Większość ludzi szuka celu. Chcemy czuć się potrzebni, ważni. Chcemy widzieć efekty naszej pracy i starań, dzielić się nimi i chwalić. To naturalny, biologiczny wręcz proces i paradygmat. W ten sposób zaprogramowała nas natura. I właśnie w tej chwili, stojąc u progu rewolucji przemysłowej, ten dar odrzucamy. Zwalniamy i podziwiamy świt robotów.
Czy praca księgowego zostanie zastąpiona przez komputer? Czy nadal potrzeba będzie ludzkiej myśli i refleksji, aby napisać artykuł? Kto szybciej i sprawniej będzie programował? Człowiek, maszyna, komputer, sztuczna inteligencja?
Według Martina Forda, przedsiębiorcy z Doliny Krzemowej każda praca, która wpisuje się w paradygmat zer i jedynek, prawdy i fałszu, zasad, schematów i twardych wytycznych, może zostać nam odebrana. Program nie musi być innowacyjny, bo program nie popełni błędu. Dziennikarze? Już teraz jesteśmy w stanie tak zaprogramować system, aby wyszukiwał cytaty, opowiadał anegdoty i analizował wypowiedzi.
Czym może skutkować masowe wymieranie zawodów i miejsc pracy?
Ogromnym załamaniem w gospodarce konsumenta, pogłębiającymi się różnicami pomiędzy elitą, klasą średnią i najbiedniejszymi, zmianą ludzkich perspektyw i mentalności, która po odebraniu poczucia bezpieczeństwa i znaczenia w społeczeństwie popadnie w marazm i wyciszenie ambicji.
W „Świcie Robotów” autor przedstawia swoją wizję przyszłości, popierając ją solidnymi argumentami i wiedzą z zakresu biznesu czy gospodarki. Do jakich osiągnięć zdolna jest robotyka i jak wpłyną one na nasz świat? Co się wydarzy w momencie, w którym AI stanie się bardziej innowacyjne i ciekawskie niż nasze umysły? Martin Ford odważnie namawia – zdajmy sobie sprawę z konsekwencji. I przygotujmy się na nie, bo prawdopodobnie nie ma już odwrotu…
Czy nadchodzi ekonomiczna katastrofa, skutkująca nerwicą gospodarki i pogłębiającą się nierównością? Czy może świat i społeczeństwo czeka epoka dobrobytu? O tym musimy zadecydować już teraz.