Panuje tu iście dekadencka atmosfera, ale to tylko pozór – jesteśmy przecież na Południu, a noce krymskie są „czarne i gęste”, pełne „namiętności, tłumionego uniesienia”. U Segałowicza nakładają się na siebie kulturowo ugruntowane obrazy Południa i Orientu. Krymska przyroda budzi różne, niebezpieczne pragnienia, ludzie zaczynają żyć intensywniej, emocje wyostrzają się, stają się jednoznaczne, przeciwstawne. „Tak jest, tu można kochać… lub umrzeć” – mówi prokurator z Komnaty miłości. Noc niesie ze sobą wiele znaczeń – może to być upojna, namiętna noc miłosna, ale i mroczna noc, która przynosi śmierć. Noce krymskie to właśnie noce występku. Występku, który zdaje się nie podlegać ocenie moralnej lub – więcej – który zostaje włączony w porządek natury. W galerii bohaterów dominują postaci zagadkowe, o których życiu niewiele wiemy, kryjące w sobie jakąś tajemnicę. Segałowicz umiejętnie przy tym buduje napięcie, sięgając po wzorce powieści gotyckiej.