Boleśnie szczera autoanaliza Sławomira Mrożka, dokonywana jest niemal na każdej stronie tego dziennika.  W ręce czytelników tafia trzeci tom zapisków słynnego dramatopisarza i rysownika.

Książka spełnia wszystkie kryteria, aby być uznaną za arcydzieło memuarystyki. Samo nazwisko autora gwarantuje najwyższy poziom literacki. Ale nie o styl jedynie tu chodzi, a o szczerość, czasem aż bolesną, z jaką autor dokonuje swoistej wiwisekcji. Tak jak w tomach poprzednich Mrożek bez znieczulenia pisze o sobie i o innych pisarzach, o miejscach, w których bywa, o książkach, które czyta i które właśnie pisze, a także o alkoholu, który przynosi zapomnienie.

Sławomir Mrożek z lat 80-tych minionego wieku to pisarz uznany na całym świecie, wydawany i często wystawiany na scenie, jednocześnie to pisarz ciągle borykający się z własnymi kompleksami, artysta o wielkim talencie, dla którego brak natchnienia i pomysłów jest najgorszą katorgą z możliwych. W Dzienniku autor odkrywa przed nami całą swoją duszę.