Niemal pięćdziesiąt nowych wierszy Jarosława Mikołajewskiego.

Czy twórczość poety zmierza w stronę mroku? Od pewnego czasu w każdym kolejnym tomie coraz mniej beztroski i zachwytu. Fascynacja coraz częściej jest podszyta niepokojem, a uśmiech – goryczą. Rośnie za to temperatura: miłość do bezlitosnej rzeczywistości jest gorętsza, a żal, że ona umyka – bardziej dojmujący.

Mikołajewski pisze tak, jakby każdy jego tomik miał być ostatnim.