To opowiadanie nigdy nie powinno się pojawić. Nie powinno, gdyż jest opowieścią o biednym człowieku któremu wyrządzono krzywdę. To dziwne, ale wszyscy drobni i mniej drobni oszuści jako cel swojego działania przyjęli ludzi ubogich. Takich których los i tak nie oszczędzał. To dziwne, ale właśnie na tych, którym i tak jest ciężko, którzy naiwnie sadzą, że można odmienić los w sposób uczciwy, żerują przestępcy. Opowieść w pierwszej części jest prawdziwa. To zdarzyło się naprawdę. I choć opowiadanie nie powinno nigdy powstać, powstało, gdyż dokładnie taki sam mechanizm oszuści zastosowali w tym i poprzednim roku. Czyli po piętnastu może szesnastu latach. Nasi oszuści , wobec naszych obywateli, wobec swoich sąsiadów. Jak zwykle u mnie język jest prosty. Czyta się łatwo. Uczucie bezradności pozostaje jednak na dłużej. Dużo dłużej niż można przypuszczać.