Powieść z pogranicza science fiction, chociaż w przypadku książki pana Raniszewskiego można powiedzieć, że reprezentuje ona gatunek stworzony przez niego samego. To mieszanka piorunująca: zawiera elementy współczesnej obyczajowości — ukazanej w krzywym zwierciadle i przyprawionej absurdem, bajki, groteski, realizmu i fantazji rzecz jasna. "Cud nad Wisłą" to opowieść o pewnym profesorze, Rudolfie Zenonie — entuzjaście fizyki. Stanowiła ona sens jego życia, pochłaniała całe jego istnienie i nic innego go nie interesowało. A tu nagle profesor trafia do świata, w którym nie obowiązują dotychczas znane mu prawa przyrody. Okazuje się, że istnieją w kosmosie dwa równoległe światy — ludzi i zielonych istot z czułkami na głowie. Niby podobnie żyją, ale podstawowe zasady, według których funkcjonują ich światy, diametralnie różnią się od siebie. A wszystko zaczyna się od wizyty o świcie domokrążcy w domu Rudolfa Zenona. Profesor kupił na odczepnego płyn na porost włosów. Ponieważ stosował już wiele innych specyfików, tego też użył wieczorem tuż przed snem. Rano, gdy spojrzał w lustro, jego zdziwienie nie miało granic. Potem już tylko chciał wrócić do swojego dawnego życia, co spowodowało mnóstwo perypetii i doprowadziło do nieoczekiwanego zakończenia całej opowieści...