Główny nurt podjętych w niniejszej pracy problemów ogniskuje się wokół trzech zasadniczych pojęć, a mianowicie: transformacji systemowej, młodzieży oraz kultury fizycznej. Zazwyczaj, gdy przychodzi zmierzyć się nam z problemem, który łączy w sobie wiele odrębnych często wątków, staramy się odnaleźć pewne punkty orientacyjne pozwalające w miarę sprawnie poruszać się w owej złożonej materii. Transformacja (o czym bardziej szczegółowo będzie mowa w dalszych rozdziałach) bez względu na to, jaką formę przymiotnikową do niej dopiszemy (ustrojowa, systemowa) oznacza zmianę całościową, rozciągającą się na wszystkie obszary życia społecznego. W takich przypadkach najłatwiej zauważamy, jak dalece są one ze sobą powiązane, a ich autonomia jawi się już nie jako coś bardzo względnego, lecz skłonni jesteśmy sądzić, że w ogóle nie istnieje. Ów proces porządkowania narzuca w tym przypadku schemat zamykający się w kręgu trzech kategorii: polityki, gospodarki i społeczeństwa. Polityka to przede wszystkim sfera idei, ale też – poprzez fakt sprawowania władzy – możliwość stanowienia praw, które mogą w sposób zgodny z intencjami prawodawcy (lub też niezamierzony) wpływać na inne obszary życia społecznego. Gospodarka to machina tworząca materialne podstawy realizacji idei, ale też machina, której niesprawność może skutecznie atrakcyjność idei osłabiać. I wreszcie społeczeństwo, a więc poszczególne jednostki powiązane siecią wzajemnych relacji, które nie tylko starają odnaleźć się w tym wszystkim, lecz dokonują ustawicznej oceny własnego położenia, bilansu zysków i strat, a ewentualne niezadowolenie społeczne, jak pokazuje najnowsza historia, może nawet stworzyć sytuacje, które są w stanie doprowadzić do zmian w sferze polityki. „Rewolucje – jak sentencjonalnie stwierdza L. Kołakowski w swoich Miniwykładach o maxi-sprawach – są na ogół dziełem ludzi młodych...”. To w ich umysłach rodzą się idee, to oni są siłą prowadzącą do zmiany istniejącego porządku. Można oczywiście zastanawiać się czy to, co wydarzyło się w Polsce w okresie bezpośrednio poprzedzającym rok 1989 jak i latach następnych, w ścisłym tego słowa znaczeniu było rewolucją. Jednak bez względu na to, czy procesy te określimy tym właśnie mianem, ewolucją, transformacją, czy po prostu zmianą społeczną, bezsprzeczne pozostaje, że była ona dziełem ludzi młodych. W majowych i sierpniowych strajkach roku 1988 jak i w wielu innych działaniach poprzedzających obrady „Okrągłego stołu”(6.II-5.IV.1989 r.) ton nadawali przede wszystkim studenci i młodzi robotnicy. Przedstawiciele młodego pokolenia byli też siłą sprawczą wielu przemian, jakie później dokonywały się w kraju (np. strajki studentów w maju i czerwcu 1989 r., a więc już po podpisaniu porozumień „Okrągłego stołu” o rejestrację Niezależnego Zrzeszenia Studentów). Okres młodości osób objętych omawianymi tu badaniami przypadł na czas szczególny. Uczestnicy pierwszego badania dziś zbliżają się do czterdziestki, a niektórzy już ją przekroczyli. Wówczas, gdy stanowili „obiekt naukowych zainteresowań”, ich doświadczenia życiowe odnosiły się do czasów realnego socjalizmu, a czas wejścia w dorosłość przypadł na pierwsze lata okresu transformacji. Czas dorastania uczestników drugiego badania zbiegł się z jej kolejnymi dokonaniami, a wejście w dorosłe życie następuje w całkowicie innej rzeczywistości. Z punktu widzenia zdarzeń, które miały miejsce w naszym kraju, problemy kultury fizycznej trudno zaliczyć do najważniejszych. Ponieważ jednak podlegają one tym samym uwarunkowaniom, co wszystkie obszary życia społecznego, szereg działa reformatorskich objął także i ten obszar. I tu pojawia się pytanie, czy w tej odmienionej rzeczywistości uległ zmianie stosunek młodzieży do kultury fizycznej? Teoretycznie obie badane zbiorowości dzieli wszystko albo prawie wszystko. Różne doświadczenia wyniesione z czasu dorastania, odmienne problemy, z jakimi przyszło im się zmierzyć, a także świat wartości manifestujący się w zachowaniach i to nie tych wielkich, heroicznych, lecz zwykłych, codziennych, prozaicznych. Tak bowiem większość badanych postrzega kulturę fizyczną, jako jeden z elementów towarzyszących naszemu życiu. Element to ważny, ale – trochę na przekór temu, jak chcieliby widzieć ją ludzie profesjonalnie z kulturą fizyczną związani – nie najważniejszy. Wśród ogromu spraw i problemów, jakie niesie codzienność, zabiegi wokół własnego zdrowia, sprawności, dbałości o rozwój ustępują miejsca innym, często mającym wymiar czysto egzystencjalny. Zasadne więc wydaje się pytanie: czy przedstawiciele pokolenia końca epoki realnego socjalizmu i pokolenia epoki transformacji – mający tak różne doświadczenia życiowe, funkcjonujące w zgoła odmiennych warunkach – różnią się w podejściu do kultury fizycznej, czy też – wbrew temu, co można założyć – są oni do siebie bardzo podobni?