Zdzisław Beksiński - wybitny malarz z rzeszą wiernych fanów, masą natręctw i kompleksów. Tomasz Beksiński - wielki radiowiec, którego opowieści o muzyce zmieniły fascynacje tysięcy Polaków.

Zdzisław Beksiński nigdy nie uderzy swojego syna.
Zdzisław Beksiński nigdy nie przytuli swojego syna.

To nie jest książka o znanym i modnym malarzu, który malował dziwne i straszne obrazy. To nie jest książka o jego mrocznym synu, który fascynował się śmiercią i tak długo próbował popełnić samobójstwo, aż mu się udało. Ani też książka o obsesjach, natręctwach, fobiach i artystycznych szałach. Ani też o karierze, pieniądzach, wystawach i krytykach. To nie jest książka o dziwnych uczuciowych związkach, fascynacji muzyką i filmem oraz nowymi technologiami. To nawet nie jest książka o ludziach, którzy pisali dużo listów.

To książka o miłości – o jej poszukiwaniu i nieumiejętności wyrażenia. I o samotności – tak wielkiej, że staje się murem, przez który nikt nie może się przebić. O tym, że czasem bardzo chcemy, ale nie wychodzi. O tym, że życie czasami przypomina śmierć, a śmierć – życie.

recenzji na culture.pl:

"Beksińscy. Portret podwójny" to książka biograficzna, która, mówiąc najprościej i najdosadniej, ożywia swoich bohaterów. Pięknie łudzi, że Beksińskich, że innych w ogóle, da się zrozumieć, pojąć, wytłumaczyć. Jednak nawet jeśli to złudzenie, Grzebałkowska zaszła w tej próbie naprawdę daleko. Z małym wyjątkiem. Jak sama przyznaje, oparła jej się Zofia Beksińska. Portret podwójny byłby tak naprawdę portretem potrójnym, gdyby ona – muza, opiekunka, spoiwo, a może: ofiara – nie strzegła tak dobrze swojej tajemnicy. Pozostały domysły, przypuszczenia i to, jak widzieli ją inni.