KONRAD GÓRSKI do końca był wierny przekonaniu, że tekstologia i edytorstwo to rodzaj misji naukowej i jednocześnie sztuki. Sztukmistrzowi, podobnie jak edytorowi, są potrzebne właściwe narzędzia, technika, ale i wiedza oraz wyobraźnia. Praca nad tekstem, raczej niewdzięczna, pracochłonna i mało efektowna, daje ponadto poczucie bliskiego obcowania z duchem artysty. Każdy, kto pochylał się nad rękopisem ulubionego poety czy pisarza, rozumie, na czym ów tajemny związek polega. I choćby z tego powodu warto ponownie zagłębić się w lekturę dzieła Konrada Górskiego, który uczy z pasją, jak przez tekst poznawać idee i myśli autora; jako Mistrz i nauczyciel namawia innych do twórczej kontynuacji sztuki edytorskiej, choćbyśmy ze swoim nauczycielem w wielu kwestiach już się nie zgadzali. Sztuka edytorska dziś to nadal powołanie i misja, ale towarzyszy jej „uczucie bez wzajemności”. Jest całkowicie bezinteresowna. Dlatego prawdziwa.

Ze wstępu Mirosława Strzyżewskiego