Dziennik z lat 1914–1919 rozpoczyna się od opisu uroczystych obchodów złotego wesela Ferdynanda Radziwiłła i Pelagii z Sapiehów, z którymi Joanna Potocka była spowinowacona. Złote gody świętowano w Ołyce na Wołyniu, siedzibie Radziwiłłów, a dla gości i jubilatów przygotowano liczne atrakcje, m.in. wystawne uczty, tańce i fajerwerki. Jubileusz 50-lecia zbiegł się w czasie z początkiem Wielkiej Wojny, która wkrótce miała całkowicie odmienić losy nie tylko gospodarzy i gości zgromadzonych w Ołyce, ale całej ludzkości. Dla Joanny Potockiej była to najważniejsza cezura, dzieląca bieg jej życia na dwie epoki. Uczestnicząc w uroczystościach ołyckich w gronie rodziny i znajomych, przeczuwała, że kończy się dobrze znany, bezpieczny świat.

Opisywane w Dzienniku lata to dla Joanny Potockiej czas osobistych życiowych dramatów: w pierwszych

miesiącach wojny zginął jej ukochany syn Tomasz, w 1917 r. na zapalenie płuc zmarła jedyna siostra Aniela z Potockich Zamoyska, a na śmierć w okopach byli narażeni syn Jan Tomasz Potocki, zięć Adam Zamoyski i wnuk Leszek Zamoyski. Joanna Potocka utraciła posiadłość w Peczarze nad Bohem, w dawnym województwie bracławskim, a jej znajomi, krewni i sąsiedzi – dach nad głową, zabezpieczenie materialne, często zaś także życie.

Dnia 17 marca 1916 r. zapisała:

Wyjechali już Adaś do Stawki, Leszek do Piotrogrodu, skąd jedzie z synami Józefa Potockiego do swego pułku na front. Wydaje się to nieprawdopodobne, a jednak tak jest. On spokojny, wesoły. Twarz niemalże dziecinna, a wyraz twarzy już stanowczy, widać w nim wolę. Marynka trzyma się dzielnie. Nie mogę być słabszą od niej. Ale mi ciężko.

Życie ucieka. Świat ucieka, bo wszystko, co na nim kochałam i kocham, ginie i znika.