Nie­miec­ka broń pan­cer­na. Tom 2: 1942–1945 - Thomas Anderson - ebook

Nie­miec­ka broń pan­cer­na. Tom 2: 1942–1945 ebook

Thomas Anderson

4,2

Opis

W połowie drugiej wojny światowej niemieckie wojska pancerne – nabrawszy taktycznej i technicznej sprawności podczas zwycięskich kampanii błyskawicznych – znalazły się u szczytu swojej potęgi. Ale następne lata okazały się dla Panzerwaffe skrajnie trudne. Po wielkich ofensywach na Wschodzie w 1942 roku musiały przejść do obrony na wszystkich frontach.

Starcie z nowoczesnymi czołgami sowieckimi, takimi jak T-34, wykazało, że ówczesne niemieckie maszyny nie dorównywały wozom pancernym przeciwnika w tym, co decydowało o wartości bojowej: w sile ognia, szybkości i zwrotności oraz opancerzeniu. W połowie wojny Niemcy przystąpiły więc do szybkiej modernizacji podstawowych typów swoich czołgów – PzKpfw III i IV – a także wprowadziły do służby nowe wozy, m.in. sławne Pantery (PzKpfw V Panther) i Tygrysy (PzKpfw VI Tiger). Dowódcy Panzerwaffe podejmowali też różne pomysłowe działania taktyczne, które miały służyć podtrzymywaniu mitu groźnych niemieckich wojsk pancernych aż po ostatnie dni wojny. 

Ten tom, będący kontynuacją książki Niemiecka broń pancerna. Tom 1: 1939–1942 (Wydawnictwo RM 2019), został poświęcony dziejom Panzerwaffe w drugiej połowie wojny – od owianej legendą bitwy pancernej pod Kurskiem, przez zażarte batalie w Normandii, aż po ostatnie dni obrony Berlina. Oryginalne raporty bojowe oraz liczne nieznane wcześniej fotografie ze zbiorów prywatnych i archiwalnych pozwalają lepiej zaznajomić się z technicznym i operacyjnym aspektem dziejów „pancernej pięści” potężnej niemieckiej machiny wojennej.

Thomas Anderson jest znawcą niemieckiej broni pancernej z czasów drugiej wojny światowej i autorem poczytnych książek z dziedziny historii militarnej. Po polsku ukazały się jego monografie poświęcone słynnym niemieckim czołgom: Tygrys (Wydawnictwo RM 2017) i Pantera (Wydawnictwo RM 2018), oraz pierwszy tom kompendium Niemiecka broń pancerna 1939–1942 (Warszawa 2019).

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 281

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,2 (21 ocen)
8
10
3
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
RBuzz

Nie oderwiesz się od lektury

Ekonomia, głupcze - tak można podsumować drugi tom opisujący upadek niemieckiej broni pancernej - uderzające jest lekceważenie sowieckiej myśli taktycznej, zapewne poparte praktycznymi doświadczeniami. Bardzo dobra pozycja, pełna szczegółowych danych, nie nużących wobec umiejętnego dawkowania.
10
GosiaEmi

Dobrze spędzony czas

Ok.
00



Nie­miec­ka broń pan­cer­na. Tom 2: 1942–1945

Tho­mas An­der­son

Tłumaczenie: Grzegorz Siwek

This translation of THE HISTORY OF PANZERWAFFE (2) 1942-45 is published by Wydawnictwo RM Sp. z o.o. by arrangement with Bloomsbury Publishing Plc.

© Osprey Publishing 2017. All rights reserved.

Polish language translation © 2020 Wydawnictwo RM Wydawnictwo RM, 03-808 Warszawa, ul. Mińska 25 [email protected], www.rm.com.pl

Żadna część tej pracy nie może być powielana i rozpowszechniana, w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (elektroniczny, mechaniczny) włącznie z fotokopiowaniem, nagrywaniem na taśmy lub przy użyciu innych systemów, bez pisemnej zgody wydawcy.

Wszystkie nazwy handlowe i towarów występujące w niniejszej publikacji są znakami towarowymi zastrzeżonymi lub nazwami zastrzeżonymi odpowiednich firm odnośnych właścicieli.

Wydawnictwo RM dołożyło wszelkich starań, aby zapewnić najwyższą jakość tej książce, jednakże nikomu nie udziela żadnej rękojmi ani gwarancji. Wydawnictwo RM nie jest w żadnym przypadku odpowiedzialne za jakąkolwiek szkodę będącą następstwem korzystania z informacji zawartych w niniejszej publikacji, nawet jeśli Wydawnictwo RM zostało zawiadomione o możliwości wystąpienia szkód.

ISBN 978-83-8151-268-8 ISBN 978-83-8151-376-0 (ePub) ISBN 978-83-8151-377-7 (mobi) ISBN 978-83-8151-378-4 (pdf)

Redaktor prowadzący: Irmina Wala-PęgierskaRedakcja: Mirosława SzymańskaKorekta: Iwona Kresak AD VERBUMProjekt graficzny okładki wg oryginału: Studio GRAWEdytor wersji elektronicznej: Tomasz ZajbtPrzygotowanie wersji elektronicznej: Marcin FabijańskiWeryfikacja wersji elektronicznej: Justyna Mrowiec

W razie trudności z zakupem tej książki prosimy o kontakt z wydawnictwem: [email protected]

SPIS TREŚCI

Wprowadzenie

Rozdział 1: Front wschodni: Sytuacja w 1942 roku

Rozdział 2: Fall Blau: Ofensywa na Kaukaz

Rozdział 3: Tiger i Panther: Nowe typy czołgów wchodzą do walki

Rozdział 4: Panzerarmee Afrika: Sukcesy i klęska

Rozdział 5: Zitadelle: Ostatnia wielka niemiecka ofensywa w Rosji

Rozdział 6: Finał we Włoszech: Powolny odwrót

Rozdział 7: Desant w Normandii: Niemiecka klęska na zachodzie

Rozdział 8: Operacja „Bagration”: Wielka ofensywa sowiecka

Zakończenie: Koniec Panzerwaffe

Bibliografia

Podziękowania

Wprowadzenie

Unter­neh­men (ope­ra­cja) Bar­ba­ros­sa, czy­li nie­miec­ka in­wa­zja na so­wiec­ką Ro­sję, roz­po­czę­ta 22 czerw­ca 1941 roku, była kul­mi­na­cją po­li­ty­ki Hi­tle­ra, któ­ry zmie­rzał do ra­dy­kal­ne­go zwięk­sze­nia wpły­wów Rze­szy przy uży­ciu mi­li­tar­nych środ­ków. Po­dob­nie jak Na­po­le­on – inny bez­względ­ny agre­sor, któ­ry za­ata­ko­wał gi­gan­tycz­ną Ro­sję 129 lat wcze­śniej – Füh­rer zlek­ce­wa­żył ta­kie czyn­ni­ki, jak wpływ spe­cy­ficz­nych wa­run­ków te­re­no­wych i kli­ma­tycz­nych na Wscho­dzie na dzia­ła­nia za­czep­ne sił zme­cha­ni­zo­wa­nych. Po­nad­to Hi­tler nie do­ce­nił fak­tu, że Zwią­zek So­wiec­ki miał już w tym cza­sie wiel­kie za­so­by prze­my­sło­we i nie­mal nie­ogra­ni­czo­ne re­zer­wy ludz­kie.

Hi­sto­ry­cy woj­sko­wo­ści na­dal to­czą spo­ry o to, kie­dy wła­ści­wie Niem­cy prze­gra­ły II woj­nę świa­to­wą. Naj­czę­ściej wska­zu­je się na trzy prze­ło­mo­we mo­men­ty: nie­uda­ny atak na Mo­skwę, pierw­szą wiel­ką klę­skę – pod Sta­lin­gra­dem w 1942 roku – oraz bi­twę pod Kur­skiem w 1943 roku, kie­dy to woj­ska nie­miec­kie osta­tecz­nie stra­ci­ły ini­cja­ty­wę stra­te­gicz­ną na fron­cie wschod­nim. De­fi­ni­tyw­ne roz­strzy­gnię­cie wspo­mnia­nej kwe­stii wy­da­je się nie­moż­li­we, gdyż trud­no o „ap­te­kar­skie” zwa­że­nie skut­ków wszyst­kich czyn­ni­ków i dzia­łań skła­da­ją­cych się na losy wy­mie­nio­nych po­wy­żej ba­ta­lii.

W 1939 roku nie­miec­kie siły zbroj­ne – w tym Pan­zer­waf­fe i Luft­waf­fe – roz­po­czę­ły woj­nę w Eu­ro­pie, a ich naj­więk­szym trium­fem był pod­bój głów­ne­go prze­ciw­ni­ka Nie­miec, czy­li Fran­cji. Wiel­ka Bry­ta­nia jako ostat­nia sta­wia­ła opór Rze­szy na Za­cho­dzie, a Hi­tler snuł pla­ny de­san­tu mor­skie­go na ten kraj – Unter­neh­men Se­elöwe. Jed­nak­że mu­siał odło­żyć w cza­sie prze­pro­wa­dze­nie tej ope­ra­cji, po­nie­waż Luft­waf­fe nie zdo­ła­ły po­ko­nać RAF-u w po­wietrz­nej bi­twie o An­glię. Przy tym jed­nak We­hr­macht od­niósł suk­ce­sy na Bał­ka­nach i w kam­pa­nii w Afry­ce Pół­noc­nej, na­rzu­co­nej nie­miec­kie­mu Szta­bo­wi Ge­ne­ral­ne­mu przez Hi­tle­ra – choć w zma­ga­niach na afry­kań­skiej pu­sty­ni dość szyb­ko prze­ję­li ini­cja­ty­wę An­glo­sa­si.

Gdy Hi­tler wy­dał roz­kaz za­ata­ko­wa­nia Związ­ku So­wiec­kie­go, dą­żył do osią­gnię­cia swo­ich naj­waż­niej­szych ce­lów – opa­no­wa­nia przez Rze­szę roz­le­głych te­ry­to­riów na Wscho­dzie oraz zwal­cze­nia ide­olo­gii mark­si­stow­skiej. Wy­dał po­le­ce­nie pod­ję­cia przy­go­to­wań do tej gi­gan­tycz­nej ope­ra­cji już w 1940 roku, nie re­zy­gnu­jąc jesz­cze z pla­nów prze­pro­wa­dze­nia Unter­neh­men Se­elöwe. Ale w tym cza­sie li­czył skry­cie, że rząd bry­tyj­ski zgo­dzi się na za­war­cie se­pa­ra­ty­stycz­ne­go po­ko­ju.

We­hr­macht, w któ­rym głów­ną rolę od­gry­wa­ły woj­ska pan­cer­ne i siły po­wietrz­ne, do tego cza­su od­no­sił zwy­cię­stwa we wszyst­kich ope­ra­cjach mi­li­tar­nych, a nie­miec­cy do­wód­cy fron­to­wi prze­pro­wa­dza­li dru­zgo­cą­ce i bły­ska­wicz­ne ude­rze­nia (zgod­nie z tak­ty­ką blitz­krie­gu), dzię­ki wy­so­ce sko­or­dy­no­wa­nym dzia­ła­niom z wy­ko­rzy­sta­niem czoł­gów i lot­nic­twa. Jed­nak­że z koń­cem 1941 roku Hi­tle­ro­wi po raz pierw­szy nie uda­ło się zre­ali­zo­wać swo­ich am­bit­nych pla­nów.

Impas wśród śniegów i pustynnych piasków

Cho­ciaż for­ma­cje pan­cer­ne bez wąt­pie­nia oka­za­ły się naj­sku­tecz­niej­szym na­rzę­dziem sił in­wa­zyj­nych, to jed­nak nie mo­gły pro­wa­dzić efek­tyw­nych dzia­łań bez wspar­cia ar­ty­le­ryj­skie­go ani bez do­mi­na­cji wła­sne­go lot­nic­twa w po­wie­trzu.

Wcze­śniej siły pan­cer­ne Gu­de­ria­na z ła­two­ścią prze­ła­my­wa­ły ufor­ty­fi­ko­wa­ne li­nie w Ho­lan­dii i Bel­gii, a na­stęp­nie we Fran­cji. Dzię­ki lep­szej tak­ty­ce rów­nież w pierw­szej fa­zie walk na fron­cie wschod­nim nie­miec­kie czoł­gi znisz­czy­ły set­ki czoł­gów so­wiec­kich, mimo od­wa­gi, któ­rą się wy­ka­zy­wa­li sła­bo wy­szko­le­ni i źle do­wo­dze­ni czoł­gi­ści Ar­mii Czer­wo­nej. Prze­wa­ga stro­ny nie­miec­kiej była tak znacz­na, że na­wet nie­spo­dzie­wa­ne wpro­wa­dze­nie przez So­wie­tów zna­ko­mi­tych wo­zów bo­jo­wych, ta­kich jak czoł­gi T-34, nie zmie­ni­ło za­sad­ni­czo prze­bie­gu po­cząt­ko­wych zma­gań.

W 1941 roku, wraz z na­dej­ściem póź­nej je­sie­ni, osła­bio­ne i wy­czer­pa­ne od­dzia­ły nie­miec­kie utknę­ły w głę­bo­kim bło­cie, nie­mal zu­peł­nie pa­ra­li­żu­ją­cym wszel­kie dzia­ła­nia ma­new­ro­we; po­jaz­dy gą­sie­ni­co­we były w sta­nie prze­miesz­czać się, choć z tru­dem, lecz cię­ża­rów­ki z za­opa­trze­niem – już nie. W cza­sie mroź­nej ro­syj­skiej zimy tem­pe­ra­tu­ry spa­dły po­ni­żej -30°C, a szturm na Mo­skwę, uzna­wa­ny przez Hi­tle­ra za de­cy­du­ją­cy, za­ła­mał się.

W tym to­mie opo­wie­my, jak nie­miec­kie czoł­gi spi­sy­wa­ły się w póź­niej­szej fa­zie woj­ny, któ­ra po­trwa­ła jesz­cze czte­ry lata; po­szu­ka­my od­po­wie­dzi na py­ta­nie, czy nie­miec­cy do­wód­cy oka­za­li się zdol­ni do do­sto­so­wa­nia tak­ty­ki i stra­te­gii do wiel­kich pro­ble­mów, z ja­ki­mi ze­tknę­li się za­rów­no w Afry­ce Pół­noc­nej, jak i w Ro­sji; i wresz­cie, czy nie­miec­ki prze­mysł zbro­je­nio­wy był w sta­nie opra­co­wać do­sko­nal­szą broń pan­cer­ną i pro­du­ko­wać ją na tyle ma­so­wo, by Pan­zer­waf­fe zdo­ła­ła utrzy­mać prze­wa­gę na po­lach bi­tew.

Dowódca załogi jednego z PzKpfw VI Ausf E z 13. PzRgt (Pułku Pancernego) „Grossdeutschland” szykuje się do odpalenia racy z Signalpistole (SP) 42 na użytek fotoreportera ekipy propagandowej. Leutnant (podporucznik) na zdjęciu ma Ritterkreuz (Krzyż Rycerski) orazPanzerkampfabzeichen (odznakę bojową czołgisty). (Getty)

Rosyjskie chłopskie dzieci przypatrują się kolumnie niemieckich czołgów, przejeżdżającej przez ich wieś w czasie surowej zimy 1941/1942 roku. Na froncie wschodnim PzKpfw III Ausf J, uzbrojone w armatę 5 cm KwK L/42, nie mogły sprostać nowszym wersjom sowieckich czołgów T-34 i KW. (Anderson)

Wprowadzenie długolufowych armat 5 cm KwK L/60 nastąpiło zbyt późno dla niemieckich załóg czołgowych walczących na froncie wschodnim. Choć działa te wykazały się niezłą skutecznością w przebijaniu pancerzy, to nie na taką broń czekali czołgiści Wehrmachtu, którym przyszło się ścierać z czołgami T-34 i KW. Jednakże na afrykańskiej pustyni wspomniana armata czołgowa radziła sobie dobrze z alianckimi wozami pancernymi aż do lata 1942 roku. (Zöllner)

Kilka słów o taktyce

Czy­tel­nik za­pew­ne zwró­cił uwa­gę na to, że uży­łem sfor­mu­ło­wa­nia „lep­sza tak­ty­ka nie­miec­kich wojsk pan­cer­nych” bez szcze­gó­ło­we­go ob­ja­śnia­nia, na czym po­le­ga­ła: wy­kra­cza­ło­by to bo­wiem poza za­kres te­ma­tycz­ny ni­niej­szej książ­ki. Wpraw­dzie kwe­stie tak­tycz­ne opi­sa­no w wie­lu nie­miec­kich pod­ręcz­ni­kach woj­sko­wych, któ­re dro­bia­zgo­wo prze­stu­dio­wa­łem, za­wie­ra­ją one jed­nak in­for­ma­cje o cha­rak­te­rze wy­so­ce teo­re­tycz­nym. W isto­cie su­ro­we re­alia pola wal­ki wy­mu­sza­ły do­sto­so­wy­wa­nie tak­ty­ki do rze­czy­wi­stej sy­tu­acji. Na­wet na „po­zy­cji wyj­ścio­wej” do ata­ku w grę wcho­dzi mnó­stwo czyn­ni­ków, a do­wód­ca musi za­wsze prze­pro­wa­dzić roz­po­zna­nie przed­po­la i nie­przy­ja­ciel­skie­go ugru­po­wa­nia, nim wyda roz­kaz do roz­po­czę­cia na­tar­cia. W cza­sie wal­ki na­le­ży na bie­żą­co do­ko­ny­wać oce­ny zmie­nia­ją­cej się nie­ustan­nie sy­tu­acji tak­tycz­nej.

Ża­den pod­ręcz­nik nie przy­go­tu­je żoł­nie­rza na re­alia pola bi­twy.

Szcze­gó­ło­we opi­sa­nie tak­ty­ki nie­miec­kich wojsk pan­cer­nych w książ­ce wy­ma­ga­ło­by od au­to­ra prze­pro­wa­dze­nia dro­bia­zgo­wej ana­li­zy prze­bie­gu po­szcze­gól­nych dzia­łań bo­jo­wych na pod­sta­wie dzien­ni­ków wo­jen­nych i ofi­cjal­nych ra­por­tów (a nie oso­bi­stych wspo­mnień kom­ba­tan­tów). Po za­po­zna­niu się z wie­lo­ma ta­ki­mi do­ku­men­ta­mi mogę tyl­ko stwier­dzić ogól­ni­ko­wo, że nie­miec­ka tak­ty­ka for­ma­cji czoł­go­wych sta­no­wi­ła roz­wi­nię­cie na­stę­pu­ją­ce­go sfor­mu­ło­wa­nia: zde­cy­do­wa­ne dzia­ła­nia za­czep­ne, z opty­mal­nym wy­ko­rzy­sta­niem atu­tów wła­snych jed­no­stek bo­jo­wych.

Tablica informacyjna, wbita 18 sierpnia 1942 roku przez 9. PzDiv (9. Dywizję Pancerną) po zniszczeniu tysięcznego nieprzyjacielskiego czołgu. Machina propagandowa Rzeszy zawsze gorliwie donosiła o podobnych sukcesach, a zdjęcia takie jak powyższe miały na celu podniesienie na duchu niemieckich żołnierzy i ludności cywilnej. (Anderson)

Czołgi to pojazdy przystosowane do jazdy po bezdrożach. Jednakże warunki panujące na froncie wschodnim – kurz podczas długiego, suchego lata, po którym przychodziły długotrwałe jesienne ulewy, mroźne, śnieżne zimy i wreszcie wiosenne roztopy, zamieniające podłoże w nieprzejezdne bagniska – poważnie ograniczały możliwości prowadzenia operacji z użyciem wojsk pancernych. (Zöllner)

PzKpfw VI Tiger zmienił układ sił na froncie wschodnim. „Tygrys”, uzbrojony w armatę 8,8 cm KwK 36 L/56 i wyróżniający się potężnym pancerzem czołowym, okazał się o wiele lepszy od wszystkich sowieckich czołgów produkowanych w 1943 roku. Pojazd na zdjęciu należał do sPzAbt 503 (503. Batalionu Czołgów Ciężkich), a numer taktyczny na wieży („114”) wskazuje, iż to czołg załogi dowodzonej przez Alfreda Rubbla, który z czasem zasłynął jako jeden z asów niemieckich wojsk pancernych. (Rubbel)

Kurier przekazuje rozkazy dowódcy jednego z PzKpfw VI Tiger ze sPzAbt 503. Motocykle Zündapp ZS 750 z koszem bocznym zaczęto dostarczać jednostkom Wehrmachtu w 1940 roku i pozostały one w służbie aż do końca wojny. Zwraca uwagę to, że tablica rejestracyjna tego motocykla ma numer zaczynający się od litery F, co było niespotykane. (Rubbel)

Od Autora

Tak jak w pierw­szym to­mie, ko­rzy­sta­łem głów­nie z in­for­ma­cji za­war­tych w ory­gi­nal­nych nie­miec­kich ofi­cjal­nych do­ku­men­tach, w któ­rych znaj­du­je się tak­że dużo da­nych o cha­rak­te­rze tech­nicz­nym, przed­sta­wio­nych w ni­niej­szej książ­ce (je­śli cho­dzi o sprzęt alianc­ki, to mu­sia­łem się­gać do opu­bli­ko­wa­nych ma­te­ria­łów). Uwa­żam, że ofi­cjal­ne ra­por­ty z prze­bie­gu walk, spo­rzą­dza­ne przez ofi­ce­rów fron­to­wych lub przed­sta­wi­cie­li wyż­szych szcze­bli do­wód­czych (w tym Ge­ne­ral der Pan­zer­trup­pe), to źró­dło mak­sy­mal­nie wia­ry­god­ne, o wy­so­kiej war­to­ści po­znaw­czo-hi­sto­rycz­nej.

Ra­por­ty ta­kie są do­stęp­ne wy­łącz­nie w ar­chi­wach, ta­kich jak Na­tio­nal Ar­chi­ves and Re­cords Ad­mi­ni­stra­tion (NARA) w Wa­szyng­to­nie i Bun­de­sar­chiv-Mi­li­tärar­chiv we Fry­bur­gu w Niem­czech; obie te pla­ców­ki mają cha­rak­ter pu­blicz­ny.

Nie opi­sy­wa­łem szcze­gó­ło­wo prze­bie­gu po­szcze­gól­nych bi­tew pan­cer­nych ani ca­łych kam­pa­nii, gdyż inni au­to­rzy już to wła­ści­wie zro­bi­li i na­dal będą się tym zaj­mo­wa­li, kie­dy ba­da­cze hi­sto­rii uzy­ska­ją do­stęp do ko­lej­nych do­ku­men­tów. Je­śli cho­dzi o kwe­stie czy­sto tech­nicz­ne, to uzna­ni spe­cja­li­ści w tej dzie­dzi­nie, tacy jak Wal­ter Spiel­ber­ger, Tom Jentz, Hi­la­ry Doy­le czy Pe­ter Mül­ler, skru­pu­lat­nie przed­sta­wi­li już dane do­ty­czą­ce pro­duk­cji i osią­gów nie­miec­kich po­jaz­dów pan­cer­nych z lat II woj­ny świa­to­wej.

W na­zew­nic­twie nie­miec­kich ty­pów bro­ni, w tym po­jaz­dów i czoł­gów, prze­strze­ga­no ści­śle okre­ślo­nych za­sad. Czoł­gi, czy­li Pan­zer­kamp­fwa­gen („pan­cer­ne wozy bo­jo­we”) były ozna­cza­ne skró­tem PzKpfw. W po­wszech­nym uży­ciu był tak­że ter­min Son­der­kra­ft­fah­rzeug (SdKfz) na okre­śle­nie po­jaz­dów mo­to­ro­wych spe­cjal­ne­go prze­zna­cze­nia. Ta­kie „su­che”, tech­nicz­ne na­zew­nic­two wy­ni­ka­ło za­pew­ne z nie­miec­kiej, a może głów­nie pru­skiej tra­dy­cji – zdy­scy­pli­no­wa­nia, pre­cy­zyj­no­ści oraz (cza­sa­mi) śle­pe­go po­słu­szeń­stwa.

Jed­nak­że na li­nii fron­tu do­wód­cy po­słu­gi­wa­li się nie­kie­dy okre­śle­nia­mi in­ny­mi niż te ofi­cjal­ne. Na przy­kład PzKpfw IV był zna­ny po­wszech­nie jako Pan­zer IV (Pz IV). Wa­rian­ty pro­duk­cyj­ne, czy­li Aus­füh­rung (Ausf – „mo­del” czy też „wer­sja”), ozna­cza­ne ko­lej­ny­mi li­te­ra­mi al­fa­be­tu (A, B itd.), w prak­ty­ce nie mia­ły dla fron­tow­ców więk­sze­go zna­cze­nia. Tyl­ko tech­ni­cy wy­róż­nia­li po­szcze­gól­ne mo­de­le czoł­gów i od­no­to­wy­wa­li typ pod­wo­zia. Zmie­ni­ło się to wraz z po­ja­wie­niem się dłu­go­lu­fo­wych ar­mat czoł­go­wych ka­li­bru 5 cm i 7,5 cm (50 mm i 75 mm). Szyb­ko we­szły w uży­cie ter­mi­ny Lan­grohr („dłu­go­lu­fo­wy”) i Kurz­rohr („krót­ko­lu­fo­wy”), od­no­szą­ce się do czoł­gów uzbro­jo­nych w star­sze lub now­sze typy dział. Wy­raź­ne ich roz­róż­nia­nie mia­ło za­sad­ni­cze zna­cze­nie; jed­nak i w tym przy­pad­ku do­wód­cy jed­no­stek w swo­ich ra­por­tach sto­so­wa­li nie­ofi­cjal­ne skró­ty: k (kurz) i l (lang).

W związ­ku z tym po­słu­gi­wa­łem się w tek­ście róż­ny­mi ozna­cze­nia­mi, od­naj­do­wa­ny­mi w ofi­cjal­nych mel­dun­kach, rzą­do­wych za­mó­wie­niach, ko­re­spon­den­cji pro­wa­dzo­nej przez wy­twór­nie oraz, co naj­istot­niej­sze, ra­por­tach z prze­bie­gu dzia­łań bo­jo­wych spo­rzą­dzo­nych przez fron­to­wych do­wód­ców.

Thomas Anderson

grudzień 2016 roku

Rozdział 1

Front wschodni: sytuacja w 1942 roku

W 1941 roku nie­miec­ka ofen­sy­wa w Związ­ku So­wiec­kim wy­da­wa­ła się nie do po­wstrzy­ma­nia. Na za­cho­dzie Eu­ro­py spo­śród tam­tej­szych państw tyl­ko Wiel­ka Bry­ta­nia opar­ła się pod­bo­jo­wi. Ale w tym cza­sie prze­ciw­ni­cy Nie­miec, choć bar­dzo róż­nią­cy się od sie­bie pod wzglę­dem ide­olo­gicz­nym i po­li­tycz­nym, za­war­li so­jusz, któ­re­mu przy­świe­cał wspól­ny cel – „cał­ko­wi­te znisz­cze­nie hi­tle­ry­zmu”. Zwią­zek So­wiec­ki, Sta­ny Zjed­no­czo­ne i Wiel­ka Bry­ta­nia uzgod­ni­ły, że nie będą ne­go­cjo­wa­ły se­pa­ra­ty­stycz­nych po­ro­zu­mień po­ko­jo­wych z Niem­ca­mi, jed­nak, choć głów­ny cel pro­wa­dzo­nej woj­ny był ja­sno okre­ślo­ny, to bra­ko­wa­ło jed­no­myśl­no­ści, jak go osią­gnąć.

Bry­tyj­czy­cy wy­po­wie­dzie­li woj­nę Niem­com 3 wrze­śnia 1939 roku i, mimo że RAF po­ko­nał Luft­waf­fe w po­wietrz­nej bi­twie o An­glię, nad ich wy­spą na­dal wi­sia­ła groź­ba nie­miec­kiej in­wa­zji przez ka­nał La Man­che. Woj­ska bry­tyj­skie wal­czy­ły z si­ła­mi Osi da­le­ko od swo­je­go kra­ju, w Afry­ce Pół­noc­nej, a tym­cza­sem rząd bry­tyj­ski pró­bo­wał w każ­dy moż­li­wy spo­sób osła­bić stra­te­gicz­ny po­ten­cjał Nie­miec.

Zwią­zek So­wiec­ki pod ko­niec 1941 roku zna­lazł się na skra­ju cał­ko­wi­tej klę­ski i za­żą­dał od swo­ich „no­wych” (an­glo­sa­skich) so­jusz­ni­ków udzie­le­nia bar­dzo po­waż­nej po­mo­cy woj­sko­wej. So­wie­ci do­ma­ga­li się m.in. otwar­cia dru­gie­go fron­tu w oku­po­wa­nej Eu­ro­pie, aby w ten spo­sób do­szło do od­cią­gnię­cia czę­ści nie­miec­kich wojsk z fron­tu wschod­nie­go. Sta­ny Zjed­no­czo­ne, któ­re przy­stą­pi­ły do woj­ny 8 grud­nia 1941 roku, po ja­poń­skim ata­ku na Pe­arl Har­bor, po­par­ły pla­ny prze­pro­wa­dze­nia wiel­kiej ope­ra­cji de­san­to­wej w pół­noc­nej Fran­cji i sil­ne­go ude­rze­nia na Niem­cy.

Na po­cząt­ku 1942 roku bry­tyj­scy stra­te­dzy i szta­bow­cy prze­ko­na­li jed­nak swo­ich ame­ry­kań­skich sprzy­mie­rzeń­ców, że lą­do­wa­nie w kon­ty­nen­tal­nej Eu­ro­pie to w naj­bliż­szej przy­szło­ści plan nie­wy­ko­nal­ny, nie­mniej An­glo­sa­si uzgod­ni­li dal­szą wspól­ną stra­te­gię. Na ży­cze­nie Bry­tyj­czy­ków Ame­ry­ka­nie zgo­dzi­li się na prze­rzut swo­ich wojsk do Afry­ki Pół­noc­nej (w ra­mach ope­ra­cji „Torch”), gdzie wy­lą­do­wa­li 8 li­sto­pa­da 1942 roku z za­mia­rem po­ko­na­nia Pan­ze­rar­mee Afri­ka (Ar­mii Pan­cer­nej „Afry­ka”). Dru­gim czło­nem wspo­mnia­nej stra­te­gii była kam­pa­nia cięż­kich na­lo­tów dy­wa­no­wych na Niem­cy, roz­po­czę­ta przez RAF 28 mar­ca; od 12 maja 1942 roku do tej ofen­sy­wy bom­bo­wej przy­łą­czy­ła się ame­ry­kań­ska 8. Ar­mia Lot­ni­cza, ope­ru­ją­ca z baz w Wiel­kiej Bry­ta­nii. Plan po­le­gał na roz­bi­ciu i znisz­cze­niu in­fra­struk­tu­ry oraz prze­my­słu Rze­szy, a tak­że na osła­bie­niu mo­ra­le nie­miec­kiej lud­no­ści.

USA i Ka­na­da roz­po­czę­ły do­sta­wy bro­ni, su­row­ców i in­ne­go za­opa­trze­nia w ra­mach ukła­du Lend-Le­ase, wy­ne­go­cjo­wa­ne­go pod ko­niec 1940 roku i za­war­te­go 11 mar­ca 1941 roku. Dzię­ki temu pro­gra­mo­wi Wiel­ka Bry­ta­nia otrzy­my­wa­ła tak waż­ne dla niej uzbro­je­nie i żyw­ność, a Zwią­zek So­wiec­ki w isto­cie w prze­ło­mo­wym okre­sie zma­gań prze­trwał za spra­wą tej po­mo­cy.

Choć woj­ska alianc­kie były uwi­kła­ne w za­cie­kłe wal­ki w Afry­ce Pół­noc­nej, to ar­mia so­wiec­ka dźwi­ga­ła naj­cięż­sze brze­mię: za­da­nie po­wstrzy­ma­nia bły­ska­wicz­nych po­stę­pów sił nie­miec­kich na fron­cie wschod­nim.

12 grud­nia 1941 roku woj­ska so­wiec­kie pod Mo­skwą prze­szły do kontr­na­tar­cia i do 7 stycz­nia 1942 roku od­rzu­ci­ły wy­czer­pa­ne nie­miec­kie for­ma­cje na od­le­głość 100–200 ki­lo­me­trów od ro­syj­skiej sto­li­cy. Do maja 1942 roku He­eres­grup­pe Mit­te (nie­miec­ka Gru­pa Ar­mii „Śro­dek”) mu­sia­ła się wy­co­fać w oko­li­ce Rże­wa w pół­noc­nym sek­to­rze fron­tu i na po­zy­cje w po­bli­żu Ka­łu­gi i Orła na za­chód od Mo­skwy. For­ma­cje so­wiec­kie od­zy­ska­ły roz­le­głe te­re­ny na po­łu­dnio­wy za­chód od Die­miań­ska, na­cie­ra­jąc w kie­run­ku Wi­teb­ska i Smo­leń­ska.

Jed­nak­że sy­tu­acja stra­te­gicz­na So­wie­tów na­dal była trud­na. He­eres­grup­pe Nord (GA „Pół­noc”) do­tar­ła pod Le­nin­grad i roz­po­czę­ła ob­lę­że­nie tego mia­sta, ma­ją­ce po­trwać aż do 19 stycz­nia 1944 roku. Na po­łu­dniu Niem­cy wkro­czy­li na Krym, a woj­ska so­wiec­kie zor­ga­ni­zo­wa­ły li­nię obro­ny prze­bie­ga­ją­cą od Orła przez Bieł­go­rod do Ro­sto­wa.

Wśród mrozów i śniegów – stan Panzerwaffe pod koniec 1941 roku

Szta­by dwóch grup ar­mii – He­eres­grup­pen Nord i Mit­te – spo­rzą­dzi­ły 22 grud­nia 1941 roku ra­por­ty o sta­nie swo­ich sił (Pan­zer­la­ge – li­czeb­ność po­jaz­dów pan­cer­nych; z nie­zna­nych przy­czyn za­bra­kło w tym ze­sta­wie­niu czoł­gów w skła­dzie GA „Po­łu­dnie”). Spis ten świad­czy o roz­pacz­li­wej sy­tu­acji Niem­ców pod wzglę­dem licz­by spraw­nych czoł­gów, spo­wo­do­wa­nej nie tyl­ko stra­ta­mi po­nie­sio­ny­mi w wal­kach, ale i wa­run­ka­mi pa­nu­ją­cy­mi pod­czas su­ro­wej zimy. Brak czę­ści za­mien­nych po­waż­nie utrud­niał pra­ce na­praw­cze, co wy­raź­nie wi­dać z po­niż­sze­go ze­sta­wie­nia nie­pro­por­cjo­nal­nie du­żej licz­by czoł­gów wy­ma­ga­ją­cych re­mon­tów w po­rów­na­niu z tymi go­to­wy­mi do dzia­łań bo­jo­wych.

Panzerlage HG [GA]Nord i Mitte; 22 XII 1941

Czołgi sprawne

Czołgi w krótkoterminowych naprawach

PzKpfw II

60

188

PzKpfw III

180

254

PzKpfw IV

75

136

PzKpfw 38(t)

84

202

Ale trudne wa­run­ki zi­mo­we pa­ra­li­żo­wa­ły rów­nież dzia­ła­nia wojsk so­wiec­kich i na wszyst­kich od­cin­kach fron­tu za­pa­no­wał na pe­wien czas bez­ruch. W stycz­niu 1942 roku sztab 1. PzDiv za­mel­do­wał, że w dy­wi­zji tej po­zo­stał tyl­ko je­den spraw­ny czołg, a żoł­nie­rze pra­wie wszyst­kich jed­no­stek pan­cer­nych He­eres­grup­pe Mit­te byli skraj­nie wy­czer­pa­ni.

W grud­niu 1941 roku wspo­mnia­na gru­pa ar­mii otrzy­ma­ła wspar­cie w po­sta­ci 5. PzDiv w peł­nym skła­dzie, ze 186 czoł­ga­mi. W cią­gu sze­ściu ty­go­dni dy­wi­zja ta stra­ci­ła oko­ło 40 pro­cent swo­ich czoł­gów, nie­mniej za­cho­wa­ła zdol­ność do kon­ty­nu­owa­nia wal­ki.

Panzerlage 5. PzDiv

Grudzień 1941

Luty 1942

PzKpfw II

55

18

PzKpfw III (5 cm)

71

38

PzKpfw IV

20

14

PzBefWg

6

7

Do za­dań Waf­fe­namt (wy­dzia­łu uzbro­je­nia) na­le­ża­ło spo­rzą­dza­nie szcze­gó­ło­wych ze­sta­wień do­ty­czą­cych licz­by czoł­gów wy­pro­du­ko­wa­nych i do­star­czo­nych do jed­no­stek fron­to­wych, a tak­że stra­co­nych wo­zów bo­jo­wych. Spi­sy ta­kie, zna­ne jako Über­blick über den Rüst­stand des He­eres (prze­gląd sta­nu uzbro­je­nia wojsk lą­do­wych), spo­rzą­dza­no co mie­siąc do 1943 roku, kie­dy to od­po­wie­dzial­ność za ich przy­go­to­wy­wa­nie prze­jął He­inz Gu­de­rian, ów­cze­sny Ge­ne­ra­lin­spek­teur der Pan­zer­trup­pen (Gen­In­spdPz­Trp – In­spek­tor Ge­ne­ral­ny Wojsk Pan­cer­nych).

Stan uzbrojenia wojsk lądowych (1 lutego 1942 roku)

Łączna liczba

Dostawy nowych czołgów

Dostawy naprawionych czołgów

Straty

PzKpfw I

708

0

7

22

PzKpfw II

800

29

39

76

PzKpfw II Flamm

89

1

0

0

PzKpfw 35(t)

201 (?)

0

4

0

PzKpfw 38(t)

424

59

74

31

PzKpfw III (3,7 cm)

157

0

0

17

PzKpfw III (5 cm)

1630

159

136

181

PzKpfw IV

530

59

65

48

PzBefWg (czołgi dowodzenia; łącznie)

289

14

20

38

Sturmgeschütz

605

45

33

53

4,7 cm PaK(t) auf PzKpfw I

206

0

0

15

4,7 cm PaK(t) auf PzKpfw R35(f)

200

0

0

0

Po uważ­nej ana­li­zie da­nych za­war­tych w tej ta­be­li (wy­mie­nio­no w niej wy­łącz­nie typy czoł­gów i in­nych po­jaz­dów pan­cer­nych opi­sa­ne w ni­niej­szej książ­ce) na­su­wa­ją się pew­ne cie­ka­we wnio­ski. Jest to wy­kaz wszyst­kich nie­miec­kich wo­zów bo­jo­wych w jed­nost­kach fron­to­wych i re­zer­wo­wych. Ogól­na licz­ba tych po­jaz­dów (łącz­nie z po­nad 400 Selb­st­fahr­la­fet­te – dzia­ła­mi sa­mo­bież­ny­mi – 4,7 cm PaK) wy­no­si­ła oko­ło 5600. Jed­nak oprócz tych dział sa­mo­bież­nych spis ten obej­mu­je też wie­le in­nych po­jaz­dów o ogra­ni­czo­nej bądź mier­nej przy­dat­no­ści bo­jo­wej. Licz­ba wy­mie­nio­nych PzKpfw 35(t) jest za­ska­ku­ją­co duża i trud­no to ob­ja­śnić: PzRgt 11 (11. Pułk Pan­cer­ny) ze skła­du 6. PzDiv, czy­li jed­nost­ka, któ­ra jako je­dy­na była wy­po­sa­żo­na w owym cza­sie w te czoł­gi, utra­ci­ła je wszyst­kie w zma­ga­niach pod Mo­skwą; część tego puł­ku wal­czy­ła na­wet jako pie­cho­ta. Po usta­bi­li­zo­wa­niu się li­nii fron­tu jed­nost­kę tę wy­co­fa­no do Rze­szy na od­po­czy­nek i wte­dy wy­ekwi­po­wa­no po­now­nie w sprzęt nie­miec­ki. Nie­wy­klu­czo­ne, że po­da­na licz­ba do­ty­czy wszyst­kich LT vz 35 wy­pro­du­ko­wa­nych w Cze­chach (po­nad 400, z któ­rych oko­ło 200 do­star­czo­no do nie­miec­kich jed­no­stek pan­cer­nych).

Ze wszyst­kich tych czoł­gów tyl­ko PzKpfw III uzbro­jo­ne w ar­ma­ty 5 cm L/42 i PzKpfw IV (7,5 cm KwK L/24) były w sta­nie pro­wa­dzić względ­nie rów­ną wal­kę z alianc­ki­mi czoł­ga­mi na pu­sty­ni w Afry­ce Pół­noc­nej i do­sko­na­ły­mi czoł­ga­mi so­wiec­ki­mi.

Operacja „Barbarossa” przeciągnęła się do zimy 1941 roku, kiedy to zaszła potrzeba przemalowania szarych czołgów Panzerwaffe na kolor maskujący je lepiej wśród zaśnieżonego otoczenia. Na zdjęciu załoga PzKpfw III Ausf J (z armatą 5 cm KwK L/42) usuwa z pancerza zmywalną warstwę białego roztworu wapna po nadejściu wiosennej odwilży w 1942 roku. (Anderson)

W 1942 roku wiele niemieckich jednostek pancernych nadal było wyposażonych w PzKpfw 38(t) uzbrojone w armaty 3,7 cm (37 mm). PzRgt 204, początkowo wyekwipowany we francuskie Beutepanzer (czołgi zdobyczne), później przezbrojono w czołgi niemieckie i przydzielono do składu nowej 22. PzDiv. (Anderson)

Wyposażone w radiostacje dalekiego zasięgu Panzerbefehlswagen (czołgi dowódcze) odgrywały w niemieckich jednostkach pancernych ważną rolę. Na widocznym na tym zdjęciu PzBefWg Ausf H z PzRgt 35, należącym do dowódcy I. Abteilung (batalionu), zwraca uwagę emblemat – stylizowana sylwetka niedźwiedzia. Pod otwartym włazem można dostrzec napis „Bärenführer” („dowódca niedźwiedzi”), wymalowany przez jednego z czołgistów. (Hoppe)

Po pierwszych starciach oddziałów frontowych z doskonalszymi sowieckimi czołgami – średnimi T-34 i ciężkimi KW – szefostwo niemieckich sił zbrojnych musiało wprowadzić do walki skuteczne niszczyciele czołgów. A ponieważ w pierwszych miesiącach kampanii Niemcy zdobyli wiele sowieckich dział polowych 76,2 mm, postanowiono dostosować tę broń do strzelania niemieckimi pociskami do armat PaK 40 i zamontować ją na dostępnych podwoziach czołgowych. Na zdjęciu Pz Selbstfahrlafette (działo samobieżne) I, z armatą 7,62 cm PaK(r) na podwoziu PzKpfw II. (Anderson)

Na początku 1942 roku większość PzKpfw III była już uzbrojona w 5 cm KwK L/42. Choć armata ta dorównywała ówczesnym brytyjskim działom czołgowym, to nie była w stanie zniszczyć T-34 ani KW nawet z dość bliskiej odległości. Poniżej nowy PzKpfw III Ausf J, dostarczony na front wschodni. (Anderson)

Korekta dotychczasowej taktyki

Na po­cząt­ku 1942 roku PzRgt 33 wal­czył na fron­cie wschod­nim w skła­dzie He­eres­grup­pe Mit­te. 2 lu­te­go do­wódz­two tego puł­ku przed­ło­ży­ło ra­port z opi­sem do­świad­czeń z prze­bie­gu kam­pa­nii ro­syj­skiej. Po­ru­szo­no w nim róż­no­rod­ne za­gad­nie­nia, sta­no­wią­ce w isto­cie od­po­wie­dzi na kwe­stio­na­riusz ro­ze­sła­ny do jed­no­stek przez sztab tej gru­py ar­mii.

1) Prak­tycz­na sku­tecz­ność [sto­so­wa­nych] za­sad tak­tycz­nych:

Ogól­ne za­sa­dy, okre­ślo­ne w HDv 470/1 „Wstęp­ne wy­tycz­ne do­ty­czą­ce do­wo­dze­nia i pro­wa­dze­nia wal­ki przez Pan­zer­re­gi­ment i Pan­ze­rab­te­ilung [puł­ki i ba­ta­lio­ny pan­cer­ne]”, ge­ne­ral­nie się spraw­dzi­ły.

Pro­po­nu­je­my:

W sy­tu­acji, gdy nie­moż­li­we jest przy­dzie­le­nie Pan­zer­bri­ga­de do Pan­zer­di­vi­sion, Pan­zer­re­gi­ment po­wi­nien się skła­dać z trzech Ab­te­ilun­gen [ba­ta­lio­nów].

Uza­sad­nie­nie:

Na ogół Pan­zer­di­vi­sion pro­wa­dzi wal­kę dwie­ma Kamp­fgrup­pen [gru­pa­mi bo­jo­wy­mi] w swo­im skła­dzie, z któ­rych każ­da jest wspie­ra­na przez Pan­zer­ab­te­ilung [ba­ta­lion czoł­gów].

Trze­ci Ab­te­ilung moż­na wy­ko­rzy­stać do:

a) Wzmoc­nie­nia jed­no­stek pro­wa­dzą­cych na­tar­cie

b) Osło­ny skrzy­deł

c) Wzmoc­nie­nia sił wła­snych w wy­bra­nych punk­tach prze­ła­ma­nia [Schwer­punk­te]

d) Zwal­cza­nia sił nie­przy­ja­cie­la na ty­łach wła­snych for­ma­cji

e) Utwo­rze­nia od­wo­du bo­jo­we­go.

2) Czoł­gi w obro­nie:

Czoł­gi wy­ko­rzy­sty­wa­ne w de­fen­sy­wie mu­szą po­zo­sta­wać ru­cho­mym od­wo­dem na ty­łach sze­ro­kiej stre­fy za­bez­pie­cze­nia.

Za­da­nia czoł­gów:

Ata­ko­wa­nie i li­kwi­da­cja nie­przy­ja­ciel­skich sił, któ­re przedar­ły się przez li­nię fron­tu lub też na­tar­cie na roz­po­zna­ne zgru­po­wa­nia nie­przy­ja­cie­la, w ści­słym współ­dzia­ła­niu z na­szy­mi Schüt­zen [pie­cho­tą zmo­to­ry­zo­wa­ną]. W obu tych przy­pad­kach dzia­ła­nia za­czep­ne mu­szą mieć ogra­ni­czo­ny za­kres.

W cza­sie od­wro­tu czoł­gi po­win­ny wal­czyć jako straż tyl­na; ogra­ni­czo­ne lo­kal­nie wy­pa­dy mają umoż­li­wić wy­co­fy­wa­nie się na­szej zmo­to­ry­zo­wa­nej pie­cho­ty i ar­ty­le­rii.

3) Dzia­ła­nia do pod­ję­cia przez do­wód­ców puł­ków w cza­sie obro­ny i od­wro­tu:

Ko­lum­ny po­jaz­dów mu­szą otrzy­mać roz­ka­zy szyb­kie­go prze­miesz­cza­nia się dla unik­nię­cia two­rze­nia się za­to­rów na dro­gach i bły­ska­wicz­ne­go od­da­le­nia się od nie­przy­ja­cie­la.

Pod­od­dział ewa­ku­acyj­no-na­praw­czy po­wi­nien po­zo­sta­wać w po­bli­żu esze­lo­nów bo­jo­wych. Na­cze­py trans­por­to­we Son­de­ran­hän­ger [SdAhn 116] są nie­od­po­wied­nie [w wa­run­kach fron­to­wych], gdyż za­ła­du­nek [uszko­dzo­nych czoł­gów na nie] jest zbyt cza­so­chłon­ny. Na­le­ży wy­ko­rzy­sty­wać wszel­kie po­jaz­dy ewa­ku­acyj­ne. Waż­ne, żeby [spraw­ne] czoł­gi od­ho­lo­wy­wa­ły uszko­dzo­ne czoł­gi. W otwar­tym te­re­nie trze­ba z tym za­cze­kać do cza­su za­pad­nię­cia zmro­ku. W ra­zie ko­niecz­no­ści [spraw­nym] czoł­gom na­le­ży po­wie­rzyć za­da­nie osła­nia­nia pod­od­dzia­łu ewa­ku­acyj­ne­go.

W za­leż­no­ści od sy­tu­acji tak­tycz­nej trze­ba or­ga­ni­zo­wać punk­ty zbior­cze i od­pro­wa­dzać uszko­dzo­ne czoł­gi naj­pierw tam, a po­tem prze­ka­zy­wać je kom­pa­nii na­praw­czej. Wszyst­kie unie­ru­cho­mio­ne czoł­gi, któ­rych nie uda się od­ho­lo­wać, na­le­ży przy­go­to­wać do znisz­cze­nia (za po­mo­cą ła­dun­ków wy­bu­cho­wych albo po wy­pcha­niu sło­mą na­są­czo­ną ła­two­pal­ną cie­czą). Je­śli bę­dzie taka moż­li­wość, to trze­ba z nich wcze­śniej wy­mon­to­wać wszel­kie przy­dat­ne wy­po­sa­że­nie.

Pod­od­dzia­ły re­mon­to­we wy­ma­ga­ją uzu­peł­nień; żad­nych po­waż­nych na­praw nie wol­no prze­pro­wa­dzać w po­bli­żu li­nii fron­tu. W celu uspraw­nie­nia dzia­łań ekip ewa­ku­acyj­nych na­le­ży przy­wró­cić mo­bil­ność moż­li­wie naj­więk­szej licz­bie uszko­dzo­nych czoł­gów.

Uzu­peł­nia­nie pa­li­wa trze­ba prze­pro­wa­dzać w ciem­no­ści lub, je­że­li to ko­niecz­ne, czoł­gi mu­szą pod­jeż­dżać do cy­stern pa­li­wo­wych.

Treść tego ra­por­tu, au­tor­stwa jed­ne­go z do­wód­ców fron­to­wych, jest bar­dzo ja­sna i wy­mow­na. Przed­sta­wio­na ana­li­za tak­ty­ki sto­so­wa­nej w pierw­szych sze­ściu mie­sią­cach walk na fron­cie wschod­nim za­słu­gu­je na mia­no zwię­złej i traf­nej. W za­sa­dzie po­wyż­sze za­sa­dy tak­tycz­ne obo­wią­zy­wa­ły do sa­me­go koń­ca woj­ny. In­te­re­su­ją­ce jest jed­nak to, że ten­że do­wód­ca pro­po­no­wał po­now­ne utwo­rze­nie bry­gad pan­cer­nych w skła­dzie dy­wi­zji pan­cer­nych. Ta­kie roz­wią­za­nie or­ga­ni­za­cyj­ne, obo­wią­zu­ją­ce wcześ­niej, mia­ło umoż­li­wić do­wód­com wyż­sze­go szcze­bla kie­ro­wa­nie dzia­ła­nia­mi dwóch puł­ków pan­cer­nych w ra­mach Pan­zer­di­vi­sion. Zre­zy­gno­wa­no z tego jed­nak po in­wa­zji na Fran­cję (Fall Gelb). Przy­czy­na była pro­sta: cho­dzi­ło o zwięk­sze­nie licz­by dy­wi­zji pan­cer­nych po­przez pew­ne zmniej­sze­nie siły ich jed­no­stek czoł­gów, co uczy­nio­no przed roz­po­czę­ciem kam­pa­nii wschod­niej (patrz tom I). Wy­ni­ka­ją­ce z tego osła­bie­nie siły ognio­wej za­mie­rza­no zrów­no­wa­żyć za spra­wą wpro­wa­dze­nia no­wych, lep­szych wo­zów bo­jo­wych.

Ja­sne jest, że do­wód­ca PzRgt 33 do­ma­gał się więk­szej licz­by czoł­gów. Jego ży­cze­nia nie moż­na było jed­nak speł­nić. Wy­nisz­czo­ne wal­ka­mi nie­miec­kie jed­nost­ki fron­to­we zimą 1941–1942 roku mu­sia­ły ko­rzy­stać z tego, czym dys­po­no­wa­ły. Woj­ska so­wiec­kie tak­że były wy­czer­pa­ne i w dzia­ła­niach wo­jen­nych na­stą­pił chwi­lo­wy im­pas.

Oto dal­szy ciąg ra­por­tu do­wódz­twa PzRgt 33:

4) Do­świad­cze­nia z walk pro­wa­dzo­nych przez więk­sze for­ma­cje czoł­gów:

Po­cząt­ko­wo prze­ko­na­nie o wiel­kiej sku­tecz­no­ści 5 cm i 7,5 cm Pan­zer­gra­nate (czoł­go­wych ku­mu­la­cyj­nych po­ci­sków prze­ciw­pan­cer­nych) wpły­wa­ło ko­rzyst­nie na mo­ra­le na­szych żoł­nie­rzy. W rze­czy­wi­sto­ści jed­nak bły­ska­wicz­ne po­stę­py na­szych wojsk wy­ni­ka­ły głów­nie z tego, że woj­ska ro­syj­skie wpa­da­ły w pa­ni­kę pod wpły­wem na­szych zma­so­wa­nych ata­ków. Po za­pad­nię­ciu zmro­ku wszyst­kie nie­przy­ja­ciel­skie czoł­gi na ogół się wy­co­fy­wa­ły. Sku­tecz­ność no­wej 7,5 cm Son­der­mu­ni­tion [amu­ni­cji spe­cjal­nej] jest duża. Cel­ny po­cisk [tego typu], wy­strze­lo­ny przez Pan­zer IV [PzKpfw IV], wy­wo­łu­je po­żar we wnę­trzu [so­wiec­kie­go] czoł­gu, a pod wpły­wem żaru do­cho­dzi do eks­plo­zji, któ­ra może ro­ze­rwać czołg na ka­wał­ki.

Zdu­mie­wa­ją­ca oka­za­ła się wy­jąt­ko­wa cel­ność ar­mat ro­syj­skich czoł­gów Chri­stie [T-34] w strze­la­niu ze znacz­nej od­le­gło­ści. Po wy­strze­le­niu dwóch po­ci­sków wstrze­li­wa­ły się w cele.

Taka ob­ser­wa­cja nie za­ska­ku­je. Nie­miec­kie PzKpfw III i IV były bar­dzo wraż­li­we na ogień so­wiec­kich czoł­gów, uzbro­jo­nych w dzia­ła 76,2 mm, a po tra­fie­niu za­pa­sy amu­ni­cji i pa­li­wa czę­sto się za­pa­la­ły. Nowe nie­miec­kie po­ci­ski 7,5 cm GrPatr 38 HL ła­two prze­bi­ja­ły pan­ce­rze więk­szo­ści czoł­gów so­wiec­kich, jed­nak nie od­zna­cza­ły się cel­no­ścią.

Dal­szy ciąg cy­to­wa­ne­go ra­por­tu:

5) Oce­na PzKpfw II:

Pan­zer II rzad­ko wy­ko­rzy­sty­wa­no do za­dań zwią­za­nych z roz­po­zna­niem.

Przy­czy­na:

W ra­zie star­cia PzKpfw II [z jed­nost­ka­mi pan­cer­ny­mi i prze­ciw­pan­cer­nymi nie­przy­ja­cie­la] czołg ten nie może pod­jąć wal­ki (jego dział­ko ka­li­bru 2 cm nie prze­bi­ja pan­ce­rzy ro­syj­skich czoł­gów) ani ata­ko­wać sta­no­wisk dział prze­ciw­pan­cer­nych (na­wet ar­ma­ta prze­ciw­pan­cer­na 3,7 cm [37 mm] z ła­two­ścią prze­bi­ja jego pan­cerz). Z tego po­wo­du wno­si­my o za­stą­pie­nie Pan­zer II, a tak­że Pan­zer I [in­ny­mi ty­pa­mi czoł­gów]. Spo­wo­du­je to tak­że zmniej­sze­nie licz­by uży­wa­nych ty­pów czoł­gów.

Pod­czas kam­pa­nii ro­syj­skiej Pan­zer II wy­ko­rzy­sty­wa­no:

a) (Głów­nie) jako po­jaz­dy łącz­ni­ko­we mię­dzy do­wód­ca­mi ba­ta­lio­nów i kom­pa­nii w przy­pad­kach, kie­dy za­wo­dzi­ła łącz­ność [ra­dio­wa].

b) Do osło­ny lo­kal­nych kon­wo­jów za­opa­trze­nio­wych.

c) Do po­mo­cy w ho­lo­wa­niu po­jaz­dów trans­por­to­wych na złych dro­gach.

W po­rów­na­niu z czoł­ga­mi lek­ki­mi nie­przy­ja­cie­la Pan­zer II za­wsze wy­pa­dał go­rzej.

Więk­szość PzKpfw II w jed­nost­kach wal­czą­cych na fron­cie ro­syj­skim znaj­do­wa­ła się w służ­bie li­nio­wej już od bar­dzo dłu­gie­go cza­su. Za­pla­no­wa­ny jako przej­ścio­wy (do chwi­li wpro­wa­dze­nia cięż­szych czoł­gów) typ ten nie speł­niał wy­ma­gań sta­wia­nych przed ów­cze­sny­mi czoł­ga­mi lek­ki­mi. Po­nad­to wa­run­ki pa­nu­ją­ce na fron­cie wschod­nim jesz­cze bar­dziej ogra­ni­cza­ły jego war­tość bo­jo­wą. Trud­no jed­nak od­nieść się do bez­po­śred­nich po­rów­nań z so­wiec­ki­mi czoł­ga­mi lek­ki­mi. T-60 był bo­wiem znacz­nie prost­szą i dużo tań­szą kon­struk­cją. Nie­miec­kie jed­nost­ki roz­po­znaw­cze roz­pacz­li­wie po­trze­bo­wa­ły no­wo­cze­śniej­sze­go czoł­gu lek­kie­go, lecz pro­blem ten nie do­cze­kał się za­do­wa­la­ją­ce­go roz­wią­za­nia do sa­me­go koń­ca woj­ny.

W przed­sta­wio­nym ra­por­cie czy­ta­my da­lej:

6) Do­świad­cze­nia uzy­ska­ne w wal­kach z nie­przy­ja­ciel­ską bro­nią prze­ciw­pan­cer­ną:

a) Czoł­gi tra­fio­ne przez nie­przy­ja­ciel­ski po­cisk ar­ty­le­ryj­ski zo­sta­wa­ły cał­ko­wi­cie znisz­czo­ne.

b) Dzia­ła prze­ciw­pan­cer­ne nie­przy­ja­cie­la oka­za­ły się bar­dzo sku­tecz­ne.

c) Mina o ma­sie 2,8 kg po­wo­du­je uszko­dze­nie pod­wo­zia czoł­gu. Kil­ka czoł­gów mu­sia­no spi­sać na stra­ty wsku­tek uszko­dze­nia [spodu] ka­dłu­ba przez miny [prze­ciw­czoł­go­we].

d) Nie­przy­ja­ciel­skim pod­od­dzia­łom bo­jo­wym za­opa­trzo­nym w bu­tel­ki z ben­zy­ną [tzw. kok­taj­le Mo­ło­to­wa] w kil­ku przy­pad­kach uda­ło się osiąg­nąć suk­ces [tj. unie­ru­cho­mić ata­ko­wa­ny czołg]. Uszczel­nie­nia wła­zów kie­row­cy i ra­dio­ope­ra­to­ra wy­ma­ga­ją po­pra­wy. Wspie­ra­nych przez włas­ne czoł­gi nie­przy­ja­ciel­skich żoł­nie­rzy uniesz­ko­dli­wiał ogień z na­szej bro­ni ma­szy­no­wej. W pierw­szych dniach walk po­no­si­li­śmy znacz­ne stra­ty, gdy ro­syj­scy żoł­nie­rze prze­bie­gle wy­ko­rzy­sty­wa­li fakt, że nasi czoł­gi­ści nie do­my­ka­li klap wła­zów. W związ­ku z tym trze­ba je za­my­kać, zwłasz­cza w cza­sie prze­jaz­du przez pole zbo­ża, ku­ku­ry­dzy lub sło­necz­ni­ków. Otwo­ry strze­lec­kie [w pan­cer­zach czoł­gów] na pi­sto­le­ty i pi­sto­le­ty ma­szy­no­we oka­za­ły się bez­u­ży­tecz­ne. Czoł­gi tra­fio­ne amu­ni­cją fos­fo­ro­wą [za­pa­la­ją­cą] go­dzi­na­mi pło­nę­ły po no­cach.

Nic do­dać, nic ująć. Niem­cy szyb­ko zda­li so­bie spra­wę, że so­wiec­ki żoł­nierz był za­wzię­ty, skłon­ny do po­świę­ceń i od­waż­ny. Dzia­ła so­wiec­kiej ar­ty­le­rii prze­ciw­pan­cer­nej, któ­rych prze­ciw­nik miał wie­le, oka­za­ły się bar­dzo groź­ne. Sta­lin po­wie­dział po­dob­no: „Ilość to swe­go ro­dza­ju ja­kość”. Nie­miec­cy czoł­gi­ści na­zy­wa­li so­wiec­ką ar­ma­tę 76,2 mm Rat­sch­bumm: po­ci­ski tych dział ude­rza­ły w pan­cerz, nim do­bie­gał huk wy­strza­łu, a ża­den nie­miec­ki czołg nie był od­por­ny na ich ogień. Skraj­nie su­ro­we wa­run­ki pa­nu­ją­ce na fron­cie wschod­nim wy­ma­ga­ły nad­zwy­czaj­nych wy­rze­czeń i de­ter­mi­na­cji w pro­wa­dze­niu dzia­łań wo­jen­nych.

Oto dal­szy ciąg ra­por­tu:

7) Lot­nic­two nie­przy­ja­cie­la

Flie­ger­be­suchss­ge­rät 41 [ru­cho­ma pod­sta­wa prze­ciw­lot­ni­cze­go ka­emu MG34 na stro­pie wie­ży czoł­gu] oka­za­ła się nie­uda­na. Sku­tecz­ną osło­nę przed ata­ku­ją­cy­mi z lotu ko­szą­ce­go sa­mo­lo­ta­mi nie­przy­ja­cie­la za­pew­nia­ły tyl­ko dzia­ła prze­ciw­lot­ni­cze.

Wo­bec nie­przy­dat­no­ści Flie­ger­be­suchss­ge­rät 41 Niem­cy opra­co­wa­li now­szą wer­sję ta­kiej pod­sta­wy ka­emu, wpro­wa­dza­jąc ją do użyt­ku w 1942 roku.

8) Po­żą­da­na or­ga­ni­za­cja kom­pa­nii szta­bo­wej:

1. Kom­pa­nia szta­bu puł­ku

– Gru­pa do­wód­cza: 3 cięż­kie PzBe­fWg; 5 Pan­zer III

– Pod­od­dział roz­po­znaw­czy: 3 SdKfz 251; 6 mo­to­cy­kli

– Pod­od­dział łącz­no­ści: 1 SdKfz 251

– Pod­od­dział na­praw­czy: 3 SdKfz 251; 5 mo­to­cy­kli

2. Kom­pa­nia do­wódz­twa ba­ta­lio­nu: wy­po­sa­że­nie iden­tycz­ne jak kom­pa­nia szta­bu puł­ku

Uza­sad­nie­nie:

Czoł­gi i licz­ne MTW [opan­ce­rzo­ne trans­por­te­ry pół­gą­sie­ni­co­we] kom­pa­nii do­wód­czo-szta­bo­wych będą przy­dat­ne do osło­ny kon­wo­jów za­opa­trze­nio­wych. Zug [plu­ton] sa­pe­rów nie jest po­trzeb­ny; każ­dy Pan­zer­mann [czoł­gi­sta] po­tra­fi pod­ło­żyć nie­skom­pli­ko­wa­ny ła­du­nek wy­bu­cho­wy. MTW są po­trzeb­ne per­so­ne­lo­wi me­dycz­ne­mu, a tak­że służ­bom na­praw­czym jed­no­stek pan­cer­nych.

Do­wód­ca puł­ku do­ma­gał się wzmoc­nie­nia swo­jej kom­pa­nii szta­bo­wej w celu zwięk­sze­nia jej mo­bil­no­ści. Żą­dał za­stą­pie­nia PzKpfw II, w tym cza­sie uzna­nych już za prze­sta­rza­łe, przez PzKpfw III – ów­cze­sny typ czoł­gu pod­sta­wo­we­go. Wszyst­kie inne waż­ne pod­od­dzia­ły tej kom­pa­nii po­trze­bo­wa­ły opan­ce­rzo­nych po­jaz­dów pół­gą­sie­ni­co­wych typu SdKfz 251. Za­gad­ko­we jest nie­chęt­ne na­sta­wie­nie puł­ko­we­go do­wód­cy wo­bec plu­to­nu sa­pe­rów, przez więk­szość ofi­ce­rów fron­to­wych uwa­ża­ne­go za in­te­gral­ną część jed­no­stek.

Rok póź­niej, po wpro­wa­dze­niu no­wych struk­tur or­ga­ni­za­cyj­nych, wie­le z tych ży­czeń zo­sta­ło speł­nio­nych.

11) Struk­tu­ra do­wo­dze­nia:

Uży­wa­ny obec­nie Pan­zer­be­fehl­swa­gen [PzBe­fWg – czołg do­wód­czy] do­sta­tecz­nie wy­ko­nu­je swo­je za­da­nia. Nie­kie­dy cha­rak­te­ry­stycz­na syl­wet­ka czoł­gu do­wo­dze­nia [po­dwój­na an­te­na słup­ko­wa i/lub an­te­na ra­mo­wa] jest czyn­ni­kiem nie­ko­rzyst­nym. Do­wód­cy jed­no­stek i ich ad­iu­tan­ci po­win­ni za­dbać o wy­po­sa­że­nie każ­de­go z czoł­gów w iden­tycz­ny sprzęt. Umoż­li­wi to ad­iu­tan­to­wi prze­ję­cie do­wo­dze­nia w ra­zie utra­ty do­wód­cy, bez prze­rwy w kie­ro­wa­niu wal­ką. Na szcze­blu szta­bu puł­ku ad­iu­tant może, po stra­cie swo­je­go bez­po­śred­nie­go prze­ło­żo­ne­go, wy­da­wać roz­ka­zy do­wód­cy bata­lio­nu.

W ra­zie ko­niecz­no­ści w wy­jąt­ko­wych oko­licz­no­ściach Pan­zer­be­fehl­swa­gen w swo­jej obec­nej po­sta­ci po­zwa­la do­wód­cy na udział w wal­ce u boku swo­ich żoł­nie­rzy i po­kie­ro­wa­nie ata­kiem.

Ge­ne­ral­nie nie­miec­kie struk­tu­ry do­wo­dze­nia do­wio­dły swej efek­tyw­no­ści i prak­tycz­no­ści, gdyż do­wód­cy fron­to­wi mo­gli re­or­ga­ni­zo­wać swo­je szta­by zgod­nie z po­ja­wia­ją­cy­mi się po­trze­ba­mi. Wspo­mnia­ne pro­ble­my do­ty­czą­ce czoł­gów do­wód­czych rze­czy­wi­ście były po­waż­ne. So­wiec­cy czoł­gi­ści i ar­ty­le­rzy­ści z ob­słu­gi dział prze­ciw­pan­cer­nych na­uczy­li się szyb­ko iden­ty­fi­ko­wać od­róż­nia­ją­cy się nie­co od po­zo­sta­łych po­jazd i ata­ko­wa­li go w pierw­szej ko­lej­no­ści. Wpro­wa­dze­nie Ster­nan­ten­ne (an­te­no­we­go masz­tu gwiaz­do­we­go) w nie­miec­kich czoł­gach do­wo­dze­nia nie tyl­ko uspraw­ni­ło łącz­ność ra­dio­wą, ale tak­że utrud­ni­ło nie­przy­ja­cie­lo­wi roz­po­zna­wa­nie tych wo­zów bo­jo­wych.

12) Za­sło­na dym­na:

Nie­kie­dy wy­ko­rzy­sty­wa­no za­sło­nę dym­ną, aby po­dejść do naj­cię­żej opan­ce­rzo­nych czoł­gów ro­syj­skich, przez co uda­wa­ło się znisz­czyć nie­któ­re z nich z nie­du­żej od­le­gło­ści. Wy­rzut­nie gra­na­tów dym­nych oka­za­ły się bar­dzo sku­tecz­ne. Jed­nak waż­ne jest za­sto­so­wa­nie pan­cer­nych osłon na tych wy­rzut­niach, gdyż wsku­tek cel­ne­go ognia nie­przy­ja­ciel­skiej pie­cho­ty do­cho­dzi w nich do za­pło­nu ła­dun­ków.

Od po­ło­wy 1943 roku za­prze­sta­no in­sta­lo­wa­nia na nie­miec­kich czoł­gach wy­rzut­ni gra­na­tów dym­nych i wy­co­fa­no je z uży­cia.

13) Amu­ni­cja:

a) W Pan­zer III:

Pro­por­cja 1:1Pan­zer­gra­na­te [po­ci­sków prze­ciw­pan­cer­nych] doSpreng­gra­na­te [po­ci­sków bu­rzą­co-odłam­ko­wych] jest nie­od­po­wied­nia. Pro­po­nu­je­my pro­por­cję 1:3.

b) W Pan­zer IV:

Pro­por­cja: 7 sztuk Pan­zer­gra­na­te do 2 Spreng­gra­na­te (je­śli czołg nie jest za­opa­trzo­ny w PzGr 38HL) i 1 Ne­bel­gra­na­te (gra­na­tu dym­ne­go).

Za­opa­trze­nie w amu­ni­cję jest wy­star­cza­ją­ce.

Cie­ka­we, że cy­to­wa­ny do­wód­ca do­ma­gał się wię­cej po­ci­sków odłam­ko­wych do swo­ich PzKpfw III z ar­ma­ta­mi 5 cm KwK L/42. Moż­li­wą przy­czy­ną była nie­wiel­ka sku­tecz­ność Pan­zer­gra­na­te wy­strze­li­wa­ne­go z tego czoł­go­we­go dzia­ła.

17) Uzu­peł­nie­nia:

Był to per­so­nel róż­nych Er­sat­zab­te­ilun­gen [ba­ta­lio­nów za­pa­so­wych], ale wie­lu z tych żoł­nie­rzy nie prze­szło ani za­sad­ni­cze­go, ani spe­cja­li­stycz­ne­go prze­szko­le­nia. W szcze­gól­no­ści na­le­ży po­pra­wić szko­le­nie kie­row­ców Pan­zer III i IV. Jed­nost­ki po­lo­we nie są w sta­nie ćwi­czyć no­wych kie­row­ców.

W isto­cie jed­nak for­ma­cje fron­to­we mu­sia­ły to czy­nić. W la­tach przed­wo­jen­nych w Niem­czech było dość sprzę­tu do prze­szko­le­nia ty­się­cy czoł­gi­stów, ale w 1941 roku sy­tu­acja w tej mie­rze bar­dzo się zmie­ni­ła. Jed­nost­kom za­pa­so­wym i ćwi­czeb­nym bra­ko­wa­ło po­jaz­dów opan­ce­rzo­nych, a wie­le z tych, któ­rych mu­sia­no uży­wać, było prze­sta­rza­łych albo zu­ży­tych.

Kolumna PzKpfw III, prawdopodobnie z 13. PzDiv, przejeżdża przez rosyjską wieś w początkowej fazie operacji „Barbarossa” (która trwała od 22 czerwca do 5 grudnia 1941 roku). Czołg na pierwszym planie to Ausf G, uzbrojony w armatę 5 cm KwK L/42 i zaopatrzony w przyśrubowaną dodatkową 30-milimetrową płytę pancerną w przedniej części kadłuba. Za nim PzKpfw III Ausf F, początkowo wyposażony w działo 3,7 cm KwK L/45, a następnie, w trakcie modernizacji, przezbrojony w krótkolufowe 5 cm KwK L/42. (Münch)

W chwili rozpoczęcia Unternehmen Barbarossa PzRgt 25 (ze składu 7. PzDiv) miał ponad 200 czołgów (w większości PzKpfw 38[t]) w trzech batalionach. Widoczne numery taktyczne: „01” i „III” oznaczają, że ten PzBefWg Ausf H był czołgiem dowódcy III. Abteilung. Okazała antena typu ramowego bywała wykorzystywana przez czołgistów jako podpora do mocowania kanistrów z paliwem, a także drewnianych bali, pomocnych przy wyciąganiu czołgu z grzęzawisk. (Anderson)

PzRgt 29 był kolejną jednostką wyekwipowaną w znaczną liczbę czeskich czołgów. W odróżnieniu od PzRgt 25 jednostka ta miała czołgi dowodzenia typu PzBefWg 38(t) zamiast większej wersji dowódczej PzKpfw III. Wszystkie widoczne na tym zdjęciu czołgi wyposażono w nietypowe wyrzutnie granatów dymnych; zwraca uwagę to, że jeden z czołgów holuje beczkę z paliwem na dwukołowej przyczepie. (Baschin)

Kiedy na froncie wschodnim zaczęły się jesienne ulewy, a grunt rozmiękł, bardzo ważne stało się roz­poznanie podłoża, po którym miały przejeżdżać czołgi. Oto jeden z PzKpfw II Ausf A ugrzązł w błocie, a saperzy usiłują go wyciągnąć przy użyciu innego PzKpfw II oraz PzBefWg 38(t). Widoczne drewniane bale podkładano pod gąsienice, aby ułatwić czołgowi wydostanie się z błota. (Anderson)

W 1941 roku wojska niemieckie dysponowały bardzo znaczną liczbą czołgów typu PzKpfw II, przydzielonych do plutonów lekkich i średnich kompanii pancernych, a także do batalionów sztabowych. Generalnie wykorzystywano je do zadań rozpoznawczych i transportowych. Na tym zdjęciu zwraca uwagę zasobnik po prawej stronie kadłuba, podziurawiony przez broń małokalibrową lub odłamki większych pocisków. (Erdmann)

W czasie walk na froncie wschodnim PzKpfw II szybko okazały się czołgami przestarzałymi, a dowódcy wielu niemieckich jednostek pancernych domagali się zastąpienia tych wozów bojowych czołgami średnimi. Jednakże uzbrojenie w postaci działka kalibru 20 mm (2 cm) i współosiowego karabinu maszynowego powszechnie uznawano za bardzo przydatne do pewnych zadań i PzKpfw II pozostały w służbie, głównie jako pojazdy rozpoznawcze, do samego końca wojny. (Anderson)

PzKpfw II Ausf F wspiera oddział narciarzy gdzieś na froncie wschodnim zimą 1941 roku. Ogień z działka 20 mm bardzo skutecznie unieszkodliwiał nieprzyjacielskie gniazda broni maszynowej i stanowiska artyleryjskie. (Anderson)

Ten PzKpfw IV Ausf F został niemal w całości pobielony wapnem; załoga pozostawiła tylko niezamalowany krzyż na kadłubie. Opancerzenie czołowe w tej wersji produkcyjnej czołgu pogrubiono aż do 50 mm, lecz i ono niewystarczająco chroniło w starciach z T-34. (PeKo)

Pod koniec 1942 roku wiele niemieckich jednostek nadal było wyposażonych w PzKpfw 38(t), choć te czołgi lekkie nie miały już prawie żadnych szans w Panzerkampf (bitwach pancernych) – głównie z powodu słabego opancerzenia oraz armaty 37 mm, która nie mogła zagrozić nowocześniejszym czołgom sowieckim. (Anderson)

22-tonowa naczepa transportowa Sonderanhänger (SdAnh) 116Tiefladeanhänger stanowiła podstawowy sprzęt niemieckich frontowych służb ewakuacyjnych. Jednakże w warunkach panujących na froncie wschodnim szybko stało się jasne, że nadawała się do użycia tylko na dobrych, utwardzonych drogach. Pod widoczną na tym zdjęciu SdAnh 116 (zwykle holowaną przez ciągniki SdKfz 9), na którą załadowano ciężko uszkodzony PzKpfw IV Ausf E, załamał się prowizoryczny wiadukt. (Anderson)

Dwa PzBefWg Ausf H ze sztabu pułku pancernego 9. PzDiv: ten typ czołgu zaopatrzono w atrapę armaty, a jego jedyne uzbrojenie stanowił Machinengewehr (MG) 34. Kompanie łączności i pułkowe lub batalionowe kompanie dowódcze miały nieco inny sprzęt radiowy. Pojazdy SdKfz 267 wyposażono w radiostacje dalekiego zasięgu, natomiast SdKfz 268 – w radiostacje do utrzymywania łączności z własnym lotnictwem. (Anderson)

PzKpfw III Ausf F (5 cm Umbau – „przebudowany”) ze składu 10. PzDiv. Na boku wieży ledwie dostrzegalny emblemat PzRgt 7 – stylizowana sylwetka bizona. Numer „2” oznaczał przynależność do II. Kompanii; na ogół czołgi niemieckie miały trzycyfrowe numery taktyczne. (Anderson)

Próby sprostania wyzwaniom

Już kil­ka mie­się­cy po roz­po­czę­ciu ope­ra­cji „Bar­ba­ros­sa” woj­ska nie­miec­kie ze­tknę­ły się z no­wy­mi, groź­ny­mi ty­pa­mi so­wiec­kich wo­zów pan­cer­nych – czoł­giem śred­nim T-34 i czoł­giem cięż­kim KW-1.

Jed­nak so­wiec­cy do­wód­cy oka­za­li się nie­zdol­ni do wy­ko­rzy­sta­nia za­let tej po­tęż­nej bro­ni; nie­kom­pe­tent­ne na­czel­ne do­wódz­two Ar­mii Czer­wo­nej, wcze­śniej zdzie­siąt­ko­wa­ne przez ko­lej­ne fale czy­stek or­ga­ni­zo­wa­nych z roz­ka­zu Sta­li­na, sto­so­wa­ło pry­mi­tyw­ną tak­ty­kę, któ­rej re­zul­ta­tem było wie­le strasz­li­wych klęsk. W efek­cie woj­ska nie­miec­kie bły­ska­wicz­nie zdo­by­wa­ły roz­le­głe ob­sza­ry.

Wie­le dra­ma­tycz­nych wy­da­rzeń na fron­cie wschod­nim roz­wia­ło wszel­kie wąt­pli­wo­ści woj­sko­wych z We­hr­mach­tu co do tego, że ów­cze­sne tem­po roz­wo­ju nie­miec­kich czoł­gów po­zwo­li na do­rów­na­nie prze­ciw­ni­ko­wi w dzie­dzi­nie bro­ni pan­cer­nej. Wszyst­kie czoł­gi nie­miec­kie z tam­te­go cza­su wy­raź­nie od­bie­ga­ły od naj­lep­szych czoł­gów so­wiec­kich za­rów­no pod wzglę­dem siły ognio­wej, jak i mo­bil­no­ści (szyb­ko­ści i zwrot­no­ści) oraz opan­ce­rze­nia.

Pod ko­niec 1941 roku utwo­rzo­no tak zwa­ną Pan­zer­kom­mis­sion, w któ­rej skła­dzie zna­leź­li się ofi­ce­ro­wie służ­by czyn­nej, pra­cow­ni­cy He­ere­swaf­fe­namt (HWA – Urzę­du Uzbro­je­nia Wojsk Lą­do­wych), a tak­że przed­sta­wi­cie­le prze­my­słu zbro­je­nio­we­go.

W re­zul­ta­cie ich usta­leń i de­cy­zji prze­mysł nie­miec­ki przy­stą­pił do przy­spie­szo­nych prac w trzech róż­nych sfe­rach:

1) Do­sko­na­le­nia ist­nie­ją­cych już dział czoł­go­wych po­przez wpro­wa­dze­nie no­wej amu­ni­cji do nich;

2) Szyb­kie­go opra­co­wa­nia no­wej ar­ma­ty czoł­go­wej, ce­chu­ją­cej się więk­szą sku­tecz­no­ścią, dla PzKpfw III i IV; i, w na­stęp­nej ko­lej­no­ści

3) Opra­co­wa­nia no­wych czoł­gów, któ­re mia­ły za­pew­nić Niem­com zde­cy­do­wa­ną prze­wa­gę na po­lach bi­tew.

Wraki dwóch T-34 z różnych serii produkcyjnych; ten wyżej to czołg wyprodukowany w Stalingradzkiej Fabryce Traktorów (STZ), z charakterystycznymi kołami jezdnymi i odlewaną wieżą. Egzemplarz poniżej miał koła jezdne z gumowymi bandażami oraz spawaną wieżę. (Anderson)

Ulepszona amunicja