Lucyna Winnicka śmieje się jak anioł. Jest piękna.

Jerzy Kawalerowicz patrzy okiem mędrca. Jest sceptykiem.

Lucyna i Jerzy, Ona i On, obdarzyli mnie przyjaźnią.

Jestem Małgonią przez kilkadziesiąt lat, do Ich rozwodu.

Wtedy porzuciłam Ją i porzuciłam Jego, i serce mi pękło.

Nie umiałam wybrać jednej przyjaźni. A może nie chciałam.

Nie jestem krytykiem filmowym. Ale wiem, że filmy Jerzego są genialne.

Ale wiem, że role Lucyny są wspaniałe.

Nie w tym miejscu czas na fachowe analizy Ich twórczości.

Chcę tylko pokazać, jak cudownymi są ludźmi, jak stworzyli kochającą się rodzinę, jak umieją obdarowywać przyjaźnią.

Chcę tylko pokazać, jak byłam szczęśliwa w Ich towarzystwie.

Autorka