W przedmowie do ostatniej części Trylogii międzyplanetarnej noszącej tytuł Ta ohydna siła C.S. Lewis pisze o niej, że jest „fikcyjną opowieścią o działaniu siły diabelskiej, która jednak kryje w sobie poważną myśl”. I dodaje: „Myśl tę starałem się wyłożyć pełniej w mojej książce Koniec człowieczeństwa”.

C.S. Lewis już w latach 40. obserwował pojawienie się prądów myślowych, które w imię postępu i rozwoju zaprzeczają samej istocie człowieka; odrzucają to, co jest wpisane w ludzką naturę, a relatywizując wszystkie wartości, tworzą karykaturę człowieczeństwa. Czy zjawiska te dziś wygasły, czy przeciwnie, przybrały na sile? Ich odbicia możemy szukać nie w pismach filozoficznych, ale w szeroko rozpowszechnionym sposobie myślenia, dominujących ideologiach i współczesnym ustawodawstwie.

Koniec człowieczeństwa, uznawany za jedną z najważniejszych – obok Chrześcijaństwa po prostu – książek C.S. Lewisa na temat etyki, to błyskotliwa i brawurowo napisana apologia uniwersalnego prawa moralnego. Wychodząc od problemu edukacji i odnosząc się do dziedzictwa różnych kultur, Lewis pokazuje, że istnieje jeden, wspólny i niezmienny kodeks moralny, który możemy odnaleźć zarówno w Biblii, jak pięknych wersach Eddy poetyckiej czy w zasadach Tao. Prawo moralne od zawsze wpisane jest w serce człowieka, a wszelkie próby sztucznego modyfikowania go, stwarzania „nowego człowieka” czy „pokonania ludzkiej natury” oznaczają walkę z samym człowieczeństwem.

Każdy z trzech esejów, które składają się na ten tom: Ludzie bez torsów, Droga i Koniec człowieczeństwa, to prawdziwa intelektualna przygoda oraz niezapomniane duchowe spotkanie z autorem Zaskoczonego Radością i Problemu cierpienia.