Jeden z ostatnich utworów Michała Bałuckiego. W powieści autor obwinia miasto za źródło moralnej zgnilizny świata. Przykładem miejskiej degeneracji i snobizmu są dekadenci, spotykający się w salonie prowadzonym przez ciocię Dorcię. W artystycznym świecie króluje rozpusta i nonsens. Bałucki pod koniec życia jednostronnie krytykuje ideę nowej sztuki. Język, postacie i poglądy zawarte w tej publikacji nie odzwierciedlają poglądów ani opinii wydawcy. Utwór ma charakter publikacji historycznej, ukazującej postawy i tendencje charakterystyczne dla czasów z których pochodzi. W niniejszej publikacji zachowano oryginalną pisownię.