„Anna spojrzała na niego, pochylonego nad swoimi dłońmi. Nie odrywał od nich oczu. Lubiła jego ręce z długimi, lekko krzywymi palcami. „Ciekawe, czy ma je po matce?” Nigdy nie poznała Astrid, nie znała jej nawet z opowiadań, bo Daniel nie lubił o niej mówić. Dopiero teraz zauważyła, że przez całą drogę jechał bez pasów. W pierwszym odruchu chciała powiedzieć, żeby je zapiął, ale byli już prawie na miejscu” – fragment powieści