Nie umiem skończyć pisania, nie umiem też zakończyć życia…, wyznaje Imre Kertész, prezentując kolejne zapiski po Dzienniku galernika i Ja, inny. Kronika przemiany, tym razem obejmujące lata 2001-2009. Wybitny pisarz z naukowym chłodem i dociekliwością, w charakterystycznym oszczędnym stylu przygląda się samemu sobie w ósmej dekadzie życia. W brutalnie szczery sposób opisuje siebie jako niewolnika własnej fizjologii, nękanego bezsennością, problemami z pęcherzem i nasilającą się chorobą Parkinsona.  Ostatnia gospoda to także opis „ponoblowskiej” codzienności Kertésza. Z jednej strony – luksusowe hotele, drogie restauracje, zagraniczne wyjazdy, z drugiej – coraz wyższe oczekiwania czytelników, jakie wiążą oni z tytułem noblisty. Częste odczyty, spotkania autorskie, ale także bolesne ostrze krytyki, z którą musi się zmierzyć, i poczucie osamotnienia – to wszystko skutkuje spadkiem kreatywności i twórczym kryzysem, tym boleśniejszym, że potrzeba pisania jest dla niego absolutnie dojmująca.

Kertész nie rezygnuje z wnikliwej obserwacji rzeczywistości, jego diagnozy stawiane współczesności nie tracą nic ze swej ostrości. Motywem przewodnim dziennika pozostaje jednak pisanie, które stanowi podstawowy cel i sens jego egzystencji, nawet w chorobie, nawet „w przedsionku śmierci”…

Imre Kertész – pisarz żydowskiego pochodzenia, urodzony na Węgrzech. W wieku 14 lat został wywieziony do obozu Auschwitz-Birkenau, później trafił do Buchenwaldu. Podczas wojny stracił całą rodzinę oprócz matki. Te tragiczne przeżycia wywarły decydujący wpływ na jego twórczość. Wątki te są główną osią jego dzieł takich jak m.in. Los utracony, Fiasko i Kadysz za nienarodzone dziecko (tzw. trylogia „ludzi bez losu”). W 2002 roku otrzymał Nagrodę Nobla za „pisarstwo, które broni kruchych doświadczeń jednostki przed barbarzyńską arbitralnością historii”.

Jednak książka ta jest przede wszystkim brutalnie szczerym studium przemijania – choroby, starości, spadku kreatywności, a wreszcie i przede wszystkim – czekania na śmierć.