Kiedy widzę na ulicy przygnębione twarze młodych ludzi, pogrążonych w beznadziei i marazmie, mam ochotę krzyknąć: To jest Wasze życie! Nikt i nic nie ma prawa odebrać Wam nadziei i radości! Tylko to, mogłoby być niebezpieczne i wywołać szok w małym miasteczku, w którym mieszkam. Chociaż w tym przypadku, po raz pierwszy powinnam dostrzec plusy tego, że zlikwidowano nam pogotowie ratunkowe… Zanim z powiatu dojedzie karetka z kaftanem bezpieczeństwa, pewnie uda mi się uciec, podpierając swoją kulą...Znacznie bezpieczniej (mam nadzieję) , było ulec namowom przyjaciela, by złożyć w tomik, pisane od dawna wierszyki humorystyczne, ukazujące realny wycinek małomiasteczkowej rzeczywistości.

Ten wybór krótkich form poetyckich powstawał zgodnie z pojęciem ”To, co samo przychodzi”. Proste, szczere, pisane często w chwilach bólu i bezradności, pozwalały „oswoić” i z uśmiechem pokonywać to, co życie przede mną stawiało, z czym często się nie godziłam…

Czas choroby, czy każdego innego trudnego doświadczenia jest także czasem życia. Musimy dostrzec, które cechy i wartości pomogą nam godnie żyć i zwyciężyć. W tych krótkich, humorystycznych wypowiedziach zawarte są delikatne sugestie skąd czerpać siłę i jak bardzo przydatny jest dystans do siebie, humor i optymizm. Bo śmiech i prawda, to potężna broń.