Medykalizacja daje nam się coraz mocniej we znaki. Jawi nam się jako kolejna odsłona nowożytnej logiki opanowywania przyrody, której ostatnim ogniwem będzie pozbawienie nas wolności decydowania o sobie. Medycyna stała się piątą władzą. Przekroczyła swoje uprawnienia, gdy jej przedstawiciele – pod przykrywką naukowego obiektywizmu – zaczęli wygłaszać sądy moralne i wypowiadać się o dobru wspólnym. A jednak my sami – wolni obywatele – domagamy się więcej medycyny. Dlaczego? Ponieważ pozwala uśmierzać ból, kontrolować płodność i niechciane emocje, zwiększać produktywność. Ale czy „więcej” medycyny na pewno znaczy „lepiej” dla nas wszystkich?