- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ołu. - To właśnie ja jestem księdzem, który będzie wam udzielał konfirmacji, łobuzerio. Na imię mam Per. Tak nazywają mnie przyjaciele, ale dla was jestem pastor Bach, jeśli łaska. Doświadczenie nauczyło mnie, że młodzież w waszym wieku ma więcej szacunku do ludzi, do których zwraca się po nazwisku, a ja domagam się szacunku. Nie toleruję ŻADNYCH wygłupów! Trzasnął o stół plastikową linijką tak mocno, że aż podskoczyłam. Tu nie działo się nic dobrego. W dodatku siedziałam chyba kompletnie nie tam, gdzie trzeba, jeśli nie chciałam rzucać się w oczy. Tak mi się spieszyło, żeby gdzieś po prostu szybko usiąść, że zupełnie nie zwróciłam uwagi na to, iż niestety usiadłam obok Heinego, a siedzieć obok Heinego to tak, jakby usiąść przy bombie zegarowej. Heine w ogóle NIE POTRAFI powstrzymać się od wygłupów. A więc siedzieliśmy jak trusie, podczas gdy pastor Bach obserwował nas ze swojego miejsca, wbijając swoje laserowe spojrzenie to w jednego, to w drugiego. Ze strachu bliska byłam omdlenia. Ale Heine oczywiście nie był w stanie długo tak usiedzieć. Kątem oka widziałam, jak jego ręka przesuwa się pod stołem w moją stronę, podczas gdy cały czas z miną aniołka patrzył na pastora. Odsunęłam trochę krzesło, ale za mało, bo ręka Heinego dalej się zbliżała, po czym uszczypnął mnie mocno w boczny wałeczek tłuszczu tam, gdzie jest go najwięcej. Szczypał z całej siły i chociaż byłam przygotowana na ból, to jednak zaskoczyło mnie, że bolało aż tak bardzo. - Aua! Do diabła, Heine! - wrzasnęłam. W tej samej sekundzie zdałam sobie sprawę z tego, co ja powiedziałam. ,,Do diabła". Na plebanii. Przed księdzem, który wyglądał, jakby dosłownie był bardziej niż gotowy do walki za Pana Boga. Moja próba siedzenia cicho i nie rzucania się w oczy była jednym słowem nieudana. - Nie, przepraszam. Nie to miałam na myś - bełkotałam, drżąc ze strachu. - Nie chciałam powiedzieć do diabła. aua, do aua, do aua, do LICHA. Tak, to o TO mi chodziło. Wokół zaległa cisza. Nagle zaczęło się coś dziać z kącikiem oka pastora Bacha. Jakby drgało. Jak skamieniała wpatrywałam się w małą żyłkę, czując, że z całą pewnością za chwilę wybuchnie i tryśnie prosto we mnie jakimś śmiercionośnym kwasem. Otworzył usta, a głowę odchylił do tyłu (na tyle, na ile pozwalał mu kołnierz). Potem trzasnął mocno ręką w stół, wydobywając z siebie przy tym niesamowicie wysoki dźwięk, który zmroził nas wszystkich (Kit przyznała później, że kiedy to usłyszała, przez głowę przemknęły jej słowa ,,opętanie diabelskie"). Ale wtedy uświadomiliśmy sobie, że tak właśnie brzmiał śmiech pastora. - Ale was nabrałem! Szkoda, że nie widzieliście swoich min - wołał, pękając ze śmiechu, a wyglądał na tak uradowanego, jak mały chłopiec, któremu pozwolono wystąpić serialu dla dzieci. Wstał, wciąż zanosząc się śmiechem tak, że aż ciekły mu łzy, a my siedzieliśmy z wybałuszonymi oczami, nie pojmując, co właściwie się stało. Zdjął swoją togę i powiesił na wieszaku stojącym przy katedrze. Pod spodem miał tylko dżinsy i całkiem zwyczajną koszulę w kratkę. Nie przypominał już tego złego księdza z samego piekła, lecz raczej zupełnie normalnego, nudnawego nauczyciela. To drugie jednak błyskawicznie się zmieniło, kiedy wyszedł do małego pomieszczenia obok i wrócił po chwili z wózkiem na kółkach, na którym były soczki i bułeczki czekoladowe. - Przynoszę to naturalnie wyłącznie dlatego, że chcę kupić sobie waszą przyjaźń - powiedział pastor Bach i mrugnął szelmowsko. Teraz Sandra z mojej klasy nie mogła już dłużej wytrzymać. Ona jest ekstremalnie staroświecka i wszystko zawsze bierze dosłownie. No i raczej nie stała na początku kolejki, kiedy Pan Bóg rozdawał poczucie humoru. Myślę nawet, że była wtedy gdzieś na korytarzu i nie zostało już dla niej kompletnie nic. - Ale nie można kupić przyjaciół, pastorze Bach - powiedziała z powagą. - Tak mówi moja tata zresztą też. - Nieprawda! - przerwał Heine. - Mnie zawsze można kupić za bułkę z czekoladą! - Czy kogoś jeszcze można kupić za bułkę z czekoladą? - zapytał ksiądz i nagle podniósł się las rąk. Kiedy jedliśmy, pastor Bach zapewnił biedną Sandrę, że jej rodzice mają naturalnie rację, że nie można kupić przyjaciół, i dodał, iż będziemy jeszcze mówić zarówno na ten temat, jak i o tym, co to znaczy być prawdziwym przyjacielem. Oczywiście możemy zwracać się do pastora Bacha po imieniu, Per, ale osobiście uważam, że pastor Bach brzmi bardziej odlotowo. Powiedział nam, że w ciągu roku nauczymy się tego, jak odprawia się mszę świętą (ziew), nauczymy się pieśni (ziew, ziew), będziemy się modlić (ziew, ziew, po raz trzeci ziew!), ale także rozmawiać będziemy o poważnych sprawach, jak
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | dla dzieci i młodzieży, literatura dziecięca |
Wydawnictwo: | SAGA Egmont |
Rok publikacji: | 2019 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.