„Miły wójcie, coż się dzieje? Aboć się ten ksiądz z nas śmieje?” – tym śmiałym tonem rozpoczyna się jeden z renesansowych dialogów Mikołaja Reja. Zupełnie jak dziś, spotykają się w nim przedstawiciele różnych środowisk i zaskakująco wiele mają sobie do powiedzenia. Nie brakuje przecież wad, które można sobie wytknąć, czy błędów, które wypada wypomnieć z godną podziwu skrupulatnością. I mimo że scenka dzieje się w XVI w., a dyskutują ze sobą szlachcic, majętny chłop i proboszcz, niektóre argumenty i zarzuty również dziś okazują się zadziwiająco aktualne...
Polityka, obyczaj społeczny, nadużycia duchowieństwa, wystawne życie szlachty, skorumpowane sądownictwo, pogoń za urzędami, czynsze i dziesięciny będące zmorą chłopów... to tylko kilka ze spraw, które są przedmiotem sporych kontrowersji. Wszystkie te kwestie podlegają gruntownej analizie w pełnej ekspresji debacie nad sytuacją życia politycznego i ekonomicznego ówczesnej Polski.
I tylko Rzeczpospolita, która jako ostatnia zabiera głos w dyskusji, smutno podsumowuje czupurność rodaków. Bo przecież, zamiast dyskutować, narzekać i wytykać sobie błędy, mogliby wreszcie zadbać o jej dobro, a przemianę rozpocząć... od samych siebie.