W nowej fali modernizacji najbardziej rewolucyjne zmiany dotyczą, paradoksalnie, świata analogowego. Postęp cyfrowy sam w sobie nie jest niczym zaskakującym; od stuleci świat kurczy się – znosi kolejne tradycyjne podziały, a w ich miejsce wytwarza nowe. Zaskakujące jest natomiast to, że narzędzia technologów zmieniają politykę w imię demokracji, ale dokonują tego poza sferą publiczną, w zaciszu serwerowni. Niczym technokraci, technologowie określają dziś naszą przyszłość bez wiedzy i zgody ogółu, deklarując, że działają w imię dobra wspólnego. Ale czy na pewno?