Autora "Wyboru wierszy" trudno zakwalifikować do jakiejkolwiek z obowiązujących, czy raczej modnych "szkół poetyckich". Gdybyśmy do owej klasyfikacji użyli terminologii Karola Maliszewskiego, to Baczewski nie pasuje ani do grona "klasycystów", ani "barbarzyńców". Jak na klasycystę, za dużo w nim barbarzyńcy - i vice versa. Bo jeśli już poeta pisuje się w jakąś tradycję literacką, to podchodzi do niej bez jakiegoś kompleksu niższości, to znaczy stara się w niej dostrzec jej relacje ze współczesnością. Świadczy o tym cała, obecna w tomiku seria wierszy, nazwijmy to, "erudycyjnych" - poświęconych Halinie Poświatowskiej, Franzowi Kafce, Osipowi Mandelsztamowi czy R. M. Rilkemu, którego jak się zdaje, można poczytywać za patrona poezji Baczewskiego. (Jarosław Jakubowski, "Kaskader wrażliwości", Topos 1/2001)