Jestem z bloków i wcale się nie wstydzę, choć pewna piosenkarka miała dziennikarzowi za złe, że ujawnił jej blokowe mieszkanie. A ja po prostu wiem, że tak zwany dobry adres to człowiek, nie ulica. Dorota Terakowska pisze:

  • o tym, że lepiej jest być innym niż wszyscy
  • o dobrych i złych bajkach
  • o skutkach niepamiętania o tradycji pustego talerza dla niespodziewanego gościa wigilijnego
  • o testach na człowieczeństwo
  • o domowych gospodyniach i telewizyjnych reklamach
  • o niedorzecznych radach rodziców, które mogą okazać się dla dzieci zbawienne:
  • „Moje dwie córki nauczyłam między innymi mocnego uścisku dłoni. Podawajcie rękę do powitania ze stanowczą energią, a nie jak zdechłego karpia – powtarzałam cierpliwie przy kolejnych, nieudanych próbach, a one wrzeszczały: „A czy to ważne?! Co ty z tą ręką…!” Dziś, już przy powitaniu, wielu mężczyzn mówi im z zaciekawieniem: „Pani to musi mieć charakter. Co za siłą w tej drobnej dłoni…” No i o to chodzi. O kretyński, z pozoru mało praktyczny dar. Pamiętajcie”.

    Dorota Terakowska pokazuje świat – ten bliski, znany z naszych mieszkań, podwórka, klatki schodowej, a także ten daleki, który poznajemy ze szklanego ekranu. Krytykuje, wzrusza, bawi. Z kart felietonów wyłania się obraz pisarki, jaką znamy - matki, artystki, jak zwykle niepokornej, trochę złośliwej, bezlitosnej dla ludzkiej głupoty i hipokryzji, ale przede wszystkim – obdarzonej niezwykłym zmysłem obserwacji naszego „tu i teraz” oraz poczuciem humoru. Dotyka spraw, które są bliskie nam wszystkim. Przekonuje, że nie warto życia rozmieniać na drobne - bo jest na to zbyt krótkie.

    Przepis na dobry felieton: 1 łyżeczka przenikliwości szczypta humoru porcja bezpośredniego języka półszklanki życzliwości nie dodawać pokory! przyprawić na ostro! Efekt: Niezwykłe felietony Doroty Terakowskiej, pełne ciepła i życiowej mądrości.

    Podawać natychmiast!