Droga do celu - Joanna Dąbek - ebook

Droga do celu ebook

Joanna Dąbek

0,0
89,99 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Słomiany zapał, brak konsekwencji i pomysłu na siebie - znasz to? Może chcesz się dowiedzieć, jak skutecznie zarządzać czasem? Droga do celu to e-book, który pomoże Ci zmienić marzenia w rzeczywistość. Jest czymś więcej niż tylko poradnikiem. Zawiera 60 ćwiczeń, dzięki którym bez najmniejszego problemu wdrożysz nowe techniki i sposoby wyznaczania i realizacji celów. Nadszedł czas na przyjemną produktywność i proste planowanie. Bez wyrzeczeń, ze zrozumieniem.

Droga do celu:

  • Pomoże Ci wyznaczyć cele dopasowane do Twoich potrzeb.
  • Przeprowadzi Cię przez proces wyznaczania celu zgodnie z metodą SMART.
  • Przedstawi Ci sposoby i metody na zwiększenie produktywności.
  • Ułatwi planowanie każdego dnia.
  • Sprawi, że utrzymanie balansu będzie proste, wręcz oczywiste.
  • Z książką pozbędziesz się wyrzutów sumienia i poprawisz samoocenę.

Zacznij skutecznie działać z Drogą do celu!

 

Poznaj opinie czytelników: 


Droga do celu trafiła do mnie w idealnym momencie. To nie jest kolejna coachingowa pogadanka w stylu jesteś zwycięzcą, a pomaga ułożyć sobie rzeczywisty plan działania i zmiany. Pomogła mi rozpoznać mechanizmy blokujące przed zmianami i zachęciła do tego, żeby zastanowić się, co lubię robić i zacząć to robić!  

Książka, którą śmiało można ocenić po okładce - mnóstwo pożytecznych treści motywujących do działania, zamkniętych w cieszące oko opakowanie. 

(...) Konkret, wszystko jasno, ściśle wyjaśnione i bez zbytniego kołczowania, a bardziej poprzez naprowadzanie na konkretne pomysły, pomagające w realizacji założonych planów. Także naprawdę bardzo fajnie!

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI
PDF

Liczba stron: 165

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Droga docelu

Joanna Dąbek

Droga docelu

Droga do celu Joanna Dąbek

II wydanie, poprawione i rozszerzone

Korekta

Agnieszka Wszołek

Justyna Stefańczyk

ISBN 978-83-63213-63-3

Łamanie i DTP

Studio Grafpa

www.grafpa.pl

Dla rodziców

Spis treści

To nie jest wstęp, który można ominąć

1. Szukanie pasji i odpowiedzi na niewygodne pytania

2. Określanie celu bardzo mądrą metodą

3. Czy przypadkiem sam siebie nie bojkotujesz?

4. Bardzo krótka rozmowa o dyscyplinie

5. Konkrety, cele i Władca Pierścieni

6. Czas na działania w terenie, czyli opuszczenie swojej strefy komfortu

7. Motywacja to przyprawa, a nie główny składnik sukcesu

8. Jak zabić argument „nie mam czasu” i zacząć działać

9. Wytrwałość jako kluczowy element układanki

10. Dodatkowe okazje i jak je łapać

11. Odpocznij, potrzebujesz tego!

12. Samoakceptacja, czyli zdrowa relacja z samym sobą

13. Zawsze masz prawo do zmiany zdania

Wzrastaj dalej sam, czyli podsumowanie

Podziękowania

Źródła

Landmarks

Cover

Każda zmiana zaczyna się od zmiany sposobu myślenia

To nie jest wstęp, który można ominąć

Cześć, jestem Asia! Absolutnie uwielbiam serial Gilmore Girls, koty oraz sushi, za to niesamowicie boję się igieł, jestem fanką zdrowego trybu życia i Taylor Swift. Zaczęłam planować, ponieważ musiałam zmienić coś w swoim życiu i szybko odkryłam, że to właśnie organizacja czasu jest moją pasją. Proszę, już coś o mnie wiesz, nie jesteśmy nieznajomymi! Atmosfera zrobiła się nieco luźniejsza, tak więc warto teraz zaznaczyć cel naszego spotkania.

Chciałabym, żeby ta książka stała się rozmową między mną a tobą. Nie chcę ci mówić, co masz robić, ani że wykonując dane czynności krok po kroku, osiągniesz sukces. Głównie dlatego, że uważam to za absurdalne. Na to nie ma jednej metody ani uniwersalnego przepisu. Każdy z nas jest inny, prowadzimy całkowicie odmienne tryby życia i codziennie wcielamy się w zupełnie inne role, choć pewne schematy i mechanizmy działania są powtarzalne. Dlatego chcę, żebyśmy pogadali jak ludzie, żebym mogła opowiedzieć ci o tym, co działa u mnie. Pokażę ci moje podejście do metody SMART, siedmiokrokowej metody Briana Tracy’ego na osiągnięcie celu, a także zapewne do wielu innych znanych metod, o których nie słyszałam, a mimo wszystko je stosuję. Chodzi mi o to, że nie jestem w stanie poznać wszystkich sposobów i nazwisk, którym przypisuje się ich „wynalezienie”, mogę jednak opowiedzieć o moich doświadczeniach i wnioskach, do których doszłam na mojej drodze do celu. Przekonasz się, że mimo tego wszystkiego, co nas różni, mamy ze sobą też wiele wspólnego. W całej książce używam wobec ciebie formy męskiej, bo szłoby oszaleć, gdybym pisała w dwóch naraz, a bez żadnej to jeszcze gorzej. Pomyślałam sobie o tobie po prostu jako o „przyjacielu” i dlatego właśnie taka forma wydała mi się bardziej naturalna. To była taka dygresja, wracam już do tematu.

Teoretycznie możesz patrzeć na ten tekst jak na podręcznik, ale wolałabym, abyś spojrzał na niego jak na małą pomoc, taką od koleżanki, która wspiera cię, kiedy nie wiesz, gdzie zacząć, bądź zaczynasz się trochę gubić w swojej codzienności. Nie znajdziesz tu zbyt dużo podniosłych tekstów (ale trochę ich będzie, bo lubię!) ani sposobów dających natychmiastowy efekt (głównie dlatego, że nie istnieją). Droga do stania się osobą, którą chcesz być, nie jest ani prosta, ani szybka, jednak – co najważniejsze – jest wyłącznie twoja.

Prawdopodobnie podejmiesz jakiś nawyk, a po pewnym czasie wypadniesz z rytmu i to jest okej. Może będziesz musiał przetestować kilkanaście nowych sposobów, aby znaleźć to, co wydaje się odpowiednie, niezależnie od tego, czy mówimy tu o dziedzinie sportu, życiu zawodowym, czy społecznym. Ja sama spróbowałam całej masy rzeczy, od rachunkowości po kosmetykę, szukając tego, co będzie sprawiało mi radość, i wiesz co? Wciąż jestem otwarta na nowe możliwości!

Dodatkowo podsunę ci też mnóstwo ćwiczeń i pytań, które pomogły mi się ukierunkować. Rób je, proszę, od razu, nie przeskakuj do kolejnych linijek tekstu, nawet jeśli któreś z nich wydaje ci się zbędne. Nie oceniaj swoich odpowiedzi, zdobądź się na szczerość, przecież wszystko zostaje między nami. Nie wiem, czy istnieje na tym świecie człowiek, który lubi czytać długie wstępy, dlatego skończę go w tym momencie. A ty zaopatrz się, proszę, w długopis i odetchnij głęboko, bo to będzie długa rozmowa. Zaczynajmy!

Skup się na rzeczach, które lubisz

1.Szukanie pasji i odpowiedzi na niewygodne pytania

Wiesz, każdy w życiu ma taki moment, w którym uświadamia sobie, że w zasadzie jakby się uparł, to by mógł coś ze sobą zrobić, ale w sumie to nie wie co. Może teraz jesteś w takim momencie, może nie masz na siebie kompletnie pomysłu i każda czynność wydaje ci się zupełną stratą czasu. A może spróbowałeś, nie wyszło i już nie chcesz podejmować inicjatywy. Też byłam w tym miejscu, miejscu bez chęci i pomysłu na jakiekolwiek działanie, ale – jak widać – opuściłam je. Jeśli mam być szczera, to długo myślałam, że zaczęło się od przypadku, jednak teraz widzę, że sama spowodowałam ten rozwój wydarzeń.

Zacznijmy może od początku, bo tu nie chodzi o mnie, tylko o ciebie i o to, co ty chcesz robić w życiu. Najpierw jednak muszę cię ostrzec: nie ma nic za darmo! Zaczynając swoją drogę do celu, nie musisz mieć wkładu finansowego, zasobów ani koneksji, ale ogromny wkład pracy jest nieunikniony. Spokojnie, nie denerwuj się, oddychaj. Będziemy go dawkować, ale w ogólnym rozrachunku trochę (bardzo dużo) się go nazbiera. Jeśli już teraz, na tym etapie wiesz, że nie masz najmniejszej ochoty ruszyć nawet małym palcem, żeby osiągnąć szczęście, to odłóż, wyrzuć, przeznacz na opał tę książkę. Czuję jednak, że tego nie zrobisz… bo ruch został już przez ciebie wykonany, czytasz te słowa! Szach-mat! Więc jednak chcesz zmiany, już teraz nikogo nie możesz oszukać, ani mnie, ani nawet siebie, mówiąc, że przecież dobrze jest, jak jest, i lepiej być nie musi. Bo każdy chce, żeby było lepiej. Takimi jesteśmy ludźmi i z tym nie ma co się sprzeczać, choć prawdopodobnie twoja strefa komfortu ma na ten temat inne zdanie. Tę panią obgadamy później, póki co staraj się tylko za bardzo do niej nie przywiązywać.

Dobra, więc mamy ustalone konkrety: ty chcesz coś w życiu zrobić, ja ruszyłam z miejsca już jakiś czas temu, przede mną jeszcze ogrom celów do osiągnięcia, więc przejdziemy przez tę drogę razem.

Na początku poświęcimy chwilę na zastanowienie. Może nawet dłuższą chwilę, bo zadam ci pytania, które mogą zapoczątkować lawinowy efekt zmian w twoim życiu. Usiądź wygodnie, na tyle, na ile to możliwe w spokoju, i przemyśl, jak to jest u ciebie.

Odsłaniamy pytanie numer 1: Co tak właściwie lubisz robić? Tak szczerze, co sprawia ci radość? Nie krępuj się, sami swoi. U mnie to było oglądanie filmików na YouTubie, tych, w których dominowała jedna paleta stonowanych barw, wszyscy mieli domy urządzone na biało-beżowo i mówili o tym, jak sobie w tych domach żyją, kręcili Q&A, „boyfriend tag” i każdy możliwy inny „tag”. Po pewnym czasie kontent, który wybierałam, zaczął się zmieniać. Wynikało to między innymi oczywiście z upływu czasu i dorastania, ale YouTube uwielbiam do dziś. Jeśli lubisz czytać książki, oglądać Netfliksa, przeglądać strony internetowe z ubraniami lub grać w gry komputerowe, przyznaj się do tego otwarcie przed sobą. Ważne, aby kompletnie się nie hamować, nawet jeśli przyjdzie ci do głowy myśl: „Nie, to głupie/błahe/nieistotne”. Zapisz każdy pomysł!

Ćwiczenie 1

Zapisz pytanie: „Co lubię robić?” i wynotuj odpowiedzi.

Przykład:

Rzeczy, które lubię robić:

• podlewać kwiatki,

• wymyślać scenki i scenariusze w głowie,

• oglądać seriale,

• przeglądać Instagram,

• spacerować.

Wypisałeś wszystko, całkowicie bez cenzury? To świetnie, postawiłeś mały krok i osiągnąłeś pierwszy postęp w szukaniu swojej drogi. Na pewno zresztą widzisz, że jednak coś tam jest, co wywołuje uśmiech na twojej twarzy, nawet jeśli patrzysz na to z lekkim politowaniem i nawet jeśli udało ci się zapisać tylko jedną rzecz. Można powiedzieć, że jest to baza, metaforyczne zasadzenie ziarna, z którego może powstać nasze pełne radości życie usłane pasjonującymi wyzwaniami i ekscytującymi okazjami.

Chyba trochę przesadziłam, ale cóż, mam nadzieję, że jakoś to zniesiesz. Teraz warto znaleźć punkt zaczepienia dla zajęć, które sobie upodobaliśmy, a w tym przypadku jest nim odpowiedź na pytanie: „Dlaczego?”.

Już tłumaczę, po ludzku, nawet na chwilę daruję sobie metafory. Każda czynność, którą wykonujemy, ma swoje „dlaczego”: chodzimy do pracy (dlaczego?), żeby zarabiać pieniądze; gotujemy obiady (dlaczego?), żeby nie być głodnym; śpimy (dlaczego?), ponieważ jesteśmy zmęczeni; spotykamy się ze znajomymi (dlaczego?), żeby naładować swoje baterie społeczne. Czasem robimy coś po prostu po to, żeby zapomnieć o swoich problemach, myślach, a czasem, aby wyciszyć sumienie. Zawsze istnieje powód, nawet jeśli nie jesteśmy tego świadomi. Już słyszę zirytowany głos: „Nieprawda! Niby dlaczego zrobiłem (lub ktoś zrobił) to czy tamto?”. Posłuchaj, ja tego nie wiem, bo to nie ja zrobiłam. Zadaj to pytanie po raz kolejny, ale sobie, bez irytacji i zbędnych emocji.

Szczera rozmowa ze sobą może zdziałać cuda. Często jest niewygodna do tego stopnia, że czujemy fizyczny opór i ucisk wewnątrz klatki piersiowej i w gardle. Znasz to uczucie? Wynika ono z tego, że nie chcemy odpowiadać sobie na pewne pytania. Głównie dlatego, że nie lubimy przyznawać się do błędu. Zresztą nic w tym dziwnego, przyznanie się do błędu jest równoznaczne z wzięciem na siebie odpowiedzialności, czyli zrezygnowaniem z własnej wygody. Rozmawiać ze sobą jednak trzeba, pomimo że nie bardzo się chce. Jak możemy osiągnąć jakikolwiek poziom szczęścia, jeśli żyjemy w kłamstwie, które sami sobie serwujemy? Niezależnie od tego, jak dobrze podana, stara ryba śmierdzi lub, co gorsza, wraca w mało przyjemny sposób.

Tak samo jest z okłamywaniem również, a może zwłaszcza, samego siebie. Prędzej czy później konsekwencje wynikające z przekręcania prawdy do nas wrócą, znajdą drogę, a powiedzenie „kłamstwo ma krótkie nogi” nie wzięło się z niczego. Teraz więc po raz kolejny, w całkowitej zgodzie ze sobą, swoją podświadomością i osobowością, poszukaj „dlaczego” dla rzeczy, które lubisz robić.

Jak widzisz, wszystkie twoje „ja” muszą dostać prawo głosu i podać sobie ręce. To pytanie padnie jeszcze wiele razy, nie da się od niego uciec, więc postaraj się najbardziej, jak możesz, szukając i zapisując swoje pomysły. Przypomnę, że nic nie jest oczywiste, a odpowiedzi „nie wymaga wyjaśnienia”, „bo tak”, „z jasnych powodów” nie są dobrymi odpowiedziami. Nawet jeśli coś powinno być zrozumiałe samo przez się, zapisz swój argument przemawiający za wykonywaniem danej czynności. Ile ludzi, tyle opinii, dlatego zawsze należy być precyzyjnym.

Ćwiczenie 2

Wypisz powody, dla których lubisz robić każdą rzecz z ćwiczenia pierwszego.

Przykład:

• Lubię podlewać kwiatki, bo daje mi to świadomość, że nie uschną. Czuję wtedy, że jestem potrzebny i mam możliwość opiekowania się innymi.

• Lubię wymyślać scenariusze w głowie, bo dynamiczny rozwój akcji mnie ekscytuje.

• Lubię oglądać seriale, bo mogę uciec wtedy od obowiązków.

• Lubię przeglądać Instagram, bo imponuje mi życie innych ludzi.

• Lubię spacery, bo szum liści i śpiew ptaków działa na mnie kojąco.

Jak wiadomo, pytania rodzą pytania, i tak jest też w tym przypadku. Patrząc na odpowiedzi udzielone powyżej, warto się zastanowić, w jaki sposób można robić więcej tego, co się lubi, jednak w kontekście rozwoju, pasji. Czy przeglądanie Instagrama może przerodzić się w stworzenie społeczności, wspieranie innych osób i promowanie ważnych dla ciebie wartości? Może Instagram stanie się miejscem do dzielenia się przeżyciami i zdobytą po drodze wiedzą? A scenariusze tworzone w głowie może trzeba zacząć przelewać na papier lub do dokumentu tekstowego i dać upust swojej kreatywnej energii, pracować nad warsztatem? Może zaczniesz dokumentować spacery zdjęciami, poeksperymentujesz z ich obróbką?

Pamiętaj, nie wszystko od razu musi przerodzić się w biznes. Nie traktuj tego, co robisz, od razu jako formy zarobku. Pasje i hobby również nas wzbogacają, tylko w zupełnie inny sposób, niekoniecznie finansowo (choć patrząc w szerszej perspektywie, jest to jak najbardziej osiągalne). To częsty powód, dla którego wiele osób nie realizuje się w odpowiednich dla siebie dziedzinach. Z jakiejś przyczyny wydaje nam się, że kiedy już znajdziemy swoje prawdziwe powołanie, to z dnia na dzień wszystko się ułoży, praca będzie sprawiała nam tylko i wyłącznie przyjemność i oczywiście przynosiła ogromne bogactwo, a my nigdy nie będziemy mieli ochoty się poddać. Bardzo mi przykro, ale tak nie jest.

Sukces każdej firmy i biznesu opiera się na zaufaniu (do siebie i innych), które najpierw trzeba zyskać i nie dzieje się to przez noc. Co więcej, można pracować całe życie na etacie i być z tego superzadowolonym, a hobby traktować właśnie jako… hobby.

Tak więc zastanów się, czym jest ta rzecz, która może cię uszczęśliwić. Czego będziesz robić więcej dla siebie? Co może cię pochłonąć do tego stopnia, że stracisz poczucie czasu? Postaraj się przypomnieć sobie taką sytuację, że siadłeś do czegoś „tylko na pięć minut” i nagle minęło pięć godzin. Co to było? Nie, drzemka się nie liczy. Może teraz nie jest to jeszcze dla ciebie jasne, ale po kilku eksperymentach sytuacja się wyklaruje. Tak, dobrze przeczytałeś, trzeba troszkę popróbować, zanim znajdzie się idealne zajęcie dla siebie. Niektórym przychodzi to szybciej, innym wolniej, ale mało komu udaje się to za pierwszym razem. Dlatego absolutnie się nie zniechęcaj!

To jest też moment, w którym powinieneś zadać sobie pytania: „Czy dane rozwiązanie podpowiada mi intuicja, czy ego?”, „Czy to sprawi, że będę szczęśliwszą osobą, czy tego wymagają normy społeczne?”, „Czy to uszczęśliwi mnie, czy chcę zadowolić moich bliskich?”. Nie są to pytania bardzo wygodne ani takie, na które chcemy odpowiadać, ale zdecydowanie należą do tych otwierających oczy i pozwalają spojrzeć obiektywnie na swoje wybory. Presja społeczeństwa również pełni ogromną rolę w naszym życiu, dlatego świadomość, kiedy się nią kierujemy, jest niezbędna. A robimy to często. Nie jest to do końca celowe, ale z pewnością wygodne. Chyba nie ma na tym świecie osoby, która nigdy nie zrobiła czegoś „dla świętego spokoju” lub dlatego, że „nie wypadało odmówić”. Gorzej, jeśli takie zachowanie powtarza się notorycznie. Wróćmy jednak do pierwszego pytania, bo zostawienie pojęć „ego” i „intuicja” bez wyjaśnienia byłoby karygodne.

W psychoanalizie ego to głos w naszej głowie, który chce posiadać – niezależnie, czy mówimy o dobrach materialnych, czy o szacunku, poważaniu, władzy itp. Napełnia on naszą głowę obawami, podsuwa myśli, że nam nie wyjdzie i że nie warto zaryzykować, a działania, które chcemy podjąć, są dla nas zbyt trudne. Często nas hamuje i blokuje. Ego nie jest jednak naszym wrogiem, jego zadaniem jest ochrona nas przed niebezpieczeństwem i pochopnymi decyzjami. Warto wiedzieć, że dla naszego ego sytuacją niebezpieczną jest każde działanie, które znajduje się poza strefą komfortu. Nic więc dziwnego, że słychać jego głos znacznie wyraźniej niż głos intuicji.

Intuicjaużywa bardziej subtelnego tonu od głosu naszego ego. Podpowiada nam, co jest naprawdę słuszne, mimo że podjęcie pewnych działań może być ryzykowne lub wydaje się sprzeczne z logiką. Jej zadaniem jest podsuwanie rozwiązań, które nas uszczęśliwią. Kojarzysz scenę z filmu Pamiętnik, w której Noah krzyczy do Allie: „what do you want?!” („czego chcesz?!”), a ona odpowiada, że „it’s not that simple” („to nie jest takie proste”)? Ta scena idealnie pokazuje konflikt pomiędzy... intuicją a ego. Tak więc powiedz mi, a raczej sobie: czego chcesz?

Ćwiczenie 3

Co możesz robić lub co byś obecnie robił w życiu, gdyby nie było żadnych ograniczeń? Pewnie już masz kilka pomysłów. Jednak jeśli wciąż nic nie przychodzi ci do głowy, poszukaj inspiracji w Internecie, spójrz na ludzi wokół siebie. Co wywołuje u ciebie myśl: „Ja też tak chcę!”? „Niebo jest limitem”, wyrzuć wszystko, co przyjdzie ci do głowy, na papier.

Teraz zastanów się, która z tych opcji najbardziej cię ekscytuje. Odłóż na bok wszystkie obawy i wątpliwości, jeszcze przecież nic nie musisz robić. Jeśli chcesz, zamknij oczy i wyobraź sobie siebie pochłoniętego wybranym zadaniem. Jak się czujesz, ile radości ci to przynosi, jakie jeszcze emocje odczuwasz? Masz to? Świetnie, to jest cel, na którym można się skupić! Na początek nie musi to być nic wielkiego (ale może), ważne, aby nie było to coś całkowicie nierealnego. Chodzi mi o to, że jeśli za pięć lat chcesz być członkiem najlepszej na świecie drużyny hokejowej, jest to bardziej realny cel niż zostanie wybiegową modelką Prady przez noc, jeśli masz 150 centymetrów wzrostu i zerowe pojęcie o branży. Jest to bariera, której nie sposób ominąć. Na pewnym poziomie majątkowym i z pewnymi cechami się urodziliśmy, nie ma potrzeby się ich wypierać. Życie nie zawsze jest sprawiedliwe, nie traktuje wszystkich tak samo, ale nie jest to żadną wymówką. Każdy z nas „startuje” z innego poziomu, ale też dostajemy swój osobisty pakiet umiejętności i talentów do wykorzystania. Im szybciej to zaakceptujemy, tym łatwiej będzie nam realizować własne cele i doskonalić swoje umiejętności.

Wszystko, co zostało powiedziane powyżej, sprawdzi się również w przypadku, gdy tych pomysłów na siebie mamy zbyt dużo. To też się zdarza i świetnie, że wiele rzeczy nas interesuje, jednak trzeba coś wybrać, bo robiąc wszystko, nie zrobi się nic. Nikt nie powiedział, że jest to wybór na całe życie. Jeśli po kilku próbach i testach odkryjemy, że wybrany cel absolutnie nam się nie sprawdza, to zawsze możemy zmienić zdanie. Mocno zachęcam do testowania wielu opcji. I nie chodzi o to, by poddać się przy najmniejszej przeszkodzie, ale o to, by robić coś, co naprawdę chcemy robić, i nie poświęcać czasu na zajęcia, które nic nie wnoszą.

Doskonale rozumiem, że po wykonaniu powyższych ćwiczeń nadal możesz mieć wątpliwości, dlatego mam jeszcze asa w rękawie, a nawet dwa, czyli dwie dodatkowe techniki pomagające nam określić nasze prawdziwe potrzeby. Nie zastępują one powyższych ćwiczeń, ale mają na celu otworzenie nam oczu na naszą obecną rzeczywistość, a także na… przyszłość. Zanim jednak do nich przejdziemy, musimy sobie wyjaśnić pewną różnicę między celem a wizją. Wizja najczęściej jest odległa i jest ogólnym wyobrażeniem tego, jak nasze życie będzie wyglądać, jaki mamy na nie pomysł. Jest to jego szerszy obraz. Natomiast cele i ich realizacja mają krótszy termin, powinny być ustalane zgodnie z naszą wizją, przybliżać nas do niej. Jest to istotne w kontekście ćwiczeń, o których będziemy teraz rozmawiać. A nawet, jakby nie było, to jest to ciekawostka, a ciekawostki warto znać. Potem można nimi rzucać na prawo i lewo albo używać ich, gdy zapadnie krępująca cisza. Chyba nie tylko ja tak robię? Nie mów mi, nie chcę wiedzieć, przejdźmy do rzeczy.

Pierwsza technika, o której chcę ci powiedzieć, już jakiś czas temu stała się dość popularna, a jest nią stworzenie koła życia. Została ona opracowana przez Paula J. Meyera, założyciela Success Motivation® Institute, Inc., bardzo znanej firmy szkoleniowej. Samo koło pomaga w określeniu poziomu zadowolenia w około ośmiu obszarach życia. Około, ponieważ jest to całkowicie indywidualną sprawą, jakie filary znajdą się na twoim kole. Ja osobiście stosuję kategorie takie jak: zdrowie, kariera, rozwój osobisty, finanse, dom, rekreacja/zabawa, rodzina i przyjaciele, związek. Może być ich mniej, może być ich więcej. Koło można rozszerzyć na przykład o duchowy rozwój, przywództwo, religię, pomoc innym… Pomysłów jest nieskończenie wiele! Zamieść na nim to, co jest naprawdę ważne dla ciebie i co jest zgodne z twoimi wartościami. Mam szczerą nadzieję, że wiesz, jakie to wartości. Jeśli brakuje ci pewności, koniecznie uporządkuj sobie ten temat w głowie, zanim pójdziesz dalej.

Aby wykonać ćwiczenie, wzór należy najpierw wydrukować lub narysować – nakreślić koło i podzielić je tyle części, ile wybraliśmy kategorii. Inspirujemy się w tym przypadku czymś bardzo przyjemnym, czyli pociętą na kawałki pizzą. Jeśli po przeczytaniu tego zdania w twojej głowie pojawił się obraz okrągłej pizzy pociętej w kwadratowe małe kawałeczki, to jesteśmy zupełnie różnymi ludźmi i wiedz, że absolutnie nie o to mi chodziło, a twoja głowa musi być bardzo fascynującym miejscem. Tnijmy nasz pizzowy wzór tradycyjnie, na trójkąty.

Następnie każdy wycinek opisujemy nazwą danej kategorii. Niech znajdzie się ona obok każdego kawałka, nie na nim, tak jak na przedstawionym wzorze. Dzięki temu możliwe będzie wykonanie trzeciego kroku.

Teraz czas przejść do sedna sprawy. Jeśli możesz, wyłącz lub wycisz wszystkie rozpraszacze. Telefon zanieś do innego pokoju, wyjdź z domu, jeśli to konieczne, lub poproś, aby ci nie przeszkadzano. Zarezerwuj czas na skupienie się na zadaniu, ale nie traktuj tego jako wymówki! Jeśli nie masz możliwości, aby popracować nad nim w ciszy, to zacznij działać, nie zważając na okoliczności. Popatrz na każdą kategorię i zadaj sobie pytanie: „Na ile jestem zadowolony z tego obszaru życia?”. Wpisz liczbę w skali od 1 do 10 w odpowiednim wycinku koła i narysuj linię na poziomie swojego zadowolenia, gdzie 1 to środek naszej pizzy, a 10 to ciasto. Linię rysujemy, aby przez wizualizację lepiej uświadomić sobie swoją sytuację.

Ćwiczenie 4

Wykonaj koło życia, oceń i narysuj swój poziom zadowolenia w wybranych obszarach.

Ćwiczenie to pomaga uświadomić sobie, które z obszarów naszego życia wymagają więcej pracy, a które wręcz natychmiastowych działań. Zaskakujące jest, jak bardzo przyzwyczajamy się do pewnego stanu rzeczy, mimo że nie zawsze daje nam on poczucie satysfakcji bądź spełnienia. Po wykonaniu koła nie dostaniemy gotowej odpowiedzi na to, co powinniśmy robić, ale zobaczymy kierunek, w którym powinniśmy się udać, a to już naprawdę dużo.