„Świt dopiero zaczynał malować na niebie różowe i złote wstążki, zamieniając szarość na odcień stonowanej lawendy. Adam wsparł się na łokciu i patrzył na Siennę. Czubkami palców chwycił kosmyk jej włosów, pocałował jej nagie ramię. Westchnęła i instynktownie przysunęła się bliżej. Kochali się całą noc. Nie mógł się nią nasycić. Każdy dotyk tylko zwiększał pożądanie...”