Opowieść, która musiałaby uchodzić za wytwór nieprzeciętnej wyobraźni, gdyby nie fakt, że wydarzyła się naprawdę.

Tom Michell zew przygody wyssał z mlekiem matki, która w małym brytyjskim miasteczku hodowała aligatory. Zawsze marzył o poznawaniu nowych kultur i odległych krajów – im dalej, tym lepiej. Nie dziwi więc fakt, że mając zaledwie dwadzieścia parę lat ochoczo przystał na propozycję pracy w prestiżowym argentyńskim college’u, mimo, że w Argentynie początku lat 70. ubiegłego wieku panowała niestabilna sytuacja polityczna, szalejąca inflacja, potęgujące się nierówności społeczne, a kontakt ze światem zewnętrznym był mocno utrudniony. Na horyzoncie rysował się też argentyńsko – brytyjski konflikt o Falklandy. Niezrażony niczym pasjonat dalekich wypraw właśnie w Argentynie postanawia rozpocząć samodzielne życie, ale to co go tam spotkało, przerosło jego najśmielsze oczekiwania.

Spacerując wzdłuż wybrzeża Tom Michell jest świadkiem wstrząsającej sceny. Plaża usłana jest martwymi pingwinami, oblepionymi ropą i smołą, z których jeden ciągle walczy o życie. Tom zabiera ptaka do domu, gdzie opiekuje się nim i leczy. Niecodzienny gość odmienia na zawsze życie mężczyzny i jego podopiecznych.

Lekcje z pingwinem to wzruszająca i podnosząca na duchu opowieść o niezwykłej przyjaźni, oraz cenny głos w bardzo aktualnej dyskusji na temat ekologii oraz wspólnego życia człowieka ze zwierzętami. To także dowód na to, że najlepsze historie pisze życie.