"Rodzinka, przyjaciółki, faceci" Anny Bart.

Bardzo ciekawa historia dziewczyny z pokolenia lat 90.

Czasami smutna, czasami śmieszna, momentami dramatyczna.

Świetnie opowiedziana. Zdecydowanie dla kobiet.

„Rodzinka, przyjaciółki, faceci” to opowieść o dojrzewaniu i wkraczaniu w dorosłe życie
dziewczyny z pokolenia pierwszej połowy lat 90. Historia bezwzględna, bulwersująca, pełna gorzkiej ironii, satyry i serialowej ckliwości. Przejmująca, bo opowiada o dziewczynie miotającej się jak dziki ptak, który wpadł przez okno do pokoju.
Autorka – jak rzadko kto – pokazuje start pokolenia, którego nikt nie chce i nie kocha. Dwudziestolatkowie szukają miłości na własną rękę, bez wzorców i drogowskazów. Błądzą i kaleczą się.
Autorka nie oszczędza pokolenia rodziców, jest bezlitosna dla swoich rówieśników,
jednocześnie płacze nad nimi. Pierwszy raz od „Dziewcząt z Nowolipek” widzimy tak 
aktualny i bezwzględny opis ucierania młodej kobiety w tyglu życia. To dziewczyński rap ze slamsów wychowawczych naszego społeczeństwa.