Adam Mickiewicz po procesie filomatów, tajnego stowarzyszenia młodzieży wileńskiej, został zesłany w głąb Rosji. Przebywał w Odessie, w Moskwie, na Krymie. Zetknął się zarówno z rosyjskimi pisarzami, salonową arystokracją, pięknymi kobietami, jak i barwną kulturą orientu, doświadczał na przemian – trudów tułacza, pielgrzyma, wędrowcy pogrążonego w tęsknocie za ojczyzną oraz fascynacji obcym, nieznanym krajem. Dał wyraz tym uczuciom w dwóch cyklach wierszy, które wydano w Moskwie w 1826 r., a dziś zebrane są w niniejszym tomie.
„Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu, wóz nurza się w zieloność i jak łódka brodzi”... tak zaczyna się pierwszy z nich. „Sonety krymskie” to niezrównany, niezwykle poetycki obraz wędrówki po bezkresnym stepie, niebezpiecznych morzach i niedostępnych, majestatycznie wznoszących się ku niebu górach. Daleko było tej wędrówce do spokojnej podróży służącej błogiemu wypoczynkowi. Przepełniały ją raczej tęsknota za ojczyzną, gorycz, czasem nawet cierpienie i wewnętrzne rozdarcie.
W „Sonetach odeskich” też nie zabrakło liryzmu i nostalgii. Temat był jednak zgoła odmienny. W tym cyklu królowały kobiety, piękne, wrażliwe na czar i urok młodego poety, wychwalane przez niego pod niebiosa za przymioty ciała i ducha. Posługując się wzorcem sonetu Francesca Petrarki, Mickiewicz doszedł w ich opisie do mistrzostwa. I tylko badacze literatury spragnieni pikanterii co jakiś czas usiłowali odgadnąć prawdziwą tożsamość kolejnych niewiast, które z życia Mickiewicza mogły zawędrować między strofy jego wierszy.