Juliana Buhring – dziewczyna znikąd i niczyja. Pozbawiona wszystkiego: rodziców, dzieciństwa, domu, ojczyzny. Wychowana w okrutnej sekcie. Bita, gwałcona, zmuszana do żebrania. Odzierana z własnego ja…
Po latach prób znalezienia siebie spotkała miłość – człowieka, który jak ona chciał czuć, że żyje, i przeżywać życie całą pełnią. Podróżnik, odkrywca, przewodnik wypraw ekstremalnych. Mieli być razem. Na trzy tygodnie przedtem jej ukochany zginął...
Świat Juliany się zawalił. Pogrążyła się w głębokiej depresji.

„Wiedziałam, że muszę coś zrobić, żeby się ratować. Śmierć ma swoje sposoby, żeby w ostrym świetle pokazać tymczasową naturę życia, przypomnieć, że czas zawsze gna ku tej jedynej nieuchronności, wzniecić nagłą potrzebę zrobienia wszystkiego natychmiast, kiedy jeszcze można.
Wtedy zrodził się pomysł objechania świata na rowerze. To, co zaczęło się jako akt rozpaczy, wkrótce stało się przyćmiewającym wszystko celem...”

Po co to zrobiła? Żeby dać sobie powód do życia.

„To była jedyna droga, jaką znałam. Kiedy jadę, czuję, że żyję na 100 procent! Śmierć mnie nie przerażała. Przerażające było życie bez poczucia, że żyję.”

Swój niezwykły wyczyn Juliana Buhring opisała w pasjonującej i inspirującej książce „Droga, którą jadę” – wydanej w maju 2016 w Wielkiej Brytanii i w USA z wielkim oddźwiękiem medialnym. Juliana zabiera nas w niej w podróż dookoła świata i mówi o rzeczach, o jakich nie powie żaden przewodnik. Daje nadzieję i podnosi na duchu bardziej niż jakikolwiek bestsellerowy poradnik.

„Nie byłam przygotowana. Ale byłam gotowa. Ludzie często odkładają realizację swoich marzeń, czekają na właściwą chwilę. Nie ma czegoś takiego. Właściwa chwila jest teraz.”

Po 152 dniach (144 samego pedałowania), 29 070 kilometrach, 4 kontynentach, 19 krajach, 29 przebiciach dętki, 4 załamaniach, 6 pasmach górskich, jednej pustyni i jednym cyklonie w grudniu 2012 Juliana Buhring wróciła do Neapolu, bijąc rekord Guinnessa jako pierwsza i najszybsza kobieta, która objechała świat na rowerze!