Rudolf Heinz od dwóch lat nie pracuje już w policji. O życiu zawodowym właściwie zapomniał, a i w prywatnym nie układa mu się najlepiej. Niespodziewanie jednak zostaje poproszony o pomoc w sprawie brutalnego zabójstwa na Śląsku. Były komisarz początkowo niechętnie angażuje się w nieofijalne śledztwo.

Okazuje się, że łączy się ono z serią tajemniczych zaginięć i zabójstw. Pewnego wieczoru znika także sam Heinz…

Odwrócił się plecami do związanego. Nóż. Przydałby się nóż. Ruszył do wyjścia. Był blisko piwnicznych drzwi, niedomkniętych, gdy coś błysnęło w ciemnościach. Podszedł i schylił się. Lusterko. Podszedł do światła. Całe, oprócz ramki, zaśniedziałe. Nawet nie wiedział, że tu leży. Ani skąd się wzięło. Nie zauważył go, gdy sprzątał piwnicę.
Cisnął lusterkiem o podłogę. Schylił się i podniósł trójkątny kawałek szkła. Pewnym krokiem podszedł do skrępowanego mężczyzny.
Spojrzał na puste krzesło.
Puchała krzyczał i potrząsał głową jak oszalały.

fragment