Wiele pozycji PRL-owskiej telewizji do dziś się broni. Może „Czterej pancerni i pies” niekoniecznie, ale już „Stawka większa niż życie” jest nadal wielka. Wciąż zachwycają kabarety – Starszych Panów i Olgi Lipińskiej. Seriale takie jak „Dom”, „Czarne chmury” czy „Czterdziestolatek” nadal emocjonują lub bawią. A format „Dziennika Telewizyjnego” jako narzędzie prymitywnej propagandy, a nie informacji, sprawdza się niestety i dziś. Nie ma więc wątpliwości: PRL-owska telewizja – z jej wszystkimi wadami, zaletami, śmiesznostkami i szachrajstwami – na tle innych w bloku wschodnim na pewno była fenomenem. A kiedy się skończyła? Cezurą zawsze będzie rok 1989, czyli symboliczny upadek komuny.