Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • promocja
  • Empik Go W empik go

Polscy poszukiwacze złota - ebook

Data wydania:
27 lutego 2019
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Polscy poszukiwacze złota - ebook

Nieopowiedziana dotąd historia polskiej gorączki złota!

 

XIX-wieczna gorączka złota do dziś rozpala wyobraźnię. Jej fenomen nie ominął także Polaków, którzy mimo iż pozbawieni własnego państwa, aktywnie uczestniczyli w eksploracji ówczesnego świata. Tym, co wyróżniało ich na tle innych poszukiwaczy przygód, było doskonałe wykształcenie, niezwykła zaradność oraz przeważnie powstańcza przeszłość.

 

Podążając tropem polskich zesłańców, emigrantów i podróżników, którzy w  XIX wieku znaleźli się na złotonośnych obszarach Syberii, Kalifornii, Australii, Nowej Zelandii i Afryki Południowej, autor przedstawia dokonania Polaków, którzy dali się porwać temu szaleństwu. Zdarzali się wśród nich typowi awanturnicy, ale w większości byli to wytrawni globtroterzy lub przedsiębiorcy wysyłani  na polecenie władz do badań geologicznych i eksploatacji. Mało znany jest wkład wielkiego odkrywcy Pawła Edmunda Strzeleckiego w poznanie złotodajnych terenów Australii. Inni byli świadkami niecodziennych wydarzeń - Sygurd Wiśniowski brał udział w koronacji lokalnego króla na Fidżi, a Eugeniusza Żmijewskiego gościł tajemny przywódca buddyjskich Buriatów.

 

Wiedli pełne niebezpieczeństw i wyrzeczeń życie, ciężko pracując na poprawę swojego losu. Do nielicznych fortuna się uśmiechnęła, kilku zostało uznanymi naukowcami, wielu zostawiło po sobie fascynujące wspomnienia.

Kategoria: Historia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7976-138-8
Rozmiar pliku: 2,7 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Ognisko jest jedynym przytułkiem górnika, ochroną wierną i milszą mu nad ściany i strzechy domów. Spracowany, przemokły lub zziębły, przy nim on szuka spoczynku, ciepła i rozrywki, i sam widok gorejącego stosu rozwesela mu serce, przypominając, że tam nań czekają pieśni, opowiadania, rozmowa i posiłek.

Eugeniusz Żmijewski,

Sceny z życia koczującego

Siedząc z gazetą przy kominku, przechadzając się z domu do gorzelni, z gorzelni do obory i stajen, marząc o korzystnej sprzedaży zboża i wołów lub o przyszłych zasiewach wiosennych, człowiek ani pomyśli, co się dzieje na drugiej półkuli, i najmniejszej nie ma ochoty dowiedzieć się o tym naocznie. Ale niech tylko się puści na wojaczkę, niech z niej wyniesie jakkolwiek całe kości i wstąpi za granicę kraju swojego, to może zajechać mimowolnie tam, gdzie pieprz rośnie.

Seweryn Korzeliński,

Opis podróży do Australii i pobytu tamże od r. 1852 do 1856

Największą trudność przy opisywaniu obcego kraju jest przedstawienie jego widoków tak, aby czytelnik mógł wytworzyć w swej wyobraźni krajobraz podobny do rzeczywistego. Jakże żałuję, że nie mam daru Waltera Skota malowania słowami pięknych widoków, wtedy dałbym czytelnikom wyobrażenie o wspaniałości Alp i gęstwin Nowej Zelandii, rozkosznej zieleni pagórków Fidżi i brzegów okrytych kokosową palmą, ponurości podgórza w New South Wales i jednostajności płaszczyzn w Queensland, na których owe wysokie góry stoją samotnie lub w grupach jak egipskie piramidy.

Sygurd Wiśniowski,

Dziesięć lat w AustraliiPRZEDMOWA

W dzisiejszych czasach przeciętna wiedza o polskich podróżnikach z XIX wieku jest niewielka. Do tych słabiej poznanych i mniej spopularyzowanych należą niewątpliwie uczestnicy gorączek złota. Jako dowód tego stwierdzenia świadczyć może fakt, że nie znalazłem żadnego opracowania, które by w całości poświęcone było Polakom biorącym udział w tych wydarzeniach. Jest zatem możliwe, że moja książka porusza to zagadnienie jako pierwsza.

Bynajmniej nie oznacza to, że w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat nie były wydawane żadne wspomnienia rodaków zajmujących się poszukiwaniem złota w okresie zaborów ani że nie powstawały na ich temat biogramy, artykuły czy nawet książki o charakterze biograficznym. Jest to jednak zaledwie przysłowiowa kropla w morzu w kontekście całego tematu, któremu brakuje ujęcia holistycznego. Bardzo niewiele jest też polskich publikacji o samych gorączkach złota: ich przebiegu, uczestnikach i sprzęcie, którym się posługiwali. Przy pisaniu w znacznej mierze posługiwałem się więc literaturą anglojęzyczną.

Dokonując oczywiście pewnego uproszczenia, możemy wyróżnić trzy główne kategorie ludzi zajmujących się pozyskiwaniem złota w XIX wieku. Do pierwszej z nich należały osoby, które po ukończeniu odpowiednich studiów — geologicznych i górniczych — zatrudniane były przez prywatne firmy albo władze lokalne (często kolonialne), czy też centralne, m.in. w celu badania i poszukiwania surowców mineralnych, w tym interesującego nas żółtego metalu. Zaliczyć można do niej m.in. wybitnego geologa Pawła Edmunda Strzeleckiego, którego dokonania zostały już w znacznym stopniu poznane i opracowane przez badaczy, oraz inżyniera górnictwa Modesta Maryańskiego, obecnie postać raczej zapomnianą.

Drugą kategorię stanowili pracownicy kopalni, którzy za swoją pracę otrzymywali wynagrodzenie. Mogli to być zwykli robotnicy bezpośrednio zajmujący się pozyskiwaniem żółtego kruszcu albo też pracownicy wyższego szczebla (kierownik, rzeczoznawca — obie funkcje również pełnił wyżej wspomniany Maryański). Wydobywane złoto nie należało jednak do nich. Na temat większości z tych osób nie posiadamy niestety zbyt szczegółowych informacji.

Trzecią grupą, której starałem się poświęcić najwięcej miejsca w tej książce, byli indywidualni poszukiwacze złota pracujący na własny rachunek i ponoszący wszelkie ryzyko związane ze swoim fachem, często dla zwiększenia efektywności łączący się w kilkuosobowe spółki, zazwyczaj nieformalne. Wielu z nich posiadało fascynujące życiorysy i pozostawiło po sobie istotne dla nas relacje ze swoich przygód, podróży i pracy. Co ciekawe, na ogół, przystępując do poszukiwań, nie mieli oni żadnej fachowej wiedzy w tym zakresie. Spośród nich wymienić możemy m.in. Feliksa Pawła Wierzbickiego, Seweryna Korzelińskiego, Bolesława Dolańskiego i Sygurda Wiśniowskiego.

W nieco odmiennej sytuacji znajdowali się poszukiwacze złota na Syberii, m.in. dlatego, że większość z nich znalazła się w tej krainie wbrew swej woli. Niektórzy z nich z górnictwem wiązali się zaraz po przybyciu, ponieważ odbywali pracę przymusową w kopalniach. Inni podejmowali ją, by zarobić na swe utrzymanie w tym obcym dla nich miejscu. Zatrudniali się wówczas u rosyjskich przedsiębiorców jako zwykli robotnicy albo pracownicy administracji należących do nich firm. Najsłynniejszy polski zesłaniec powiązany z wydobyciem złota na Syberii — Eugeniusz Żmijewski — miał jednak trochę inną posadę. Dla różnych rosyjskich spółek kierował on ekspedycjami mającymi na celu wyszukanie nowych złóż tego kruszcu albo poprawienie eksploatacji już istniejącej kopalni. Opisane przez niego przygody z tamtego okresu bardziej przypominają doświadczenia poszukiwaczy przebywających w zachodnich państwach i ich koloniach niż życie typowego zesłańca na wschodnich krańcach Rosji w XIX wieku.

Poza wyżej wymienionymi kategoriami na łamach tej publikacji pojawiają się również osoby niezwiązane z poszukiwaniem i wydobyciem żółtego metalu, będące jednak świadkami ówczesnych gorączek złota, na temat których zostawili bardzo ciekawe relacje. Są to literaci Henryk Sienkiewicz i Aleksander Hołyński, a także geobotanik Antoni Rehman. Przy kilku okazjach wspominam również o właścicielach lub współwłaścicielach kopalń złota — niektórzy z nich byli po prostu bogatymi przedsiębiorcami, którzy również z samodzielnym pozyskiwaniem kruszcu nie mieli wiele wspólnego.

Spośród wszystkich wymienionych wyżej podróżników w swoich artykułach miałem już okazję opisać czterech. Reportera Sygurda Wiśniowskiego i powstańca Seweryna Korzelińskiego przedstawiłem wcześniej w znacznie krótszej formie. Inaczej sytuacja wygląda w przypadku Pawła Edmunda Strzeleckiego i Antoniego Rehmana, których sylwetki omówiłem tutaj tylko fragmentarycznie, by zbyt nie oddalać się od wyznaczonego przez siebie tematu pracy. Jeżeli ktoś chciałby lepiej poznać życiorysy dwóch ostatnich Polaków, odsyłam do zbioru moich tekstów zatytułowanego Polacy na krańcach świata: XIX wiek (Warszawa 2018).

Przejdźmy teraz do omówienia podziału treści w niniejszej książce. Jej najistotniejsza część zawiera się w ośmiu rozdziałach; każdy z nich opisuje inny obszar (lub obszary) świata, na którym miała miejsce gorączka złota. Pierwszych siedem zostało ułożonych chronologicznie, według początku wspomnianych zjawisk. Dla lepszego zrozumienia przedstawianych regionów każdy z nich zawiera wprowadzenie geograficzno-historyczne wzbogacone o różne ciekawostki. W celu poprawy czytelności tekstu wszystkie rozdziały, z wyjątkiem ostatniego, posiadają przewodniego bohatera lub bohaterów, których losy będziemy śledzić. Ponadto w opisie każdej gorączki złota starałem się przedstawić jej przebieg, zakończenie, a także jej skutki — pozytywne i negatywne. Ósmy rozdział, który jest najkrótszy ze wszystkich, zawiera różne wzmianki i mniej lub bardziej pewne informacje dotyczące aż trzech regionów świata, które ciężko omówić chronologicznie. Nie udało mi się też znaleźć dla nich żadnego istotnego i dobrze opracowanego polskiego poszukiwacza. Między innymi z tych powodów zdecydowałem się umieścić ten rozdział jako ostatni.

Przed zasadniczą częścią tekstu znajduje się Wprowadzenie, które zawiera podstawową definicję żółtego metalu, a także pobieżną historię jego wydobycia, przetwarzania i zastosowania aż do XIX stulecia i wreszcie opisy podstawowych urządzeń wykorzystywanych przez poszukiwaczy złota wieku pary. Na Zakończenie składa się ostateczne podsumowanie, pobieżne omówienie skutków, jakie wywarły na świecie XIX-wieczne gorączki złota, a także wnioski do całej pracy. Na samym końcu książki umieściłem bibliografię do całości przedstawionego materiału, z podziałem na źródła historyczne, opracowania i strony internetowe.

W całej książce znajduje się też całkiem sporo informacji dotyczących rdzennych mieszkańców opisywanych przeze mnie krain. Po pierwsze dlatego, że sami polscy poszukiwacze często zwracali na nich uwagę w swoich publikacjach i odnosili się do ich aktualnego położenia. Po drugie, gorączki złota wywarły ogromny wpływ — głównie negatywny — na życie wielu tubylców, o czym moim zdaniem warto pisać i wiedzieć.

Jednocześnie starałem się nie powtarzać tych samych objaśnień do poruszanych zagadnień, m.in. związanych z wydobywaniem złota przez poszukiwaczy, dlatego też najwięcej z nich znajduje się we Wprowadzeniu i rozdziale pierwszym, dotyczącym Syberii, gdzie gorączki żółtego kruszcu różniły się w pewnym stopniu od analogicznych wydarzeń w krajach i koloniach świata zachodniego. W kolejnych rozdziałach przytaczałem przede wszystkim informacje nowe albo charakterystyczne dla danego regionu, dlatego też opisy pracy płuczkarzy i kopaczy są znacznie krótsze.

W celu uatrakcyjnienia swoich publikacji zawsze staram się umieszczać w nich jak najwięcej cytatów z wykorzystywanych przeze mnie źródeł historycznych. Ta zasada dotyczyła również tej książki. Jako że ma ona charakter popularnonaukowy, konieczne było moim zdaniem przeprowadzenie modernizacji przynajmniej części tekstów pochodzących z omawianej w niej epoki. Tak jak zawsze posłużyłem się przy tym ogólnie przyjętymi zasadami uwspółcześniania tekstów XIX-wiecznych, podanymi chociażby w Instrukcji wydawniczej dla źródeł historycznych od XVI do połowy XIX wieku Kazimierza Lepszego i Projekcie instrukcji wydawniczej dla źródeł historycznych XIX i początku XX wieku Ireneusza Ihnatowicza. Mam oczywiście świadomość, że zazwyczaj stosuje się je w publikacjach naukowych, przy obróbce większych fragmentów albo całości źródeł czy też ich zbiorów, uważam jednak, że część z przedstawionych tam zasad stanowi dobre wytyczne również dla tego typu prac.

W większości przypadków nie dokonywałem wielkich zmian w tekstach źródłowych, m.in. w obawie, by nie zmienić sensu przytaczanych słów. Skupiałem się głównie na uwspółcześnieniu ortografii i interpunkcji, ponadto na stosowaniu przyimków i przedrostków według obecnie panujących zasad, a także poprawieniu końcówek odmienianych wyrazów („rozmaitemi”, „wysokiemi”) i niektórych skrótów. Użycie w wyrazach liter „i”, „j” i „y” również zostało dostosowane do dzisiejszych norm. Zasada ta objęła też w pewnej mierze geograficzne nazwy własne („Daurya”, „Syberyi”), o ile nie wiązało się to ze zbyt dużą ingerencją w pierwotny zapis. Osobowych nazw własnych raczej nie modyfikowałem, zamiast tego przy niektórych z nich dodałem przypis informujący, o kim jest mowa w tekście. Dodatkowo w kilku przypadkach podwójne „s” zastąpiłem pojedynczym („rossyjskim”). Poprawiałem też drobne błędy językowe i oczywiste literówki, jeżeli nie miały one szczególnego znaczenia dla źródła.

Inną, istotną kwestią do omówienia są pojawiające się w tej książce nazwy geograficzne, siłą rzeczy, bardzo często. W tekście mojego autorstwa, czyli nie we fragmentach źródłowych, starałem się zapisywać je w jednolitej formie, według współcześnie przyjętej wersji w języku polskim. Gdy nie mogłem do takiej dotrzeć, np. w przypadku bardzo trudnych do zlokalizowania małych osad, posługiwałem się zazwyczaj zapisem obowiązującym w tamtejszym języku urzędowym (dla nazw rosyjskich oczywiście w alfabecie łacińskim). Jeżeli dane miejsce nosi obecnie zupełnie inną nazwę, starałem się podawać obie — tę historyczną, z omawianego okresu, i współczesną. Niekiedy obok nazw geograficznych umieszczałem również ich znaczenie w języku polskim. W przypadku nazw osobowych także starałem się stosować ich współczesne formy, występujące m.in. w opracowaniach.

Na zakończenie tej przedmowy chciałbym jeszcze podziękować Wydawnictwu Poznańskiemu za propozycję współpracy i wydanie tejże książki, a także mojej rodzinie i przyjaciołom za cierpliwość i wyrozumiałość podczas jej pisania. Bardzo dziękuję również Panu Profesorowi Krzysztofowi Marchlewiczowi z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu za kilka bardzo pomocnych rad i uwag odnoszących się do treści mojej pracy, z których starałem się w miarę możliwości skorzystać, dzięki czemu bez wątpienia publikacja ta stała się lepsza. Bycie pierwszym autorem, który podejmuje jakiś temat, wiąże się niewątpliwie z satysfakcją „przecierania szlaku”, ale jednocześnie z większymi trudnościami przy jej tworzeniu i brakiem punktów odniesienia. Oczywiście wszystkie informacje znajdujące się w tej publikacji starałem się przedstawić w możliwie najbardziej rzetelny sposób, za wszelkie ewentualne błędy z góry bardzo przepraszam.

Mam nadzieję, że książka ta okaże się przyjemna w odbiorze i zaciekawi swoją tematyką. W razie wszelkich uwag czy pytań związanych z moimi publikacjami zapraszam do kontaktu ze mną, najlepiej drogą elektroniczną.

Mateusz Będkowski

[email protected]

Warszawa, październik 2018PRZYPISY

„Złoty pociąg” pod koniec 1944 lub na początku 1945 roku miał wyruszyć z Wrocławia w kierunku Wałbrzycha, gdzie nigdy nie dotarł. W zależności od wersji przewoził albo złoto, kosztowności i dzieła sztuki zrabowane przez nazistów w Polsce i Związku Radzieckim, albo materiały wojskowe, lub nawet tajne archiwa III Rzeszy. Rzeczy te planowano wywieźć przed zbliżającymi się wojskami radzieckimi do nieznanej kryjówki, prawdopodobnie w okolicach Gór Sowich. Domniemany „złoty pociąg” stał się po wojnie inspiracją do licznych poszukiwań na terenie Polski.

Wartość ta podana była kilka lat temu przez firmę Thomson Reuters GFMS, zajmującą się m.in. światowym rynkiem złota. Istnieją jednak różne szacunki co do ilości wydobytego do tej pory żółtego metalu. Według znacznie bardziej optymistycznych, ale i mniej popularnych obliczeń Gold Standard Institute pozyskano do tej pory około 2,5 miliona ton tego kruszcu.

Elektron poza srebrem zawiera także śladowe ilości miedzi i innych metali. Współcześnie może być uzyskiwany sztucznie. Dawniej określano go także jako „białe złoto”, jednak obecnie termin ten w jubilerstwie najczęściej oznacza stop złota z palladem i srebrem lub z niklem, miedzią i cynkiem. Współcześnie rozumiane „białe złoto” posiada srebrną barwę; po raz pierwszy uzyskane zostało na początku XX wieku. Stosuje się je m.in. do wyrobu obrączek ślubnych. Sam termin „elektron” również jest wieloznaczny, kiedyś nazywano w ten sposób także bursztyn.

Bimetalizm wymagał prawnego określenia wymiennego stosunku między złotem i srebrem oraz uznania go za stały.

Praktyka ta rodzi oczywiste skojarzenia z greckim mitem o złotym runie, które pochodzić miało od skrzydlatego barana o imieniu Chrysomallos. Jazon i Argonauci wyprawili się po nie z Tesalii do Kolchidy znajdującej się na wschodnim wybrzeżu Morza Czarnego. Było ono powieszone na dębowym drzewie w gaju Aresa, gdzie pilnował go smok. W końcu, po wielu przygodach, Jazonowi udało się zdobyć złote runo i powrócić z nim do ojczyzny.

Szyb — wyrobisko pionowe różnie obudowane, udostępniające z powierzchni złoże zalegające w głębi ziemi.

Sztolnia — wyrobisko chodnikowe poziome (lub prawie poziome) w kopalni prowadzące ze stoku góry w głąb do złóż kopaliny.

Nazwa Nubia zaczęła być stosowana w okresie rzymskim. Według jednej z teorii wywodzi się od starożytnego egipskiego słowa nb oznaczającego złoto (Nubia byłaby wówczas „Krajem Złota”). Według innej pochodzi ona od plemienia Nobadów, którzy przybyli na tamte tereny na przełomie III i IV wieku n.e. Lud ten założył następnie kraj o nazwie Nobatia. Złoto wydobywano na tamtych obszarach przez wiele stuleci.

Według jednego z nich Dionizos — bóg płodności, dzikiej natury, winnej latorośli i wina — uradowany faktem, że ów władca gościł w swoim pałacu pijanego wędrowca, którym okazał się jego towarzysz Sylen, zaoferował Midasowi spełnienie jednego życzenia. Chciwy król miał poprosić boga, by wszystko pod wpływem jego dotyku zmieniało się w złoto. Nie przewidział jednak, że tej zasadzie będą podlegać również jedzenie, picie, a nawet jego rodzina. Midas poprosił więc Dionizosa o zabranie tego daru. Na polecenie boga król obmył się w rzece Paktolos, której wody odtąd miały nieść ze sobą złoty piasek.

Nazwa „alchemia” pochodzi od arabskiego al-chimija, które prawdopodobnie powstało z arabskiego przedrostka al- i greckiego słowa chymeia oznaczającego „łączyć”, „stapiać”.

Książka ta stanowi główne źródło historyczne zawierające metody wydobycia złota w starożytnym Rzymie.

Pod koniec XVII wieku Złoty Stok na ponad sto lat stał się największym na świecie producentem arszeniku, kiedy to miejscowy aptekarz i alchemik, Hans Schärffenberg, opracował sposób jego otrzymywania z arsenu. Ostatnia kopalnia została zlikwidowana w tej miejscowości w 1961 roku. Do tego momentu w Złotym Stoku wydrążono 300 kilometrów sztolni, szybów i chodników rozmieszczonych na 21 poziomach. Na przestrzeni całego okresu wydobywczego, tj. w ciągu ponad siedmiuset lat, wydobyto w Złotym Stoku około 16 ton czystego złota. W 1996 roku, po pięciu latach prac, otwarto dla turystów Podziemną Trasę Turystyczną — Kopalnia Złota (początkowo były to dwie stare sztolnie, w tym podziemny wodospad, w 2008 roku udostępniono trzecią sztolnię), a także Muzeum Górnictwa i Hutnictwa w Złotym Stoku.

W 1973 roku w Złotoryi dla zwiedzających otwarta została Kopalnia Złota „Aurelia”, która czynna jest do dzisiaj. Dla turystów udostępnione jest około 100 metrów sztolni. Pięć lat później w tymże mieście otwarto Muzeum Złota. W 1993 roku założone zostało Polskie Bractwo Kopaczy Złota, nawiązujące do tradycji dawnych górników ze Złotoryi, które od 1994 roku corocznie organizuje nad złotoryjskim zalewem Mistrzostwa Polski w Płukaniu Złota (w latach 2000 i 2011 Mistrzostwa Świata).

W imperium Inków kopalniami były wąwozy rzek przypominające jaskinie, sięgające nawet 20 metrów w głąb ziemi. Pracujący tam Indianie w ciężkich warunkach zdrapywali złoto ze skał.

Sytuację tę tłumaczy się faktem, że gospodarka hiszpańska była nastawiona bardziej na konsumpcjonizm niż produkcję. W wyniku napływu ogromnej ilości złota nastąpił stopniowy wzrost cen, spadek obrotów handlowych (upadek kupiectwa wiązał się też z wypędzeniem z kraju Żydów i muzułmanów w 1492 roku), a także, z powodu masowej migracji chłopów do Ameryki, upadek rodzimego rolnictwa i przemysłu (obie gałęzie gospodarki, podobnie jak handel, przejmowali cudzoziemcy). Hiszpanię rujnowały też wojny toczone przez nią w XVI wieku. Z kolei samo złoto w większości odpływało do innych, bardziej uprzemysłowionych krajów Europy Zachodniej: Francji, Anglii i Holandii.

Przed tym okresem w USA wybuchły dwie mniejsze gorączki złota, które nie miały aż tak ogromnych skutków, jak chociażby późniejsza w Kalifornii. Pierwsza z nich miała miejsce w stanie Karolina Północna, druga w Georgii.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: