Poezja miłosna Adama Asnyka zawsze ma cechy niespełnienia, smutku, pewnego niedomówienia. Być może wynika to z faktu, iż podobnych sytuacji doświadczył w życiu prywatnym. Najpierw jego romans z Anielą Grudzińską zakończył się bardzo szybko (przyszli teściowie nie byli mu przychylni i przekonali córkę, by cofnęła dane słowo), a potem został młodym wdowcem. Tak samo jak bohaterowie wierszy, kochał beznadziejnie, został odtrącony. W jego wierszach z początków lat siedemdziesiątych widać być może doświadczenia z okresu starań o Grudzińską (Karnawałowy lament poety; Życzenie; Rezygnacja; Tęsknota; Myślałem, że to sen; Uwielbienie). Opisywał zarówno rozczarowania (Karmelkowy wiersz), pierwsze zauroczenie na widok kochanej osoby, ale również rozpacz po stracie drugiej połówki (Ach, jak mi smutno!) czy swoiste „zimne” cierpienie, spowodowane rozstaniem, widoczne w wierszu Miedzy nami nic nie było.