Jest rok 1999. Dziewiętnastoletni Michał wyrusza w podróż autostopem z zamiarem dotarcia do Amsterdamu. Dwa miesiące wakacji zamieniają się w kolejne lata, podczas których bohater wrasta w specyficzną rzeczywistość amsterdamskiej emigracji, skoncentrowanej na iluzorycznej teraźniejszości.
Czytelnik wkracza w świat pełen substancji psychoaktywnych, jointów, winyli i seksu, niepozbawioną jednak refleksji nad jakością życia, filozofii egzystencji i rozważań metafizycznych. Razem z bohaterem powieści „Amsterdam Parano” wędrujemy po tej części stolicy Holandii, której mieszkańcy żyją w specyficznym zawieszeniu, przechodząc od jednego tripu do drugiego, hedonistycznie konsumując wszystko, co skonsumować się da: zabawę, muzykę, seks i nowe odmiany ecstasy. Gdzie skończy się ta wędrówka – w ciemnych zaułkach Red Light District? W świecie równoległym? W klinice odwykowej? Chociaż, jak twierdzi autor, rzeczywistości nigdy nie można być pewnym, warto podjąć próbę znalezienia odpowiedzi.