To miał być studniowy spacer od bieguna do bieguna Europy. Ostatecznie stał się najtrudniejszą wyprawą w jego życiu, mimo że wcześniej zdobył oba polarne bieguny Ziemi, Mont Blanc i Kilimandżaro, i przeszedł Pustynię Gibsona w Australii. Wyczerpująca wędrówka trasą liczącą 4000 km, z obwodu kaliningradzkiego do Santiago de Compostela w Hiszpanii, okazała się nie tylko fascynującą lekcją historii Europy, ale przede wszystkim duchową podróżą w głąb siebie. Gdzieś pomiędzy Biegunem Rozumu, grobem Immanuela Kanta a Biegunem Wiary, grobem świętego Jakuba Apostoła, Marek Kamiński odnalazł trzeci, najważniejszy biegun. Gdzie? W głowie.

„Widzę coraz więcej sensu w zdarzeniach i spotkaniach, na które wcześniej nie zwracałem uwagi. Tak jakbym w drodze otrzymywał małe cuda – nie mistyczne objawienia, ale delikatne kuksańce, którymi szlak kierował moje spojrzenie we właściwą stronę” – Marek Kamiński

„Życie Marka to jedna wielka pielgrzymka, codzienna droga. Cieszę się, że znalazłem się na tej drodze, bo to odmieniło moje życie. A droga do Santiago to czas niezwykłych spotkań. Nie tylko z ludźmi, ale głównie z Panem Bogiem. Warto przeżyć tę podróż na swój duchowy sposób” – Jasiek Mela

„Marek Kamiński żył normalnie, ale czuł, że do pełni normalności czegoś mu brakowało. Zaczął więc szukać w nienormalności. Bo czyż normalne jest wędrowanie samotnie albo i z niepełnosprawnym od bieguna do bieguna? I w tej nienormalności znalazł pełnię swej normalności – wyraźniej zobaczył Boga. Lektura jego książek, także tej, którą mamy przed sobą, może nas zachęcić do odnajdowania takiej naszej nienormalności, która dopełni naszą normalność i... może odkryje coś nowego w relacji ja – Bóg?” – Leon Knabit OSB