Kim jest kapłan-poeta, bohater niniejszej książki? To po prostu ksiądz. Profesor albo wikariusz. Miłośnik Deco albo Anny Kamieńskiej. Mieszkaniec Szczekocin albo Warszawy. Katowic albo Houston. Nie tylko kapłan-poeta, ale żywy człowiek. Wspominający wywiad (którego nie było) z Gregorym Baumem albo swój przekład Pieśni nad pieśniami sprzed sześćdziesięciu lat. Kończący pisanie powieści albo zachwycający się widokiem jesiennego parku z wiewiórkami. Najważniejsze jednak zawsze pozostaje poza kadrem. Nieopisywalne. Niewyrażalne. Zachwycające. Stąd moje milczenie o sprawach, których nie sposób zapisać atramentem, ale którym „w pierwszych słowach” pragnę oddać sprawiedliwość: przygotowanie tej małej książki było dla mnie zachwycającą podróżą, której się nie spodziewałem.

W sumie ośmiu kapłanów, których łączy żywioł poezji. „Poezję w sutannie” tworzy zatem osiem, poświęconych kolejnym autorom, rozdziałów. Każdy z nich składa się z trzech części:

- słowo poezji,

- słowo poety,

- słowo o poezji.

W pierwszej pojawia się kilka wybranych tekstów poetyckich samego bohatera, nie sposób bowiem mówić o poezji – bez wierszy. Wyboru własnych wierszy przeważnie dokonali sami autorzy (w przypadku ks. Szymika i ks. Sochonia są to wiersze jeszcze nie publikowane). Drugą część stanowi wypowiedź na temat poezji autorstwa samego twórcy. W ostatniej przedstawiam własny szkic interpretacyjny na temat wybranego przeze mnie wiersza księdza-poety. Właściwie można powiedzieć, iż jest to głośne myślenie o wierszu. Zapis refleksji. Rodzaj glosy. Uwagi pisane na marginesie wiersza.