"Ametysta" wciąga. Nawet, jeśli dotąd nie było się miłośnikiem opowieści z gatunku fantasy. Tę akurat czyta się z ogromnym zainteresowaniem,  aż do ostatniej strony. Drogi Czytelniku! Jeśli chciałbyś przenieść się do świata przygody, magii, smoków, wampirów i wszelkich najdziwniejszych stworów, to właśnie książka dla Ciebie. Napisana lekko i bez zadęcia.

Paweł Gadomski

dziennikarz "Wydarzeń" Polsatu

Ze słonecznej Kotaliny znikają wszystkie smoki, a noce stają się niepokojąco długie. Zachwianie równowagi między dniem a nocą grozi katastrofą. Nad demonami ciemności nie zapanuje nawet ich władca, Aryman...

Wszyscy mieszkańcy Kotaliny muszą zmierzyć się z przeszłością, zawrzeć niespodziewane sojusze... Wszystko po to, by uratować swój świat. Świat pełen dobrych wampirów, potężnych magów, kojących zielarek i zmysłowych inkubów...

Król Vik zwołuje Wielką Radę. Są na niej przedstawiciele wszystkich ras:driady, magowie , ludzie , obdarzeni i animagowie. Młoda magini Ametysta nie rozumie, jaką moc w sobie nosi i nie przypuszcza jaką rolę przyjdzie jej odegrać

Viktoria Armstrong – to pseudonim polsko-amerykańskiej pisarki. Na co dzień jest przede wszystkim matką dwóch fantastycznych córek. W domu po za córkami rezydują trzy koty. Z wykształcenia socjolog, pracuje w biznesie. W wolnych chwilach czyta a może nawet połyka książki, jeździ na rowerze, zimą na snowboardzie. Od lat także śpiewa. Inspiruje się życiem i ludźmi, których spotyka na swojej drodze. Zawsze uważała, że marzenia to nic innego, jak plany, które trzeba zrealizować.

Podziękowania

To nie było by możliwe gdyby nie ludzie pozwalający mi marzyć. Dzięki temu, że wspierali mój pomysł mógł powstać pierwszy tom siedmiu wymiarów. Dziękuje pierwszym czytelnikom Ani Jóźwik, Kindze Konopko oraz Tomkowi Szklarskiemu za przekazanie cennych uwag oraz za dodawanie mi wiatru w żagle. Dziękuję Katarzynie Wróbel za pozytywne recenzję i korektę.  Ponownie dziękuję Tobie Kingo za moim zdaniem fantastyczna okładkę. Dziękuję Mariuszowi za pomoc w znalezieniu kanałów promocji. Dziękuję moim córkom, które dzielnie znosiły wieczory z mamą zatopioną w klawiaturze.  Na koniec dziękuję wszystkim, których nie wymieniłam a pewnie powinnam. Obiecuję, że odwdzięczę się w kolejnych tomach.