Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
„Sen srebrny Salomei” to dramat autorstwa Juliusza Słowackiego, obok Adama Mickiewicza uznawanego powszechnie za największego przedstawiciela polskiego romantyzmu.
Główny wątek stanowi historia miłości Leona i Salomei, zagrożonej planami Regimentarza, aby ożenić syna z księżniczką Wiśniowiecką. Obok tego rozgrywają się inne wątki: Gruszczyńskiego, walk z kozakami i związku Wiśniowieckiej z Sawą. Kluczowe momenty losów każdej z postaci pierwszoplanowych stanowią kolejno: objawienie przyszłych wydarzeń, ustosunkowanie się do nich i zakończenie okupione cierpieniami, jeśli bohater zlekceważył przepowiednie.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 97
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Wydawnictwo Avia Artis
2020
Komnata w regimentarskim dworze. Pan regimentarz Stempowski i p. Leon, syn regimentarza, przy stoliku z papierami... Semenko, kozak dworski, siedzi przy progu na ławce, otulony burką.
REGIMENTARZ
Mój Leonie, już po Ave Marii -Siadaj waćpan do tych ekspedycji.Cóż tam piszą z króla kancelarii?LEON
Rozkazują, byś rozesłał wiciPo Podolu, jako regimentarz,I z Grzyłowem się łączył MoskalemPrzeciw chłopstwu.REGIMENTARZ
Odpiszę im z żalem,Żem nie Moskal; pierwej pójdę na cmentarza,Niżbym moją moc regimentarskąMiał połączyć z kozacką i carską,Z którą król mię żąda zaprzyjaźnić.Chcą, jak widzisz, mocanie, mnie zbłaźnićZa to, żem był królowi posłuszny.Cóż tam dalej?LEON
Raport Gruszczyńskiego.REGIMENTARZ
Czytaj wacan, bo to człowiek jest słusznyI był dawniej moim szkolnym kolegą,A dziś w mojej chorągwi mi służy.Człowiek silnej ręki! człowiek duży!Takich nie ma już dzisiaj na ziemi!A są - to ich karty i kieliszek,Już nie szabla z ogniami złotemi,Nie koń bawi harcujący przed szykiem.Jak mi drogi ten święty Franciszekcałuje sygnet
Na pierścieniu dziadowskim z krwawnikiem,Tak mi drogie serduszko w tym starcu!Biały starzec - biały - jak kot w marcu,A tak jeszcze ognisty! - Cóż pisze?LEON
czytając list
"Ja i moi towarzysze,Stanąwszy u Czarnego Kurhana,Stopy jaśnie wielmożnego panaCałujemy. - Wszystko dobrze nam idzie.A na wielkiej piramidzieNie spisać słowo po słowie,Co jeszcze zamiarów w głowieI projektów, i zasadzek. -Naszliśmy na kilka schadzekW lesie hajdamackiej czerni,I tak się moi pancerniPopisali jak zazwyczaj.W jednej sotnik pewien, Nyczaj,Zarąbany; w drugiej sprawie,Gdzie nam rzecz poszła na rękę,Przydybaliśmy Tymenkę.I tak uszedł nam ciekawie,Że jeszcześmy w zadziwieniu -Na salamandry w płomieniu,Na Pliniuszowe bajeczkiMyśl i mentes obracamy.Widziałem go sam, przy kordzie,W żupanku ze złotej lamy,W kontuszu, ze krwią po mordzieKapającą jak berberys:Lecz bestia w żar się rzuciłaTanquam draco. De saeterisNie piszę. - Chłopstwo jest czarne,Krwawe, wściekłe i niekarne,Wódką i miodem zalane,Przez popy oszukiwane,Karmione w cerkwiach proskurąŚród krwi, mordów, których pióroDotknąć się boi w pisaniu.Powiem też, że dzisiaj rano,Będąc sam na harcowaniu,Razem z jutrzenką różaną,Z ogniem płonącej auroryDo sławnego WernyhoryDotarłem. - Lecz żal się, Boże! -Stary w samotnym futorze,Nad którym dęby kołysząSwoje złote sybilińskieListeczki, niewart tej famy,Którą pieśni ukraińskieRozniosły i z czym się słysząW kraju i futor AuguraDo Trofoniuszowej jamyNie umysł się - choć i to dziuraW pobliżu dawnych kurhanów,Pełna starych lir i dzbanów,Mogłaby, wiatrem przeszyta,Wydawać sybilne jęki.Widziałem miecz DoroszenkiI złote końskie kopyta -Sądzę, że są tylko z miedzi,W ogniu dobrze pozłocone.Sam zaś starzec... w jamie siedziSpokojnie i rzeczy śnione,Pełne szumu i zamętu,Rozpowiada bez talentuMięszanym chłopskim językiem.Żeby zaś był czarownikiem,Nie wierzę... Gdy na pytanieDe propriis, wielmożny panie,Plótł mi, zwyczajnie gaduła!Że mi żonka moja sprułaKaftanik dawno zaczęty...Że co do mnie, będę wziętyPrzez dwie chorągiewki w stepieJak szczygieł i gil na lepie,W przerażeniu otrętwiały;Że prócz głowy będę całyW grobie: - na te przepowiednieSpoglądam jako na brednie,Nic z nich nie rokując złego;A do krzyża krwawegow każdej niedoli uciekam. -Teraz na rozkazy czekamDalsze i jestem ostrożny.A gdy pan jaśnie wielmożnyRozkażesz, to krew się zbudzi,I będę ryzkował ludziI siebie..."REGIMENTARZ
Poczciwy szlaga!LEON
czytając list
"Kończąc list w zwykłym afekcie,Który mi się z wiekiem wzmaga,Jaśnie wielmożnego panaSługa, ściskam za kolana;I córce, co na respekcieW jego domu kornie służy,Z tej krwawej mojej podróżyPosyłam błogosławieństwo,Zupełnie o jej panieństwoI dalsze losy spokojny".REGIMENTARZ
Poszlę mu huf zbrojny.A ty, Lwie, napisz, niech czekaI niech unika rozprawy;Aż przybędzie z niedalekaChorągiew Kozaka Sawy,To pójdziemy na pewniaka.Teraz niech boju unika,W lasach lega, nie na stepieAni na wietrznym wertepieHarcuje. - Dodaj dwa słowa,Że Salusia jest zdrowa,Że my go wszyscy kochamyZ tej Trofoniuszowej jamyZłego nie rokując sobie,Wszakże omenu ciekawi...A jeśliby już był w grobie,Proś go, niech głowę wystawiI nie straci polskiej duszy:A ja go wyciągnę za uszy.Cha! cha! bajkarz WernyhoraStaremu naplótł powiastek! -Pójdę do naszych niewiastekPowiedzieć o tej potyczceZ duchami. - A ty - czy wczoraOświadczyłeś się księżniczce?LEON
Nie śmiałem, ojcze kochany!REGIMENTARZ
Głupiś! - Więc ja cię wyręczę.LEON
Ojcze!REGIMENTARZ
Aniś do kieliszka,Ani do... serce zajęcze!Na sygnet świętego FranciszkaPrzysięgam, że cię zaręczęDziś jeszcze tym oto krwawnikiem!Całuje pierścień i wychodzi.
LEON
Semenko... siądź za stolikiemI do Gruszczyńskiego napiszEkspedycją.Wychodzi.
SEMENKO
Dobrze, panie! -Zrzuca burkę i siadając przy stoliku pisze...
Złotyj Lach... Ot czart i papieżNa moje edukowanieMusieli łożyć pieniądze.Oj... staremu ja szlachciurzeTaką wannę przyporządzę,Takim pismem się przysłużę,Taki bodiak mu przyczepię:Że oj wspomni on w purpurze,Toj dziad, cały w krwawych ranach,Jak mię kiedyś bił na stepie,Szukając skarbów w kurhanach.Stary dziad! żałośny sknera!Bywało, chłopy odzieraI plecy nahajem porze,A złoto w szkatule dusi...Każdy dzień - mówi - wyorzePerełeczkę dla SalusiI turkusik da błękitnyAlbo pasek aksamitny;Aż, powiada, moja córka,Cała w perłach i w brylantach,Będzie grzebała jak kurkaW księciach i grafach amantach.Ot! i wybrała szczyglica,Nim szesnastu latek doszła,Gacha, przy blasku księżyca,Z którym sobie za mąż poszłaBez barwinku i bez księdza...Tam stary w stepach się pędzaZa wiatrem i rzezuniami:A tu młokos dziecko plamiNa respekcie w ojca domu.A ja - a ja - a ja ginęZ miłości!Nalewa szklankę romu i pije.
Hej, szklankę romu!Ot za tę jedną dziewczynę,Gdyby słowo miłe rzekła,Skoczywby jak czart do piekła,Wyrezałby dwór i pany.Był ja niegdyś wychowanyNa hetmana, nie na chłopa;Choć syn gruszczyńskiego popa,To, bywało, na kurchanie,Kiedy koń nade mną stanie,A miesiąc w oczy uderzy:To ja sobie śnił z rycerzyWielkie hufce, błyskawice,Rusałeczki i księżyce;Hej, i zamek na Ostrowie,I hetmański miecz w alkowie;A ja wtenczas, pan mieczowy,Wyśnił sobie snem widunaOd mecza jak do piorunaWyzłocone dno alkowy,I w tej wielkiej ognistości,W tym oblasku i rubinieŚnił ja siebie przy dziewczyniePełnej wiary i miłości;A to była jakaś nowa,Blaskiem miecza koralowa,Jakaś wielka hetmanowa,Jakieś serce bohaterne,Zapalone. na śmierć wierne,Na atłasach, na kobiercu.Bijące mi tuż przy sercu.A dziś co ja? Kozak dworny,Rześki, śmiały i przezorny,I do korda, i do czaszy.Lecz nie długo sługa laszy!Hej! kozaczek was nastraszy,Pany Lachy - taj w godzinęRuszy całą UkrainęI z królem ją rozgraniczy.Wbiega panna Salomea Gruszczyńska.
SALOMEA
Semenko!SEMENKO
Od jej słodyczySerce mi pęka. - Szczo, panna?SALOMEA
Troska jakaś nieustannaDręczy mię. Ciągłe sny miewam,Chociaż przed każdym uśnięciemGłośno Anioł Pański śpiewam. -Ciągłe sny, których pojęciemWytłumaczyć i pojąć nie mogę...Ojciec mię także niebogęPrzestraszył tym WernyhorąI sen znowu spędził z powiek.Powiedz mi, co to za człowiek?Czy go znasz? Skąd mu się biorąTe wróżby?SEMENKO
Z ducha, panienko.SALOMEA
Kiedy ja byłam maleńką,To o nim słyszałam wiele. -Powiedz mi, czy on bywa w kościele?Czy się modli do Najświętszej Panny?SEMENKO
Czart wie...SALOMEA
Czart wie? Ach, jaki ty blady!Lękam się go - czy ty chory, czy ranny?Ach!Semenko nagle gasi świece, Salomea zlękniona ucieka.
SEMENKO
Ptaszynę maleńką ja spłoszył...Taj nie da z tą Laszką radyCzłowiek, póki się krwią nie spanoszył.Siada znów na ławie i udaje drzemiącego. Wchodzą Regimentarz i Księżniczka, będąca u niego na opiece.
REGIMENTARZ
Dosyć tu srebrnych blasków od księżyca,Moja księżniczko; bo na to, co powiem,Płoni się każda dostojna dziewica.Mój syn przepłaci tej miłości zdrowiem,Jeżeli serca dla niego nie ruszysz.Chłopca mi, moja piękna panno, suszysz.KSIĘŻNICZKA
Syn mnie acana nazywa księżycem,A księżyc ani suszy, ani grzeje.REGIMENTARZ
Więc mi chłopczyna biedny oszaleje,Ciągle pod twoim rozwidnionym licemNa białe, srebrne strzały wystawiony.KSIĘŻNICZKA
Lecz mówi, żem ja księżyc jest czerwony.REGIMENTARZ
Być może, moja dowcipna dziewczynko!Czerwony, bo ty jesteś Ukrainką,A ukraińskie miesiące w czerwieni.Zresztą... nie mogę w dowcip iść zapaśnie...Jak się syn z białym miesiącem ożeni...KSIĘŻNICZKA
przerywając
Będzie zaćmienie wielkie - miesiąc zgaśnie.REGIMENTARZ
Dobrze! - Po ciemku kochać się będziecie.Weź ten pierścionek...KSIĘŻNICZKA
Zarzucę go w śmiecie.REGIMENTARZ
Nie rób acanna sobie z tego śmieszek,Bo to jest krwawnik, mój święty Franciszek,Sygnet cudowny przez dziada mi dany,A tak przez usta już wycałowany.Że świętych rysów na nim ani śladu. -Usteczek twoich pierścionek, uwityZ róż i perełek, będzie tak zużyty.KSIĘŻNICZKA
Więc go drugiemu oddam.REGIMENTARZ
Daj cię gadu!Jakaś dowcipna! - Tego nie chcę wcale. -Powiedz mi, kiedyż wam hymen zapalę?I wniosę pierwszy za zdrowie kieliszek?KSIĘŻNICZKA
Jak się pokaże ten święty Franciszek,Zejdzie z pierścionka i ślub da w kościele.REGIMENTARZ
Czasu ci nie dam, dziewczyno, tak wiele;Jutro mi staniesz przed wielkim ołtarzem.Nie darmo jestem tu regimentarzem;Zregimentuję was do posłuszeństwa.-Dziwno! że wszystkie waćpanny błazeństwaTak mi są miłe jakby głos słowika.KSIĘŻNICZKA
Więc jako wdowiec oświadcz mi się z ręką,A ja ci wrócę twojego krwawnika.REGIMENTARZ
Co za szalona i głupia dziewczyna!Jak to? więc wolisz mnie niż mego syna?KSIĘŻNICZKA
Nie wiem, co wolę, namyśleć się muszę.Skowronków pełną wiosennych mam duszę,Kapryśną jestem i trudną dziewicą.REGIMENTARZ
Więc się namyślaj, moja kapryśnico,Ale nad suknią, nie zaś nad małżonkiem.Wychodzi.
KSIĘŻNICZKA
Otóż zostałam z szlacheckim pierścionkiemI sprawdzają się widzenia.I świat jest z duchami zgodny.Bo krwawość tego pierścieniaŚwiadczy o tym, że to pierścień rozwodny.Bo ta kropla, z DejaniryKoszuli na mnie skapana,Dawno mi przez srebrne liryByła już zapowiedziana. -Widzę na placu człowiekaTen pierścień; w ciało się wjadaI do kości dłoń wypieka,I z węglem, z ręką upada.Ach i widzę, ach i słyszęJeszcze głos lirnego dziada,Co jak dumka na sen mię kołysze.Ach i wioszczaną ulicąLeci rycerz - tak że chaty,Miecza jego błyskawicąOświecone, świecą w sadachJak złoto-różane kwiaty...Ach i śpieszy po lewadachDziad do wesela potrzebny,Podarunek niosąc srebrny.A za nim co? - drużka trupia...O! Boże, jaka ja głupia,Że o snach marzę ogniście,Jak gdybym z duchami żyła;Gdym na świecie rzeczywiścieTakie głupstwo popełniła,Że choćby się teraz dręczyćI być braną przez miłość lub trwogę:To już ani się zaręczyć,Ani żoną być nie mogę.spostrzegając Semenkę
Jezu! Kozak się rozczuchał,Zginionam - jeśli podsłuchał,Jeśli mi stanie za świadka,Że gdy słońce zejdzie z czoła,To ja nie zawsze wesoła,Ale czasem jestem smętna wariatka.Semenko!SEMENKO
udając, że się budzi
Czego potrzeba księżniczce?KSIĘŻNICZKA
Świętojańskiego robaczka w różyczce,Gwiazdy i kwiatu, rybki i motyla,Feniksa, myszki białej, krokodyla,Sługi i pana, smutku i zabawy.Czy ty służyłeś pod chorągwią Sawy?SEMENKO
Nie, ale znam go.KSIĘŻNICZKA
Jakże on wygląda?Czy na barana, czyli na wielbłąda?Czy na Kozaka? czyli na szlachcia?Czy jest jak chmura? czy jest błyskawica?Czy z oczów jemu patrzy chłop czy książę?SEMENKO
To patrzy, co mnie...KSIĘŻNICZKA
Ach! to być nie może,Bo tobie z oczów popowicz wyziera.SEMENKO
na stronie
Ach, ty proklata!KSIĘŻNICZKA
Przebacz mi, ja szczera...Z tobą się o ten pierścionek założę,Że ty syn popa.SEMENKO
A jak ja syn czarta?KSIĘŻNICZKA
Jezu! Ten człowiek gotów mnie zadławić.Ucieka.
SEMENKO
Budesz ty sto hroszy warta,Jak pozwolę się pobawićMoim chłopom po zamczysku...Jak z kosami potańcujemPo nocy, na cmentarzysku,Taj w sobie czarta poczujem...Wychodzi.
ZMIANA I
Las dębowy - oświecony księżycem... między drzewami palą się ognie, i żołnierze polscy gotują strawę... albo czyszczą konie. Wchodzą na scenę stary Gruszczyński i pewien wojak Pafnucy.
GRUSZCZYŃSKI
do obozujących
Na tej się leśnej lewadzieRozłóżmy, mości panowie.Miesiąc do snu ludzi kładzie...Trzeba dbać o koni zdrowieI od rosy strzec pałaszy.Zgotujcie jaglanej kaszy,Zaśpiewajcie hymn powstański;A śpiewem na Anioł PańskiZakończyć tę wieczernicę...I szach! noc przepędzić cicho.Bo po lasach nie śpi lichoI można bez ostrożnościZobaczyć swój łeb na tyce...Bo to wojna bez litości,Z orłami biją się krucy.Wchodzi na scenę.
Mości wojaku Pafnucy!Siądźmy tu na osobności,Muszę pomówić z waćpanem.Siadają.
PAFNUCY
Słucham, stary mój kolego.GRUSZCZYŃSKI
Więc bez eskordu żadnego,Jak gdybyś był kapelanem(Co być bardzo może - bo sięDominus vobiscum nibyPrzebija w acana głosie)Powiem ci, że jakieś grzybySmutku na sercu mi rosną.Oto, panie. z przeszłą wiosną,Gdy biły trąby wojackie,Na hasło konfederackieNie poszedłem... Tak to bywa,Że starość radzi leniwa,A potem żal człowiekowi. -Bar upadł! Bar upadł, mocanie!Zaufali Chrystusowi,A upadli!...PAFNUCY
Na kolaniePokutuj waść za te słowa.GRUSZCZYŃSKI
Świątynia to purpurowaPokuty, pierś moja stara,W której się serce rozparaNa