„Nazywam się Duszan. Jeśli czytasz te słowa, to znaczy, że otworzyłeś Kapsułę Czasu, którą zakopaliśmy razem z moim bratem Jankiem pod kasztanem, tuż za miodowym domem naszej babci. To mój pamiętnik. Opisałem w nim wszystkie nasze przygody podczas pobytu w Zalesiu” Przepiękna, mądra opowieść o sile dziecięcej wyobraźni, mocy braterskiej więzi i potędze rodzicielskiej wiary w dziecko. Książka nagrodzona w konkursie Wielokropek 2016. Zalesie, początkowo utożsamiane przed Duszana z końcem świata i cywilizacji, staje się jednym z najwspanialszych miejsc raju dzieciństwa, do którego chłopiec będzie chciał wracać we wspomnieniach. W tym celu spisuje swój pamiętnik, zamknięty w kapsule czasu, puszce pełnej dziecięcych skarbów. Chce podzielić się z czytelnikiem tym, co spotkało jego i całą rodzinę w Zalesiu i jak zbawienny wpływ miało to miejsce na ich wzajemne relacje. „Przygody prawie prawdziwe” trzymają w napięciu, pozwalają wkroczyć do świata dziecięcej wyobraźni, bez zamartwiania się tym, czy jej wytwory spodobają się innym. Ten smak beztroski, nieograniczonej wolności i kreatywności, zabaw do utraty tchu i ostatniej pary czystych skarpetek, pozostaje w nas dorosłych o wiele dłużej niż trwa samo dzieciństwo. Ale nie we wszystkich. Pamięć o nim jest dana tylko tym, którzy jak w „Ekspresie polarnym” słyszą dźwięk dzwonków sań św. Mikołaja. Ci, którzy nie utracili dziecka w sobie. I oto apeluje sama autorka „Duszana” za pośrednictwem babci dzieckiem podszytej, kobiecej wersji Piotrusia Pana ze swoim mottem: Don’t grow up, it’s a trap. „Duszan” to także opowieść o odkrywaniu własnego charakteru, oślego – w przypadku Janka i wilczego – u Duszana. Chłopcy przeszli długą drogę, aby poznać swoje mocne i słabe strony. Dzięki temu wzmocnili braterską więź pełną poświęcenia dla drugiego, nauczyli się dbać o siebie nawzajem i pokonywać strach, stając się dla siebie jak jin-jang. Ich przygody pokazują też, jak dużą rolę odgrywają w życiu dziecka rodzice, którzy nieraz toczą walkę o dusze dzieci. Janek i Duszan przybywają do miodowego domu jako dzieci-projekty, cyborgi, zaprogramowane na wypełnianie coraz to nowych obowiązków i spełnianie oczekiwań rodziców. Dzięki misji ratunkowej babci ocaleni zostają i jedni, i drudzy. Odnajdują do siebie drogę poprzez dziecięcą MOC, która pozwala wpływać na rzeczywistość i zmieniać ją na lepsze. To dzięki niej rodzice na nowo odkrywają w sobie uśpione dziecko i nie boją się „zdziecinnieć”. (recenzja Kultura Liberalna dzieciom)