Motywacje lidera - ebook

Opinie o książce Motywacje lidera

„Ta książka głęboko mnie poruszyła. Jest świetnym prezentem dla kogoś, kto chciałby zostać dyrektorem generalnym albo kto już nim jest. Żałuję, że Pat Lencioni nie napisał jej 30 lat temu”.

Jason McCann, dyrektor generalny Varidesk

„Bodaj najlepsza opowieść, jaka wyszła do tej pory spod pióra Pata. Postacie są autentyczne, fabuła dynamicznie się rozwija, a kolejne zwroty akcji co rusz zaskakują czytelnika. No i oczywiście płyną z niej cenne lekcje dla każdego, kto chce być liderem”.

Elizabeth Bryant, dyrektor ds. edukacji Southwest Airlines

„Jeśli się obejmuje rolę lidera z niewłaściwych powodów, ludzie mogą na tym mocno ucierpieć. Pat napisał zwięzłą i wciągającą historię, która pomaga liderom zrozumieć własną motywację i objąć właściwy kurs”.

Henry Cloud, autor bestsellerowych książek Sztuka mówienia nie, Necessary Endings, The Power of the Other

„Lencioni znowu to zrobił! W książce Motywacje lidera jasno i klarownie wyjaśnia, jak motywacja wpływa na nasz sukces. Zamierzam dać tę książkę do przeczytania wszystkim naszym początkującym i potencjalnym przyszłym liderom jeszcze przed rozpoczęciem przygotowań do objęcia roli przywódczej”.

Amy Bastuga, dyrektor ds. HR Radio Flyer

„Jeśli ktoś zostaje liderem z niewłaściwych powodów, to potem naprawdę nie ma znaczenia, z jakich narzędzi korzysta. Każdy lider, tak młody jak i stary, jeśli chce odnieść sukces, powinien zastanowić się nad tym, po co w ogóle został liderem”.

Charles Meyers, prezes i dyrektor generalny Equinix

„Pat Lencioni rozprawia się z mitem, zgodnie z którym każdy ambitny człowiek może – i powinien – zostać liderem. To lektura obowiązkowa dla każdego, kto ma cokolwiek do czynienia z przywództwem”.

Dan Bigman, dyrektor ds. programowych i redaktor naczelny „Chief Executive Magazine”Wyłączenie odpowiedzialności. Autor i wydawca dołożyli wszelkich starań, aby przygotować tę książkę jak najlepiej, nie ponoszą jednak formalnej odpowiedzialności i nie oferują żadnych gwarancji co do rzetelności czy kompletności jej treści, w szczególności zaś nie gwarantują jej skuteczności rynkowej ani przydatności do żadnego określonego celu. Ani przedstawiciele handlowi, ani autorzy materiałów sprzedażowych nie mogą powoływać się na tę książkę jako na źródło jakichkolwiek gwarancji. Rady i strategie w niej sformułowane mogą nie znajdować zastosowania w pewnych konkretnych sytuacjach. W razie konieczności należy więc się skonsultować z odpowiednim specjalistą. Ani autor, ani wydawca nie ponoszą odpowiedzialności prawnej, w szczególności zaś odpowiedzialności odszkodowawczej z tytułu utraty zysków lub jakichkolwiek innych szkód poniesionych w związku z prowadzeniem działalności gospodarczej.WPROWADZENIE

Kiedy podczas pożegnania absolwentów padają słowa: „Idźcie przewodzić światu”, zawsze mam ochotę wstać i krzyknąć: „Nie!!! Nie próbujcie przewodzić, chyba że przyświecają wam słuszne cele, a prawdopodobnie wcale tak nie jest”. Pozwolę sobie na krótkie wyjaśnienie.

W zależności od tego, jak by to liczyć, jest to moja jedenasta bądź dwunasta książka biznesowa. Każdego, kto dopiero zamierza zapoznać się z moim dorobkiem pisarskim, gorąco zachęcam, aby zaczął właśnie od niej.

Dlaczego? Ponieważ w większości pozostałych moich książek skupiałem się na tym, jak być liderem: jak kierować zdrową organizacją, jak zadbać o spójność zespołu, jak zarządzać grupą pracowników. Ostatnio doszedłem jednak do wniosku, że niektórzy ludzie nie są w stanie przyswoić sobie tych moich zaleceń, ponieważ na przeszkodzie stoi im powód, dla którego w ogóle podjęli się pełnienia ról przywódczych.

Gdy byłem dzieckiem, wszyscy wokół zachęcali mnie i moich kolegów do podejmowania zadań przywódczych. Traktowałem te zalecenia bardzo dosłownie, więc poszukiwałem kolejnych okazji do tego, aby przewodzić innym. W rezultacie nie wahałem się przyjąć opaski kapitańskiej i gorliwie zabiegałem o stanowisko przewodniczącego samorządu uczniowskiego. Podobnie jak wielu innych ludzi nigdy nie zadałem sobie jednak pytania, dlaczego właściwie miałbym zostać liderem.

Okazuje się, że większość młodych – ale i starszych – ludzi zabiega o stanowiska przywódcze ze względu na korzyści, jakie wiążą się z ich piastowaniem, w szczególności zaś ze względu na rozgłos, status i władzę. Większość ludzi, którym taka motywacja przyświeca, nie zechce wziąć na siebie ciężaru sprawowania roli przywódczej w sytuacji, gdy nie można liczyć na tego typu korzyści. Tacy ludzie dysponują swoim czasem i energią, biorąc pod uwagę to, co mogą w ten sposób uzyskać, a nie to, co mogą dać ludziom, którzy rzekomo na nich polegają. To niestety bardzo powszechne i bardzo niebezpieczne zjawisko. Celem niniejszej książki jest nieco je ograniczyć.

Liczę na to, że dzięki lekturze tej książki uda ci się zrozumieć własną motywację i być może tak przedefiniować wyobrażenie o przywództwie, abyś potem był w stanie w pełni wywiązywać się z trudnej i niezwykle odpowiedzialnej roli lidera organizacji. Być może doprowadzi cię ona do wniosku, że jednak wcale nie chcesz być liderem, i być może dzięki temu znajdziesz dla siebie inną rolę, w której będziesz mógł pełniej realizować swoje zainteresowania i lepiej wykorzystywać swoje talenty.Sytuacja

Shay Davis wiedział, że na razie jeszcze go nie zwolnią. Nawet najbardziej wymagający inwestorzy nie zwalniają dyrektora generalnego po zaledwie sześciu miesiącach na stanowisku. Jednak liczył się z tym, że powoli mogą zacząć o tym myśleć.

Absolutnie nie można powiedzieć, żeby Golden Gate Security nie radziła sobie pod wodzą nowego dyrektora. Oferowała systemy zabezpieczeń właścicielom nieruchomości prywatnych i małych firm w okolicach Emeryville, dynamicznego ośrodka handlowego na wschodnim krańcu zatoki San Francisco, i cały czas odnotowywała wzrosty, ale niestety nie aż tak wysokie jak inne regionalne firmy z branży, prowadzące działalność na zachodzie kraju. Golden Gate generowała zupełnie przyzwoite marże, jednak zdecydowanie nie tak wysokie jak All-American Alarm, potężny i agresywny gracz o zasięgu krajowym.

Shay domyślał się, że ma jeszcze może z dziewięć miesięcy na to, żeby rozkręcić działalność Golden Gate. Nie zamierzał jednak aż tyle czekać. Przez ponad dwadzieś­cia lat wspinał się po drabinie sukcesu. Teraz w końcu dotarł na sam szczyt i nie zamierzał przekreślać swoich dotychczasowych dokonań.

Dlatego uznał, że nie ma co unosić się honorem. Postanowił w najbliższym czasie odbyć kilka trudnych rozmów telefonicznych.