emocji – dowiózł nas do celu! 

Znajomość z Martą i Stachem utwierdza nas w przekonaniu, że nie musimy być doskonali! To wielkie błogosławieństwo, że „pełni życia” nie znaczy: „bezbłędni”. Kochamy tych Bożych wariatów i polecamy dzieła, które tworzą.

– Monika i Marcin Gomułkowie

Marta i Stachu nie zawodzą. Patrzą w górę, a jednocześnie mocno dotykają ziemi. Ujmuje nas to z każdym spotkaniem i czytaniem ich.

– Marlena i Łukasz Paliwodowie

 

Marta i Stanisław Jędrzejewscy

Jesteśmy od 12 lat małżeństwem i bardzo nam z tym dobrze. Mamy troje dzieci: Kornelię, Izabellę i Ignacego, dzięki którym dojrzewamy, rozwijamy się i uczymy pokory oraz swoich granic. To one uczą nas nowego spojrzenia na świat, cieszenia się nim i rozpoczynania każdego dnia z nową nadzieją.

Niemal od początku naszego małżeństwa organizujemy spotkania dla ojców, dla kobiet i dla małżeństw, które przerodziły się w projekt „Ludzie Pełni Życia”. Wcale tego nie planowaliśmy! Po ślubie okazało się, że mamy wiele pytań. Odpowiedzi zaczęliśmy szukać u praktyków małżeńskiego życia – u ludzi, którzy żyją obok nas.

Do naszego małżeństwa zaprosiliśmy Boga i Maryję. To wspaniałe towarzystwo bardzo wpływa na nasze życie i nasze decyzje. Z Ich pomocą chcemy napełniać świat życiem i miłością..