"Postanowiłam kategorycznie, że nie będę płakać. Zgrzytając zębami, czekałam na telefon. Zadzwonił.

-Muszę się panu przyznać - powiedziała słodkim głosem - ze już mi się znudził ten brak urozmaicenia w naszych wzajemnych kontaktach. Z przyjemnością obejrzałabym pana w naturze.

-O! Dojrzała pani?

-Może...

Klin klinem! Do diabła, klin klinem! Wszystko mi jedno."

Fragment książki