Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Cat Power. Uzdrawiająca moc kotów - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
22 lutego 2023
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Cat Power. Uzdrawiająca moc kotów - ebook

Kot jest lekarstwem na wszystko!

Tajemnica uzdrawiającej mocy kotów wreszcie wyjaśniona. Te niezwykłe zwierzęta potrafią wpływać leczniczo zarówno na ciało, jak i na duszę.W świecie ciągłych zmian reprezentują ich przeciwieństwo: spokojny, wyraźny rytm życia. Już sama ich obecność w domu zmniejsza stres, lęki i samotność. Koty potrafią być niezłomnym wsparciem w cięższych okresach choroby i żałoby, a przy tym dają radość na co dzień.

Dwie szwedzkie pisarki i miłośniczki kotów nie tylko dzielą się swoimi doświadczeniami, ale także docierają do naukowców – badaczy kocich cech. Od nich dowiadują się między innymi, dlaczego mruczenie kota jest tak przyjemne i czy naprawdę koty chodzą wyłącznie własnymi ścieżkami.

Koty pokazują drogę do mądrzejszego i bardziej zrównoważonego życia, pełnego pozytywnych wibracji. To jest CAT POWER!

Dzięki Cat Power! lepiejzrozumiesz swojego kota, a jeśli jeszcze go nie masz, to zrozumiesz, dlaczego powinieneś.

CAT POWER! to naprawdę dobra i dobrze napisana książka. Naukowe fakty, przystępny język i cudowny osobisty wydźwięk. Ten tekst przyciąga uwagę i łatwo go polubić. SVT Babel

Kolejne słowa nieustannie wzmagają nasz optymizm i nadzieję na przyszłość, choć autorki wcale nie unikają trudnych tematów. Książka, która przyniesie Ci radość i którą pokochasz. – BTJ Sverige

 

Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8032-863-1
Rozmiar pliku: 2,5 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PRZED­SŁO­WIE

Kot jako mistrz

Nie trzeba długo szu­kać, by na­tra­fić na po­ru­sza­jące opo­wie­ści o ko­tach i o tym, ja­kie mają dla nas zna­cze­nie. Lu­dzie od dawna po­strze­gali kota jako mi­strza god­nego na­śla­do­wa­nia. W sta­ro­żyt­nym Egip­cie trak­to­wano go jak zwie­rzę o ce­chach bo­skich. Egip­cja­nie i Cel­to­wie ko­rzy­stali z to­wa­rzy­stwa ko­tów przy po­grze­bach – miały po­móc du­szy przejść da­lej, a także ła­go­dzić żal po utra­cie bli­skich.

W sta­rych nor­dyc­kich wie­rze­niach z epoki że­laza koty miały zna­czący sta­tus. Były za­bie­rane przez wi­kin­gów na statki, by zwal­czać gry­zo­nie. Długo też słu­żyły jako in­spi­ru­jące i me­dy­ta­cyjne to­wa­rzy­stwo dla ar­ty­stów, pi­sa­rzy i po­li­ty­ków.

Kot to cie­kaw­skie zwie­rzę o wy­ostrzo­nych zmy­słach. In­stynk­tow­nie ko­mu­ni­kuje swoje po­trzeby i za­zna­cza gra­nice. W świe­cie nie­ustan­nych im­pul­sów i cią­głych zmian kot re­pre­zen­tuje ich prze­ci­wień­stwo. Po­dąża wy­raź­nym ryt­mem, idzie za gło­sem swo­jego serca. To coś, co dla nas, lu­dzi, jest te­raz waż­niej­sze niż kie­dy­kol­wiek wcze­śniej.

Jak wy­ka­zują ba­da­nia na­ukowe, z któ­rymi się za­po­zna­ły­śmy, już sama obec­ność kota ob­niża po­ziom stresu i lęku. Z ko­lei mru­cze­nie – ko­lejna z wy­jąt­ko­wych umie­jęt­no­ści ko­tów – może przy­czy­nić się do ob­ni­że­nia ci­śnie­nia krwi oraz zmniej­sze­nia ry­zyka cho­rób serca i na­czyń krwio­no­śnych za­równo u kota, jak i u czło­wieka.

W ostat­nim cza­sie koty są co­raz czę­ściej przed­mio­tem do­cie­kań na­uko­wych i przed po­wsta­niem tej książki mia­ły­śmy za­szczyt spo­tkać się z wy­bit­nymi ba­da­czami tych zwie­rząt po­cho­dzą­cymi z ca­łego świata.

W książce pre­zen­tu­jemy po­ru­sza­jące hi­sto­rie zna­nych i nie­zna­nych mi­ło­śni­ków ko­tów, a także dzie­limy się wła­snymi do­świad­cze­niami. Łą­czy nas – dwie żar­liwe, za­in­te­re­so­wane zdro­wiem dzien­ni­karki i pi­sarki – mi­łość do ko­tów oraz fa­scy­na­cja wpły­wem, jaki mają na lu­dzi. Spo­tkasz tu na­szych człon­ków ro­dziny: birmę Bo­rego i ben­gala Cleę (Ulriki) oraz sy­be­ryj­skie bliź­nięta Mię i Ma­gnuma (Ca­riny). Obie długo to­wa­rzy­szy­ły­śmy ciężko cho­rym bli­skim oso­bom i mo­żemy za­świad­czyć, że koty przy­no­szą ulgę i le­czą. Fa­scy­nuje nas ich umie­jęt­ność za­cho­wa­nia rów­no­wagi po­mię­dzy dur a moll ży­cia.

Nie­któ­rzy mó­wią na nas crazy cat la­dies – zwa­rio­wane ko­ciary, po­nie­waż chęt­nie roz­ma­wiamy i o na­szych ko­tach, i z nimi. My jed­nak po­strze­gamy sie­bie ra­czej jako cle­ver cat la­dies – mą­dre ko­ciary. Wiemy, że po­zna­jąc i na­śla­du­jąc te zwie­rzęta z ich siłą, lecz­ni­czymi zdol­no­ściami i ko­cim du­chem, mo­żemy się na­uczyć, jak chro­nić swoją in­te­gral­ność, roz­ko­szo­wać się chwilą, roz­my­ślać, oczysz­czać, ro­bić miej­sce dla za­bawy i ra­do­ści oraz zna­leźć bar­dziej har­mo­nijny rytm ży­cia.

Ko­cie ścieżki wska­zują drogę do mą­drzej­szego i bar­dziej har­mo­nij­nego ży­cia z gwa­ran­cją do­brych wi­bra­cji. Na­zy­wamy to ko­cią siłą ży­cia – cat po­wer.

Ulrica i Ca­rina

• Na świe­cie w 2018 roku żyło po­nad 370 mi­lio­nów ko­tów do­mo­wych i we­dług sza­cun­ków – co naj­mniej rów­nie dużo dzi­kich. Dla po­rów­na­nia liczba psów to mniej wię­cej 470 mi­lio­nów (źró­dło: worl­da­tlas.com, po­li­czono je­dy­nie zwie­rzęta do­mowe, bez dzi­kich psów). Jed­nak w więk­szo­ści kra­jów za­chod­nich to kot jest naj­po­pu­lar­niej­szym zwie­rzę­ciem do­mo­wym.

• W Szwe­cji jest około 1,5 mi­liona ko­tów do­mo­wych w po­rów­na­niu z 934 ty­sią­cami psów (we­dług ba­da­nia prze­pro­wa­dzo­nego w kwiet­niu 2021 roku przez No­vus, a zle­co­nego przez ubez­pie­czal­nię zwie­rząt Agria i Szwedzki Klub Ho­dow­ców) – 19 pro­cent szwedz­kich go­spo­darstw do­mo­wych po­siada kota.

• Stany Zjed­no­czone kró­lują na li­ście kra­jów z naj­więk­szą liczbą ko­tów do­mo­wych na świe­cie, tuż przed Chi­nami i Ro­sją. W co trze­cim ame­ry­kań­skim domu jest co naj­mniej je­den kot (w wielu są dwa), w su­mie jest ich tam pra­wie 100 mi­lio­nów (we­dług Sta­ti­sta). To trzy­krot­nie wię­cej niż 40 lat temu.

• W Unii Eu­ro­pej­skiej Niemcy przo­dują w ko­ciej li­dze z po­pu­la­cją 14,5 mi­liona ko­tów, co ozna­cza, że w pra­wie co czwar­tym go­spo­dar­stwie mieszka kot. We Fran­cji jest po­nad 13,5 mi­liona tych zwie­rząt, we Wło­szech 7,5 mi­liona, a w Wiel­kiej Bry­ta­nii co naj­mniej tyle samo. A mó­wimy tu tylko o ko­tach do­mo­wych.

• W Tur­cji w 2020 roku żyło po­nad 4,1 mi­liona ko­tów. Naj­więk­sze mia­sto kraju, Stam­buł, znane jest też jako „Mia­sto ko­tów” lub „Cat­stan­bul” – są tam setki ty­sięcy tych zwie­rząt. Miesz­kańcy ko­chają swoje ko­ciaki i wy­sta­wiają na uli­cach mi­ski z karmą i wodą.

• W Hisz­pa­nii, Por­tu­ga­lii, Ir­lan­dii, RPA i w wielu czę­ściach Azji to pies jest częst­szym zwie­rzę­ciem do­mo­wym niż kot, na przy­kład In­die są ty­po­wym psim kra­jem.

CA­RINA

Gdy ko­cie drzwi otwo­rzyły się po­now­nie

Przez pra­wie dwa­dzie­ścia lat nie było w moim ży­ciu kota i bar­dzo mi tego bra­ko­wało. Zwią­za­łam się z męż­czy­zną, który był na nie uczu­lony. Nie mo­głam nic na to po­ra­dzić. Mu­sia­łam za­mknąć drzwi do pew­nej czę­ści mo­jego serca, do kom­naty, którą za­wsze wy­peł­niało da­jące cu­downe po­czu­cie bez­pie­czeń­stwa mru­cze­nie.

Gdy do­ra­sta­łam, naj­pierw mie­li­śmy Maję. Białą jak Maja Śmie­tanka, kotka z po­pu­lar­nej w Szwe­cji se­rii ksią­żek dla dzieci o Fi­lonku Bez­ogonku, au­tor­stwa Gösty Knuts­sona. Kiedy ucie­kła i wpa­dła pod koła sa­mo­chodu, przez całe lato śniły mi się kosz­mary.

Po­tem mama przy­nio­sła kotkę Mis­sen, brą­zowo-bia­łego da­chowca, która była uoso­bie­niem spo­koju. Pod­czas kłótni, do któ­rych do­cho­dziło naj­czę­ściej, gdy by­łam na­sto­latką, Mis­sen dzia­łała jak śro­dek uspo­ka­ja­jący. Mąż mamy Mo­gens i ja kłó­ci­li­śmy się o wszystko. Naj­bar­dziej mnie zło­ściło, że – moim zda­niem – był nie­do­bry dla mamy. Nie słu­chał tego, co mó­wiła. Nie zaj­mo­wał się nią wy­star­cza­jąco w okre­sach, gdy była chora. Fakt, że nie zno­sił ko­tów, nie po­pra­wiał sy­tu­acji, ale Mis­sen się tym nie przej­mo­wała. To u Mo­gensa ukła­dała się na ko­la­nach, kiedy każ­dego wie­czora za­sia­dał na ka­na­pie z brą­zo­wego sztruksu, żeby obej­rzeć wia­do­mo­ści.

Nie szu­kała uspra­wie­dli­wie­nia, a on po­woli za­czy­nał ją chyba jed­nak lu­bić. Na po­czątku ob­ce­sowo spy­chał ją na pod­łogę, ale póź­niej się pod­dał. Ska­pi­tu­lo­wał. Po­zwa­lał jej u sie­bie le­żeć i mru­czeć. Mis­sen stała się me­dia­to­rem. Gdy le­żała na ko­la­nach Mo­gensa, w końcu w ro­dzi­nie pa­no­wał pew­nego ro­dzaju spo­kój. Nie wi­dzia­łam jed­nak, żeby choć raz ją po­gła­skał.

Ja­kiś czas temu moja mama zna­la­zła pa­pie­rową fo­to­gra­fię sprzed dwu­dzie­stu lat, na któ­rej nasz śliczny kot sie­dzi na moim cię­żar­nym brzu­chu, kiedy od­po­czy­wam na ka­na­pie w na­szym let­nim domu w Öster­len. Piękne zdję­cie. Jakby Mis­sen chciała przy­wi­tać na świe­cie Wil­mera, moje pierw­sze dziecko. I w tym sa­mym miej­scu, w ogro­dzie za do­mem, po­cho­wa­li­śmy ją parę lat póź­niej.

Kiedy Mis­sen umarła, zo­sta­wiła pustkę.

Mia­łam cu­downą ro­dzinę: męża An­dersa i dwóch fan­ta­stycz­nych sy­nów – Wil­mera i Oscara. Po­nie­waż An­ders miał aler­gię, nie było na­wet mowy o ko­cie. Kiedy od­wie­dza­li­śmy moją sio­strę, która miała ich dwa, ki­chał, po­cie­rał oczy i po pół go­dzi­nie mu­siał wy­cho­dzić za­czerp­nąć świe­żego po­wie­trza.

Roz­wa­ża­li­śmy kota bez­wło­sego, ale bez fu­tra to nie to samo. Za­ci­snę­łam więc zęby i za­mknę­łam drzwi do świata tych zwie­rząt.

Moim ma­rze­niem był kot nor­we­ski le­śny. Od czasu do czasu wy­szu­ki­wa­łam zdję­cia ko­tów i słod­kie fil­miki o nich, żeby się po­cie­szyć. Jed­nak tyle było spraw do za­ła­twie­nia: cho­ru­jące dzieci, na­wał pracy, poza tym kto by się zaj­mo­wał zwie­rza­kiem, skoro tak dużo wy­jeż­dża­li­śmy?

Kiedy Ulrica za­pro­po­no­wała, że­by­śmy wzięli na próbę Bo­rego, jej przy­ja­znego aler­gi­kom kota bir­mań­skiego, za­pa­liła się iskierka na­dziei. Pu­chaty, mię­ciutki Bore spra­wił, że ton głosu na­szych na­sto­lat­ków od razu zła­god­niał. Z ca­łej siły trzy­ma­li­śmy kciuki, żeby nam się udało i że­by­śmy mo­gli mieć wła­snego. Ale po czte­rech–pię­ciu go­dzi­nach z oczu An­dersa po­pły­nęły łzy.

Drzwi znowu się za­trza­snęły.

La­tem 2018 roku An­ders za­cho­ro­wał na raka, a na­sze ży­cie i co­dzien­ność sta­nęły na gło­wie. Całą ener­gię po­świę­ca­li­śmy na ra­dze­nie so­bie z ko­lejną turą che­mio­te­ra­pii, ko­lejną wie­ścią, ko­lejną ope­ra­cją, ko­lejną wi­zytą w szpi­talu, każ­dym we­zwa­niem ka­retki. Ja­kim my by­li­śmy ze­spo­łem! Na­sza mi­łość wszystko zwy­cięży – my­śle­li­śmy. Tak, wy­star­czyło jej na bar­dzo wiele. Lecz gdy rak po­wró­cił po raz trzeci, a jed­no­cze­śnie wy­bu­chła pan­de­mia CO­VID-19, nie mo­gło już być go­rzej. An­ders od­izo­lo­wał się w domku let­ni­sko­wym.

Pew­nego ma­jo­wego dnia za­dał nie­ocze­ki­wane py­ta­nie:

– A gdy­by­śmy tak ku­pili kota?

Mu­sia­łam wy­glą­dać jak znak za­py­ta­nia.

– Czy­ta­łem o ra­sie, która po­dobno jest wy­jąt­kowo przy­ja­zna aler­gi­kom. Kot sy­be­ryj­ski.

– Mó­wisz po­waż­nie? Go­oglo­wa­łeś koty?

– Tak, nie mia­łem co ro­bić. Po­my­śla­łem, że by­łoby miło.

– Ale na­prawdę? O ta­kich rze­czach się nie żar­tuje. No bo co, je­żeli znowu do­pad­nie cię uczu­le­nie?

– Mo­gli­by­śmy spró­bo­wać.

I An­ders prze­słał mi link, a ja rzu­ci­łam się na in­for­ma­cje o tej ra­sie, która miała być naj­lep­sza dla aler­gi­ków, a poza tym wy­ka­zy­wała ce­chy zbli­ża­jące ją do psów. Praw­dziwy kot ro­dzinny.

Jak mo­gli­śmy ją prze­oczyć?!

.

ULRICA

Na­po­leon – ra­tow­nik

Kiedy by­łam na­sto­latką, mia­łam chło­paka (na­zwę go X), który sto­so­wał wo­bec mnie prze­moc, za­równo fi­zyczną, jak i psy­chiczną. Ba­łam się jed­nak ko­mu­kol­wiek o tym po­wie­dzieć, bo gro­ził mi, że jak się po­skarżę, to po­ża­łuję.

To był ostatni rok szkoły śred­niej, a ja sta­wa­łam się co­raz bar­dziej aspo­łeczna i od­cięta od oto­cze­nia. Czę­sto od­rzu­ca­łam za­pro­sze­nia na im­prezy i spo­tka­nia. Czu­łam się zmu­szona uzgad­niać z X, z któ­rymi przy­ja­ciółmi mogę się spo­ty­kać, bo wy­bu­chał i ro­bił się gwał­towny, kiedy prze­by­wa­łam z kimś, kogo nie ak­cep­to­wał. Dzwo­nił do mnie w środku nocy po pi­jaku, a cza­sami wa­lił w drzwi albo stał pod moim oknem i krzy­czał, do­póki go nie wpu­ści­łam. Naj­czę­ściej się uspo­ka­jał, ale kilka razy mu­sia­łam za­dzwo­nić na po­li­cję. Gdy wy­trzeź­wiał, ża­ło­wał, pła­kał i za­sy­py­wał mnie pre­zen­tami, obie­cu­jąc, że to się nie po­wtó­rzy.

Mój kot Na­po­leon – czy też Nappe, jak go na­zy­wa­łam – za­wsze był bli­sko mnie ze swoim ko­cha­nym no­skiem i ma­gicz­nym po­mru­ki­wa­niem. Jego mru­cze­nie przy­po­mi­nało piękną mu­zykę kla­syczną. Czę­sto le­ża­łam i roz­ma­wia­łam z nim, zwie­rza­łam mu się i pła­ka­łam w jego fu­terko. Mia­łam wra­że­nie, jakby mnie ro­zu­miał.

Nappe, wielki rudy ko­cur, miał świetną oso­bo­wość. Nikt nie po­tra­fił sie­dzieć w tak dum­nej po­zy­cji ani tu­lić się jak on. Wy­raź­nie da­wał do zro­zu­mie­nia, że jego zda­niem mój chło­pak nie jest dla mnie od­po­wiedni. Za każ­dym ra­zem, kiedy X przy­cho­dził, Na­po­leon de­mon­stra­cyj­nie sia­dał do niego ple­cami i nie po­zwa­lał mu się gła­skać.

Pew­nego wie­czora X za­po­mniał u mnie bluzy, kiedy sie­dzie­li­śmy na po­dwórku z kawą. Na­stęp­nego dnia rano zna­la­złam Na­po­le­ona przy ra­batce w ogródku. Za­cią­gnął bluzę aż tam. A po­tem na nią na­si­kał.

Przy­ja­ciółka, która mnie od­wie­dziła, śmiała się w głos, gdy usły­szała, co Nappe zro­bił.

– Naj­wyż­szy czas, że­byś ze­rwała z tym gnoj­kiem – stwier­dziła.

Dzięki wspar­ciu jej i Na­po­le­ona zde­cy­do­wa­łam się na to po­su­nię­cie i po­pro­si­łam o po­moc. Przez naj­bliż­sze dni Nappe nie od­stę­po­wał mnie na krok. Jakby czuł, że zmie­niła się moja ener­gia i po­trze­buję wszel­kiego wspar­cia, by usu­nąć X z mo­jego ży­cia.

Z do­brymi przy­ja­ciółmi i Nappe przy moim boku wy­krze­sa­łam z sie­bie siłę, któ­rej po­trze­bo­wa­łam, by przejść przez to roz­sta­nie. Ten wspa­niały, mą­dry i od­ważny kot po­zwo­lił mi zro­zu­mieć, jak ważne są zaj­mo­wa­nie się sobą i walka o wła­sne szczę­ście.

A także od­waga, by drap­nąć w obro­nie, kiedy trzeba.

------------------------------------------------------------------------

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki

------------------------------------------------------------------------
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: